Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

14 bramek zaliczki piłkarzy ręcznych PGE VIVE Kielce w Kaliszu. Można myśleć o półfinale

Paweł Kotwica
W pierwszym meczu ćwierćfinału play off PGNiG Superligi piłkarzy ręcznych, Energa MKS Kalisz przegrał z PGE VIVE Kielce 21:35. Rewanż we wtorek, 8 maja o godzinie 20.15 w Kielcach.

ZOBACZ>>> Darko Djukić o odejściu z Kielc: Nigdzie nie ma takich kibiców

Energa MKS Kalisz - PGE VIVE Kielce 21:35 (10:18)

PGE VIVE: Szmal (1-28, 31-39, 42-44 min, 12 obron), Wałach (28-30, 39-42, 44-60 min, 6 obron) – Strlek 3, Jachlewski 5 – Jurecki 2, Jurkiewicz 1, Bielecki 4 (3) – Bombac 2, Zorman 2 – A. Dujszebajew 4 – Janc 4 (1), Djukić 4 (1) – Aginagalde 2, Kus 2.

Energa MKS: Zakreta (1-54 min, 7 obron, 1 bramka), Jarosz (54-60 min i na jednego karnego, 1 obrona) – Bałwas 1, Czerwiński - Kniaziew 4, Grozdek 1 - Adamski 4 (1), Adamczak 1 - Wojdak 6, Galewski - Drej 1 (1), Klopsteg - Krytski 2, Kwiatkowski, Misiejuk.

Karne. PGE VIVE: 5/6 (Zakreta obronił rzut Bieleckiego. Energa MKS: 2/2.

Kary. PGE VIVE: 6 minut (Kus , Jurkiewicz, Djukić po 2). Energa MKS: 6 minut (Drej, Czerwiński, Wojdak po 2).

Sędziowali: Łukasz Kamrowski, Piotr Wojdyr (Gdańsk).
Widzów: 3200.

Przebieg: 0:2, 1:2, 1:5, 2:5, 2:6, 3:6, 3:7, 4:7, 4:8, 6:8, 6:16, 8:16, 8:17, 10:17, 10:18 - 14:18, 14:20, 15:20, 15:22, 16:22, 16:25, 17:25, 17:28, 18:28, 18:32, 20:32, 20:34, 21:34, 21:35.

14-bramkowa wygrana kielczan w Kaliszu, w pierwszym meczu ćwierćfinału play off PGNiG Superligi, praktycznie rozstrzyga o ich awansie do półfinału. Rewanżowy mecz PGE VIVE - Energa MKS odbędzie się we wtorek, 8 maja, o godzinie 20.15 w Kielcach. Zwycięzca dwumeczu w półfinale zmierzy się z lepszym z pary Azoty Puławy - Chrobry Głogów. A do Kalisza Żółto-Biało-Niebiescy wrócą 13 maja, gdy zagrają tam w finale Pucharu Polski z Azotami.

W zespole gości zabrakło Marko Mamicia, który podczas meczu w Paryżu doznał stłuczenia śródręcza, Krzysztofa Lijewskiego, który jest wyłączony z gry do końca sezonu i Filipa Ivicia, którego w składzie zastąpił Miłosz Wałach. Ale znacznie bardziej odczuwalną stratę ponieśli gospodarze, ponieważ nie mógł zagrać kontuzjowany prawy rozgrywający Marek Szpera, który ma problem z mięśniami brzucha.

W dwóch poprzednich meczach, w których kielczanie pokonali kaliszan różnicą 16 bramek (36:20 w Kaliszu i 37:21 w Kielcach), do przerwy PGE VIVE traciło po 10 bramek (16:10 i 17:10). Teraz mistrzowie Polski znów do przerwy stracili „dychę” i zanosiło się na niesamowitą regularność, ale ostatecznie zabrakło do niej dwóch bramek.

ZOBACZ>>> Alex Dujszebajew z PGE VIVE Kielce zawodnikiem rundy w Lidze Mistrzów

Drużyna trenera Talanta Dujszebajewa od pierwszej akcji narzuciła swoje warunki, skutecznie grając w obronie i mając w bramce Sławomira Szmala, który grając w pierwszej połowie przez 28 minut, miał 56 procent udanych interwencji (10/18).

W związku z sytuacją zaistniałą w formacji obronnej, nasi zawodnicy mieli sporo okazji, by pobiegać do kontrataków, z tego elementu pozyskali w pierwszej części gry 7 bramek. Tylko w jednym momencie, w 16 minucie, gospodarze zbliżyli się na nieznaczną stratę (6:8). Ale zespół z Kielc odpowiedział serią ośmiu trafień z rzędu, nie dając sobie rzucić gola przez 10 minut.

Ale w ciągu trzech minut po przerwie kielczanie popełnili tyle samo strat, ile w całej pierwszej połowie (3) i zespół z Kalisza zdobył cztery pierwsze bramki po przerwie. Dujszebajew wziął czas i jego zawodnicy szybko wrócili głowami na boisko. Mistrzowie Polski wrócili też do szybkiej i dokładnej gry w ataku pozycyjnym, poukładanej obrony i kontrataków. W bramce tym razem dobrze spisywał się Wałach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: 14 bramek zaliczki piłkarzy ręcznych PGE VIVE Kielce w Kaliszu. Można myśleć o półfinale - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24