Resovia Rzeszów - Stal Stalowa Wola 3:2 (0:1)
Bramki: Sebastian Zalepa 55, Adrian Dziubiński 60, 62 - Robert Dadok 30 z rzutu karnego, Krzysztof Kiercz 82
Żółte kartki: Szymon Kaliniec 33, 75 - Krzysztof Kiercz 41, Szymon Jarosz 74, Kacper Śpiewak 90+1
Czerwone kartki: Szymon Kaliniec 75/
Resovia: Daniel – Mikulec, Domoń, Płatek, Kaliniec, Dziubiński, Krykun (73. Adamski), Geniec, Zalepa, Radulj (82. Świderski), Feret (80. Hajduk).
Stal: Kalinowski – Waszkiewicz, Kiercz, Jarosz, Sobotka - Mroziński - Ciepiela, Pietras (64. Fidziukiewicz), Jopek (84. Śpiewak), Dadok - Płonka (64. Stelmach).
Stal Stalowa Wola zagrała kolejny dobry mecz z drużyną z czołówki i było to jej kolejne takie spotkanie, które ostatecznie zakończyło się jej porażką.
Pierwsze minuty tego spotkania przebiegały na wzajemnym badaniu się przez obie drużyny. Trener Stali, Szymon Szydełko, na mecz z liderem drugiej ligi wystawił skład, który najprawdopodobniej miał zagęścić środek pola boiska i trzymać rywali możliwie jak najdalej od własnego pola karnego.
I przez pewien czas to zdawało swój egzamin. Pierwszy raz goalkeeper stalowowolskiej drużyny musiał interweniować w dwunastej minucie gry, ale więcej w tej sytuacji dla Resovii było przypadku, aniżeli przemyślanego rozegrania akcji ofensywnej. Po dośrodkowanie w szesnastkę z rzutu wolnego i odbiciu się piłki od głowy jednego z zawodników zdołał on jednak skutecznie odbić piłkę.
Stal jednak nie skupiała się wyłącznie na defensywie, sama także od czasu do czasu próbowała przedostać się z piłką bliżej bramki rywali. Brakowało jej jednak w kluczowych momentach akcji dokładności, czy to w ostatnim podaniu mającym otworzyć drogę do bramki, czy też już przy samym oddawaniu strzału na bramkę przeciwnika.
Efekt tego był taki, że przez pierwsze kilkadziesiąt minut spotkania żaden z zespołów nie stworzył sobie tak naprawdę ani jednej dogodnej sytuacji do strzelenia gola.
W 27. minucie spotkania Serhii Krykun wyszedł sam na sam z Kalinowskim, ale górą był bramkarz Stali.
Minutę potem arbiter podyktował dla gości rzut karny. Po dośrodkowaniu w pole karne Resovii sędzia dopatrzył się zagrania ręką ze strony jednego z rzeszowian i postanowił wskazać na wapno. Do jedenastki podszedł świetnie dysponowany w ostatnich tygodniach Robert Dadok i pewnym strzałem pokonał on bramkarza. Wcześniej strzelał on gole z GKS-em Katowice na wyjeździe oraz w meczu z Pogonią w Siedlcach.
Było to jednak jedyna groźna sytuacja, jaką Stal potrafiła sobie stworzyć podczas pierwszych trzech kwadransów gry. Gospodarze mogli wyrównać na pięć minut przed przerwą. Wówczas Adrian Dziubiński w świetnej sytuacji, oko w oko z bramkarzem, przeniósł piłkę ponad poprzeczkę bramki Stali.
Dziubiński, były zawodnik Stali Stalowa Wola, trafił w tym meczu do bramki jednak nawet trzykrotnie.
Najpierw stało się to sześć minut po rozpoczęciu drugiej połowy. Wówczas arbiter, pan BartoszOwsiany z Opola, odgwizdał jednak spalonego.
W 55. minucie spotkania do remisu doprowadził natomiast Sebastian Zalepa. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska obrońca Resovii umieścił piłkę w bramce.
Kolejne minuty kompletnie wstrząsnęły Stalą i ustawiły to spotkanie już do samego jego końca.
Pięć minut po doprowadzeniu do remisu gospodarze wyszli na prowadzenie. Po małej przebitce w polu karnym stalowowolskiej drużyny futbolówka spadła do Adriana Dziubińskiego, a jego gol tym razem został uznany.
Podobnie, jak ten, którego strzelił w 62. minucie pojedynku, kiedy znów po małym zamieszaniu wykorzystał swój spryt i strzelił kolejnego gola swojemu byłemu klubowi. W ubiegłym sezonie reprezentował jeszcze barwy “Stalówki”. W obecnych rozgrywkach najpierw strzelił jednego gola, a w rewanżu dołożył kolejne trafienia.
Po tym burzliwym początku drugiej połowy gospodarze mając już swój dobry rezultat, nieco zwolnili grę.
Stal próbowała odpowiedzieć, ale brakowało jej zdecydowanie konkretów w decydujących momentach akcji.
Rzeszowianie wyciągnęli rywalom jednak rękę na pomoc. W 75. minucie spotkania drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał bowiem Szymon Kalińć.
Stal zdołała grając w przewadze jednego zawodnika zdobyć jeszcze gola kontaktowego. W 82. minucie zmagań na 2:3 strzelił Krzysztof Kiercz, były zawodnik między innymi ekstraklasowej Korony Kielce. Skutecznie wykorzystał on dośrodkowanie w pole karne.
Do końca meczu wynik już nie uległ zmianie, a grająca w przewadze jednego zawodnika Stal nie potrafiła sobie stworzyć już ani jednej naprawdę dogodnej szansy do strzelenia bramki.
Wygrała Resovia, ale Stal znów zaprezentowała się nieźle w meczu z bardziej renomowanym przeciwnikiem. Trener Szydełko i jego podopieczni mogą żałować fatalnych pierwszych minut drugiej połowy.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?