3 liga piłkarska. Polonia Nysa - Górnik II Zabrze 2:2

Po myśli nysan zupełnie nie ułożyła się przede wszystkim początkowa faza spotkania. Na zegarze widniała dopiero 20. minuta, a przyjezdni już prowadzili 2:0. Najpierw rzut karny wykorzystał Michał Rostkowski, a chwilę później ich zaliczkę powiększył Alan Lubaski.

Mimo to piłkarze Polonii się nie załamali i po raz pierwszy odpowiedzieli jeszcze przed przerwą. Dokładnie w 39. minucie kontaktowe trafienie zanotował Kamil Popowicz.

Bramka ta wyraźnie dodała nysanom skrzydeł. W drugiej odsłonie spisywali się oni lepiej, co po godzinie rywalizacji potwierdzili golem na 2:2, autorstwa rezerwowego w tym starciu Macieja Pisuli.

Później gospodarze mieli jeszcze parę szans na to, by przechylić szalę na swoją korzyść, ale nie dopisała im już skuteczność. Żal było szczególnie niewykorzystanego rzutu karnego przez Michała Zimonia.

- Nie robimy tragedii z powodu zmarnowanej „jedenastki”, tak się czasem w piłce zdarza - powiedział Łukasz Czajka, trener Polonii. - W końcowym rozrachunku szanujemy ten punkt. Na początku spotkania straciliśmy dwa gole po niepotrzebnych błędach, lecz były one też podyktowane dużą intensywnością, z jaką przeciwnik wszedł w mecz. Potem jednak byłem pod dużym wrażeniem tego, jak moi zawodnicy zebrali się w sobie i zareagowali jako drużyna. Bardzo dużo na swoje barki wziął choćby Kamil Popowicz, ale nie tylko on zasłużył na słowa uznania. Z czasem zaczęliśmy przeważać, choć zarazem musieliśmy być ciągle czujni, bo Górnik też potrafił stwarzać zagrożenie pod naszą bramką.

Polonia Nysa – Górnik II Zabrze 2:2 (1:2)
Bramki: 0:1 Rostkowski – 16. (karny), 0:2 Lubaski – 20., 1:2 Popowicz – 39., 2:2 Pisula – 60.
Po**lonia: Szczerbal – Sasin, Maruszak, Kudra, Rogoziński – Kotowicz (81. Duda), Zimon, Nazar, Majerski (46. Dro Narcisse), Sikora (46. Pisula) - Popowicz.