Adam Duda nadrabia stracony czas. Wiosną ugrał tyle, ile się dało

Jacek Czaplewski
Jacek Czaplewski
Gdzie jest Adam Duda i dlaczego nie w ekstraklasie? Śladem tych pytań zawędrowaliśmy do Nowego Miasta Lubawskiego. To tam jego obecny klub mierzył się w finale Regionalnego Pucharu Polski. I wygrał bardzo wysoko, a w nagrodę - jako świeżo upieczony trzecioligowiec - będzie reprezentować okręg warmińsko-mazurski na szczeblu centralnym, w 1/32 finału.

Czas pędzi nieubłaganie. W kwietniu „młody, zdolny” Adam Duda, bo tak zwykło się o nim mówić, skończył 28 lat. Z wyglądu to ten sam blondwłosy, uśmiechnięty gość, który w 2012 roku debiutował u Pawła Janasa w Lechii Gdańsk. Dzisiaj nie jest jednak piłkarzem biało-zielonych. Nie występuje też w ekstraklasie, ani 1 czy 2 lidze, lecz w czwartoligowej Concordii Elbląg, która niedawno uzyskała awans szczebel wyżej. Chociaż wielu wieszczyło mu poważną karierę, to nie podążył śladem swoich rówieśników: Łukasza Skorupskiego, Filipa Starzyńskiego, Łukasza Teodorczyka. Dlaczego?

Zazwyczaj w takich przypadkach mówi się, że zabrakło talentu, pokory, może odrobiny szczęścia. Duda wystartował nieźle. - Ma zadatki na prawdziwego killera - powtarzał nawet ekspert nc+ a w przeszłości wybitny napastnik, Grzegorz Mielcarski. W drugim sezonie na poziomie ekstraklasy Duda zdobył dla Lechii pięć bramek. I to jako zmiennik, ponieważ pierwszeństwo gry mieli wtedy Grzegorz Rasiak, Paweł Buzała czy Piotr Wiśniewski. - Mam kontakt z wieloma piłkarzami tamtej Lechii. Mam kontakt z Marciniem Pietrowskim. Zazdroszczę mu tego mistrzostwa Polski z Piastem... To wielka rzecz, ogromny sukces. Jestem stale na łączach z Piotrkiem Grzelczakiem i Krzyśkiem Bąkiem. Niedawno dowiedziałem się, że Deleu będzie moim sąsiadem w Gdańsku - zamieszka w bloku obok. Współpracuję też z Maćkiem Kostrzewą. On już w piłkę zawodowo nie gra. Pomagam mu w szkoleniu młodzieży. Na pewno mam super wspomnienia z Lechii. Trener Bobo Kaczmarek zadbał o to, byśmy się bardzo ze sobą zżyli. Atmosfera była znakomita - zaznacza Duda. Kibice z Gdańska wciąż pamiętają, że to właśnie on strzelił gola na 4:4 w szalonym spotkaniu z Ruchem Chorzów. W następnej kolejce trafił również Widzewa Łódź, którego koszulkę zakładał później w 2 lidze. Ale o tym później.

Najpierw o nieudanych przenosinach do pierwszoligowej Chojniczanki Chojnice, od których wszystko co złe się zaczęło. Opowiada sam zainteresowany: - W Lechii miałem świetny sezon, strzelałem gole. Demotywująco działał na mnie jednak trener Probierz. Myślę, że robił to trochę celowo - uważa Duda. - Do Chojnic trafiłem więc nieco przygaszony. Na dodatek dzień przed debiutem złapałem kontuzję mięśnia czworogłowego... Chojniczanka to był pierwszy cios sportowy. Zastanawiałem się czy coś ze mną jest nie tak, czy źle wybrałem drużynę. To siebie obwiniałem za jej wyniki - dodaje.

Po nieudanym pobycie w Chojniczance Duda już nie wrócił do Lechii. Wtedy to, a był rok 2014, rozpoczął się jego prawdziwy sportowy zjazd. Najpierw trafił do Widzewa Łódź (1 liga), następnie do Pogoni Siedlce (1 liga) i Rozwoju Katowice (2 liga). We wszystkich 53 występach zdobył ledwie 8 bramek, z czego 7 w Siedlcach, w których dane było mu rozegrać obie rundy. - Widzew organizacyjnie nie był przygotowany na spadek z ekstraklasy. Doszły też problemy finansowe i ogromna presja ze strony kibiców. Średnia wieku w zespole wynosiła 21 lat. Ja byłem trzecim najstarszym w wieku 24 lat! Sama młodzież, brakowało doświadczenia. Klimat był fatalny i wyniki również. To się nie mogło udać. Po Widzewie musiałem od nowa budować swoją formę i nazwisko - tłumaczy nam Duda. O Rozwoju nie chce się szerzej wypowiadać: - Zostałem tam odstawiony od składu. Klub postawił nacisk na Pro Junior System, czyli na promowanie młodzieży. Mnie o tym wcześniej nic nie powiedziano. Skończyłem przygodę po rundzie, bez debiutanckiego gola.

Na początku 2017 roku Duda po raz pierwszy znalazł się w Concordii Elbląg - drużynie z 3 ligi. - Żona urodziła wtedy piękną i zdrową córkę. Mając jeszcze kredyt na głowie musiałem jakoś zabezpieczyć nasz byt. Zdecydowałem się więc na powrót w rodzinne strony - wyjaśnia Duda, który w 14 występach zdobył 4 bramki. Na samym finiszu nie pomógł jednak drużynie. Trzy kolejki przed końcem doznał bowiem złamania kości strzałkowej. A Concordia przegrała walkę o utrzymanie. Zabrakło jej tak naprawdę jednego zwycięstwa. - Myślę, że gdyby Duda był wtedy zdrowy to byśmy zostali w lidze - analizuje po latach trener Łukasz Nadolny.

Concordia spadła, ale Duda na półtora sezonu został w 3 lidze, bo przeniósł się do Bałtyku Gdynia występującego w grupie II. W 27 meczach strzelił 12 goli. Znowu jednak nie wszystko ułożyło się po jego myśli.- Sportowo czułem się bardzo dobrze. Byłem gotowy ruszyć gdzieś w Polskę, przypomnieć się. W Bałtyku organizacyjnie nie było najlepiej. Nie ukrywam, że klub finansowo nie spełniał oczekiwań. Były przestoje. Tak jak i większość Polaków nie mogłem sobie pozwolić na takie czekanie. Dlatego w trakcie drugiego sezonu odszedłem.

Powrót do Concordii nie był wcale opcją numer jeden. W styczniu odezwała się Elana Toruń, która zamierzała włączyć się do walki o awans do Fortuna 1 Ligi. Duda pojawił się u niej na testach i zdał je na piątkę z plusem. Do podpisania umowy nie doszło, ponieważ strony za bardzo się poróżniły. - Pilnie musiałem więc znaleźć nowy klub, bo w Bałtyku już się rozeszliśmy. W tak zwanym międzyczasie nastąpił mały eksces z KP Starogard, do którego nie chcę już wracać. Potem pjawił się temat Concordii. Wiedziałem, że tutaj są aspiracje i drużyna szybko wróci do 3 ligi. Podpisałem kontrakt.

Duda ma za sobą debiutancką rundę w 4 lidze. - Różnica poziomów między 3 a 4 ligą jest bardzo duża. Różnią się one profesjonalizmem, przygotowaniem fizycznym, a także infrastrukturą. Boiska nie są w najlepszym stanie, chociaż na Warmii i Mazurach nie jest też beznadziejnie. Część boisk wygląda przyzwoicie. W niektórych drużynach zdarzają się jednak piłkarze z nadwagą. Brakuje i kondycji zwłaszcza w drugiej połowie - opisuje realia napastnik Concordii, która bardzo szybko wywalczyła sobie powrót do 3 ligi. - Nasz sukces nie wziął się z niczego. Wykonaliśmy kawał ciężkiej pracy. Było dużo treningów motorycznych, kondycyjnych - zaznacza Duda, który w Elblągu wyszedł na prostą. To jego gol pozwolił ustalić wynik meczu w zwycięskim finale Regionalnego Pucharu Polski ze trzecioligowym Zniczem Biała Piska (5:2). - Adama wpuściłem na końcówkę. Liczyłem na jego doświadczenie i instynkt strzelecki. Nie zawiodłem się. Trafił do siatki, a rywal po faulu na nim zarobił czerwoną kartkę - mówi trener Nadolny. Concordia jako zwycięzca w okręgu zagra w 1/32 finału Pucharu Polski. Może przyjdzie zmierzyć się jej z którymś z poprzednich pracodawców Dudy?

Sam Duda zapewnia, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa: - Mam 28 lat i za chwilę będę piłkarzem trzecioligowca. Jestem zmotywowany, żeby dalej nad sobą pracować. W wolnej chwili lubię pobiegać i popracować na siłowni. Nie jestem zapuszczony! - zaznacza. - Myślę, że każdy z Concordii sprawdziłby się w 2 lidze, a niektórzy może i wyżej. Nasz bramkarz Adrian Kostrzewski już odszedł do Górnika Łęczna i po debiutanckiej wiośnie został bardzo dobrze oceniony. Zobaczymy, co się wydarzy. Czasy się zmieniły. Dzisiaj nie trzeba wysyłać skauta. Wiele klubów w 3 czy 4 lidze ma już swoją telewizję, skróty dzień po meczu zamieszczane są w sieci. Trenerzy też mają ze sobą lepszy kontakt - choćby podczas kursów.

Concordia Elbląg - Znicz Biała Piska 5:2 (2:1)

Bramki: Adamiec 18' (s.), Tomczuk 45', Edil 49' (k.), Malanowski 67', Duda 77' - K. Kosiński 40', Maliszewski 71'
Żółte kartki: Rogoz, Edil, Duda - Maliszewski, Denert, Kossyk
Czerwona kartka: Maliszewski 75' (za dwie żółte)
Sędziował: Dawid Wiśniewski (Olsztyn)
Widzów: około 400.
Finał rozegrano na stadionie w Nowym Mieście Lubawskim.

Concordia Elbląg: Leszczyński - Bukacki, Rogoz (80' Załucki), Lewandowski (86' Kuczyński), Edil - Skierkowski (88' Drewek), Szawara, Pawłowski, Tomczuk (81' M. Pelc), Lenart (85' Ratajczyk) - Malanowski (69' Duda).

Znicz Biała Piska: Rudniow (46' Czajkowski) - Denert, A. Kosiński, Maliszewski, M. Kossyk - Fiedorowicz (51' Guzik), Jambrzycki (72' Ruszczyk), P. Kossyk (78' Sztachański), Gondek (51' Bogdaniuk), K. Kosiński - Adamiec (74' Radzikowski).

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Adam Duda nadrabia stracony czas. Wiosną ugrał tyle, ile się dało - Gol24

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24