Adrian Meronk zaczyna grę w THE OPEN 2022. Kariera wrocławianina nabiera tempa (The Open 2022 - gdzie oglądać? TRANSMISJE)

Jakub Guder
Jakub Guder
fot. materiały prasowe
Jeśli coś możemy nazwać golfowymi Polami Elizejskimi to właśnie turniej The Open – to najstarsza taka impreza na świecie, jeden z czterech Wielkich Szlemów. Dodatkowo w tym roku rozgrywana jest jego 150. edycja. Pula nagród – bagatela! - 14 mln dolarów. Znaleźć się tam, to marzenie wszystkich golfistów, nie mówiąc już o wygranej. Teraz spełnia je 29-latek z Wrocławia, Adrian Meronk.

Meronk już jest najwybitniejszym polskim golfistą w historii. Jako pierwszy Polak zagrał na igrzyskach. Pierwszy też wystąpił w prestiżowym US Open, a przed tygodniem – także jako pierwszy – wygrał prestiżowy turniej z cyklu European Tour, za co zarobił prawie milion euro. Jest oczywiście też najwyżej sklasyfikowanym polskim zawodnikiem – obecnie zajmuje 64. miejsce na świecie. A to dopiero początek.

Kije na zamówienie
- Od kiedy Adrian wygrał Horizon Irish Open to tak naprawdę miał więcej okazji do rozmów z mediami, niż z rodzicami – śmieje się jego ojciec Andrzej Meronk. - Jako rodzice jesteśmy oczywiście przeszczęśliwi i dumni. Śledzimy jego karierę od wielu lat i tak naprawdę nie było to dla nas wielkim zaskoczeniem. Wiedziałem, na co go stać. Wszystko tam zagrało. Także głowa – wyjaśnia.
To, co wyróżnia wrocławianina wśród innych zawodników to przede wszystkim… wzrost. Adrian Meronk ma 197 cm.
- Przy długiej grze – za którą jest chwalony – ma przewagę nad niższymi golfistami. Wokół greenu niżsi radzą sobie lepiej, ale on ostatnio dużo nad tym pracował i są efekty – mówi jego tata. Kije oczywiście trzeba robić na zamówienie, chociaż są tylko o 1/2-3/4 cala dłuższe niż normalne. Zajmuje się tym specjalistyczna firma PING, która robi pomiary i kiedy trzeba, szybko reaguje – na przykład gdy pęknie kij. To jednak zdarza się rzadko. - Generalnie zestaw kijów używa się pięć-siedem lat, czyli trzeba je wymieniać rzadziej niż sprzęt narciarski – wyjaśnia Andrzej Meronk.
Podczas turnieju można korzystać maksymalnie z czternastu kijów. W trakcie rozgrzewki czy sesji treningowych może być ich więcej.

Wzrost po tacie-siatkarzu
Wzrost to oczywiście geny. Jego ojciec był siatkarzem AZS-u Olsztyn. Trenował nawet z pierwszą drużyną. W kadrze były wówczas takie tuzy jak Mirosław Rybaczewski (złoto IO 1976), Stanisław Iwaniak (srebro ME 1975) czy Piotr Koczan (srebro ME 1983). Wśród tylu gwiazd trudno było przebić się do pierwszego składu. Potem Andrzej Meronk wyemigrował do Niemiec. Tam – w Hamburgu – urodził mu się jedyny syn.

Spotkanie z Jerzym Dudkiem
To właśnie na Zachodzie były siatkarz AZS-u Olsztyn zaczął grać w golfa, a potem zaraził tą pasję resztę rodziny. - To był sport, który dał mi zadowolenie na dłuższy czas. Bardzo mi się spodobał. W Polsce był właściwie nieznany – opowiada. Adrian wcześniej – jak każdy chłopak – grał w koszykówkę i piłkę nożną. - Gdy miał kilka lat zdecydowaliśmy się wrócić do Polski. Osiedliliśmy się w Pniewach, gdzie syn chodził do szkoły podstawowej – wyjaśnia Andrzej Meronk.

Można powiedzieć, że to właśnie w Pniewach Adrian spotkał pierwszy raz Jerzego Dudka, chociaż miał wówczas ledwie trzy lata. To był sezon 1995/96, kiedy to Sokół Pniewy połączył się z GKS-em Tychy. Przyszły bramkarz reprezentacji Polski rozegrał wtedy – wiosną 1996 roku - swoje jedyne 15 meczów w polskiej ekstraklasie (wówczas I liga). Później Meronk był juniorem w pniewskim klubie. Na boisku dawał sobie radę całkiem dobrze. Był obiecującym piłkarzem. Grał w lidze wojewódzkiej. Cały czas miał jednak styczność z golfem. Los chciał, że po latach spotkali się z Dudkiem na polu golfowym. Dziś były bramkarz Realu Madryt jest jednym z najlepszych golfistów wśród amatorów w Polsce.

Potem była przeprowadzka do Wrocławia. - Przez wiele lat jeździłem do Środy Śląskiej, gdzie pracowałem. Doszliśmy do wniosku, że jak Adrian skończy szkołę, to zmienimy miejsce zamieszkania, żeby było bliżej, także do pola golfowego Toya – opowiada ojciec naszego zawodnika.

Gdy jego latorośl miała 13-14 lat przyszło pierwsze powołanie do reprezentacji juniorów i wtedy w rodzinie pomyśleli, że z tego może być coś poważnego. Zaczęły się pierwsze wyjazdy na turnieje międzynarodowe.
- Widać było, że Adrian daje sobie tam radę. Nie odstawał od ludzi z Anglii czy Hiszpanii – wspomina jego tata. W tym samym czasie wrocławskie pole golfowe Toya ściągnęło do siebie kilku trenerów, m.in. Walijczyka Matthew Tippera, z którym Adrian Meronk współpracuje do dziś.

Nagroda -maksimum 500 funtów
Pojawiły się pierwsze sukcesy, ale w amatorskim golfie pieniędzy z tego nie ma.
- To były głównie nagrody rzeczowe, bo jest przepis, że amatorzy nie mogą otrzymać więcej niż 500 funtów. Wszystko było zatem finansowane przez nas, przez rodziców – tłumaczy Andrzej Meronk.
Po studiach w USA Adrian zdecydował się przejść na zawodowstwo, co w golfie można zrobić z dnia na dzień. Pierwszy poważny sukces to był rok 2016 i drugie miejsce w turnieju w St Andrews, za co otrzymał 30 tys. dolarów. Dziś mówimy już o zupełnie innych pieniądzach.

W ubiegłym roku Adrian Meronk zadebiutował na igrzyskach olimpijskich.
- To było dla niego wielkie wydarzenie. Cieszył się z tego bardzo, zwłaszcza że wszystko było cały czas zagrożone. Właściwie do końca balansował na granicy kwalifikacji. W Tokio grało tylko 60 zawodników, a on pojechał tam z 56. miejsca. To była dla niego frajda, móc być wśród tych wszystkich sportowców. Z samego występu nie był zadowolony. Było zbyt nerwowo, no ale trzeba kilka takich turniejów przejść, pograć w czołówce, żeby cały stres odszedł na bok – wyjaśnia Andrzej Meronk.

Co sprawiło, że osiągnął sukces w tym sporcie?
- Cała jego kariera polega na drodze małych kroków, na dążeniu do celu. Wszystko robi konsekwentnie, zaczynając od takich prostych rzeczy, jak codzienna, poranna siłownia. To ważne. Zdarzały się wielkie talenty, które schodziły ze sceny po trzech latach – tłumaczy ojciec.

THE OPEN - wielki sprawdzian w Szkocji
W czwartek Adrian Meronk zaczął prestiżowy turniej The Open. Może liczyć na mocne wsparcie rodziny i bliskich, którzy do Szkocji wybierają się w silnej grupie. Zresztą to, że na Wyspach nie jest sam, pozytywnie na niego wpływa – jak tłumaczy jego ojciec.
- Adrian nie jest w końcu sam. Ma wsparcie rodziny, menadżera, znajomych, których grupa przyleciała do Irlandii nawet z Dubaju na poprzedni turniej (Horizon Irish Open). Jest też w Anglii pod opieką trenera, a zazwyczaj konsultuje się z nim przez internet. Cały czas jest też w kontakcie telefonicznym z psychologiem – tłumaczy nasz rozmówca.
Turniej The Open (pole Old Course at St Andrews w Szkocji) potrwa od czwartku do niedzieli. W Polsce transmisje można oglądać na Polsacie Sport i Golf Channel Polska.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Adrian Meronk zaczyna grę w THE OPEN 2022. Kariera wrocławianina nabiera tempa (The Open 2022 - gdzie oglądać? TRANSMISJE) - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24