Aleksandar Vuković po meczu z Cracovią: W ekstraklasie każdy może ograć Legię

Tomasz Dębek
Aleksandar Vuković
Aleksandar Vuković Bartek Syta
Niezależnie od okoliczności trzeba dążyć do zdobywania bramek i wygrywania meczów. To fundament mojej wizji piłki nożnej. Dziś też mogliśmy zremisować 0:0, ale nas to nie zadowalało. - powiedział po meczu z Cracovią trener Legii Warszawa Aleksandar Vuković. Wojskowi wygrali 1:0 po rzucie karnym Carlitosa w doliczonym czasie gry i zostali nowym liderem Lotto Ekstraklasy.

Po zwycięstwie z Cracovią Legia wyprzedziła w tabeli dotychczasowego lidera, Lechię Gdańsk (ta przegrała 0:2 z Piastem Gliwice). Wojskowi na sześć kolejek przed końcem sezonu mają trzy punkty przewagi nad rywalami.

- Czy łatwiej gonić, czy uciekać? Nie narzekamy na to, że mamy trzy punkty przewagi nad Lechią. W 75. minucie meczu w Zabrzu mieliśmy sześć punktów straty do lidera. Dwa spotkania później wszystko się zmienia. Z tym większą determinację musimy dążyć do kolejnych zwycięstw. Nie zadowalamy się tym, co mamy. Niezależnie od okoliczności trzeba dążyć do zdobywania bramek i wygrywania meczów. Dla mnie to fundament tego, jak widzę piłkę nożną. Dziś też mogliśmy zremisować 0:0, ale nas to nie zadowalało - przekonuje Aleksandar Vuković.

- Mimo tego, że wynik 0:0 utrzymywał się długo, powiedziałem zawodnikom, że to był ich najlepszy mecz za mojej kadencji. Graliśmy bardzo dobrze, było dużo jakości, stwarzaliśmy sobie wiele sytuacji. Rywale postawili nam trudne warunki, ale mieli też sporo szczęścia. Dwie poprzeczki, nieuznana bramka... Nieuznana słusznie, bo faktycznie był tam spalony. Bramkarz Cracovii miał jednak w tej sytuacji mnóstwo szczęścia. Nawet gdyby widział piłkę od początku do końca, nie obroniłby. Strzał był idealny, Gianluigi Buffon sprzed dziesięciu nie miałby przy nim żadnych szans - dodaje trener Legii.

CZYTAJ TEŻ:>> WIELKA SOBOTA PRZY ŁAZIENKOWSKIEJ. LEGIA LIDEREM PO KARNYM W 94. MINUCIE! [RELACJA, ZDJĘCIA] <<

W sobotę żółte kartki dostali m.in. Andre Martins i Artur Jędrzejczyk. Obaj będą musieli przez to pauzować w wyjazdowym spotkaniu z Lechem Poznań, które odbędzie się już w środę.

- Mam takie podejście, że chcę zobaczyć męską piłkę. Jeśli ktoś nie używa łokci, tylko gra twardo, nie karałbym go kartkami za takie zagrania. Ale OK, wszedł z rywala z dużym impetem, dostał kartkę, nie zagra w kolejnym meczu. Pauzował będzie też Andre Martins i kontuzjowany Wieteska. Ale mamy szeroką kadrę, zawodnicy będą gotowi na kolejne spotkania - przekonuje "Vuko".

Serb tonuje też nastroje przed finiszem sezonu.

- Po jednym, drugim, trzecim zwycięstwie wokół Legii zaczyna się mówić o naszym wielkim potencjale. O tym, że nikt nas nie zatrzyma. Uwierzenie w te słowa to największe niebezpieczeństwo. W tej lidze każdy jest w stanie ograć Legię. Nie jesteśmy Manchesterem City czy Barceloną. Kiedy wkładamy w mecz sto procent wysiłku i motywacji, mamy bardzo duże szanse na zwycięstwo. Ale w takim meczu jak dzisiejszy daliśmy z siebie wszystko, a wcale nie musieliśmy wygrać. Moja rola w szatni polega na tym, by uświadamiać chłopaków, że muszą być zmotywowani i skoncentrowani w każdym meczu. To podstawa, bez tych rzeczy trudno myśleć o wygrywaniu w naszej lidze - podkreśla szkoleniowiec Legii.

ZOBACZ TEŻ:>> SEKSOWNA DZIENNIKARKA SPORTOWA ROZEBRAŁA SIĘ, BY POMÓC ZWIERZĘTOM [ZDJĘCIA] <<

Mateusz Wieteska po meczu Legia - Pogoń: Nie wiedzieliśmy jaki jest wynik w Krakowie. Skupiamy się na sobie

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24