Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Angelika Cichocka z SKLA Sopot: Przed mistrzostwami Europy w Berlinie chcę się trochę sponiewierać

Rafał Rusiecki
Biegaczka Angelika Cichocka podpisała w środę umowę stypendialną i została ambasadorką Sopotu
Biegaczka Angelika Cichocka podpisała w środę umowę stypendialną i została ambasadorką Sopotu Rafał Rusiecki
Angelika Cichocka, średniodystansowa biegaczka SKLA Sopot, została właśnie ambasadorką Sopotu. Nasza nadzieja medalowa na mistrzostwa Europy w Berlinie opowiada o niedawnych mistrzostwach Polski, powrocie po kontuzji, planie na memoriał Janusza Sidły oraz na mistrzostwa w stolicy Niemiec.

Jak z Twoim kolanem?
Bardzo dobrze, dziękuję. Przetrenowałam miesiąc w Sankt Moritz, w zasadzie już bez przeszkód, więc wszystko jest na dobrej drodze. Wierzyłam do końca, że wystartuję w tym sezonie i wystartowałam. Bardzo się z tego cieszę i już czekam na mistrzostwa Europy.

A dokładniej to co to za uraz?
To naprawdę nieodzowny element treningu, a trenuję już wiele lat. Oczywiście, są zawodnicy, którym nigdy nie przytrafiają się kontuzje. Miałam wcześniej drobne problemy z tym lewym kolanem, a teraz – na początku błaha sprawa – przerodziła się w coś poważniejszego. Już tego nie rozpamiętuję i cieszę się, że mogę biegać, startować.

Na mistrzostwach Polski w Lublinie chciałaś wywalczyć minimum na mistrzostwa Europy w biegu na 800 metrów?
Po prostu chciałam pobiec mocno. Sama sprawdzić się po zgrupowaniu, bo nie biegałam wcześniej 800 metrów w sezonie. A i 1500 przebiegłam raz, po dużych przebojach. Chciałam zrobić to dla siebie, żeby poczuć się pewniej.

Straciłaś przez to złoto? Nie dało się pobiec odwrotnie, czyli słabszym tempem w eliminacjach i mocniejszym w finale?
Na pewno ten bieg pierwszy trochę mnie kosztował. Nie rozpatruję jednak srebrnego medalu w kategoriach porażki. Uważam, że z tego też powinnam wyciągnąć lekcję i doświadczenie. Nie zamknę się przecież i nie będę płakać, bo przegrałam złoto. Nie o to zupełnie chodziło. Wydaje mi się, że w sporcie, jak wygrywamy to zawsze jest świetnie, ale trzeba sobie też radzić w momentach, które są trudne. Wydaje mi się, że kiedy jesteśmy w stanie to przetrwać, wyciągnąć wnioski i czegoś się nauczyć, to tylko bardziej nas to bodźcuje i pcha do przodu.

Na memoriale Janusza Sidły w Sopocie wybierasz dystans 800 czy 1500 metrów?
800 metrów. Będzie całe podium niedawnych mistrzostw Polski, więc na pewno będzie ciekawie. Będzie też Ukrainka Olha Lachowa, która biega w czasie 2 minut, mocniej ode mnie w tym sezonie. Na pewno będzie mocne bieganie. Z tego co wiem, będzie pacemaker. Może 500 metrów. Byłoby super, żeby rozpędzić maszynę. Ja chcę się rozpędzić i potrzebuję takich startów, bo w zasadzie dopiero zaczynam sezon. Wszystkie dziewczyny są już na pełnych obrotach. Mają rozgrzane silniki, a ja swój silnik dopiero włączam. Chciałabym, żeby było bardzo szybko. Chciałabym wygrać, ale nie to będzie najważniejsze.

Przed mistrzostwami Europy w Berlinie jeszcze jakieś starty planujesz?
Wydaje mi się, że nie. Zostało już mało czasu. Zrobię jeden-dwa mocne treningi, takie na przetarcie. Na przegrzanie, że tak powiem, żeby się trochę sponiewierać. I wtedy, wydaje mi się, że już będę gotowa na mistrzostwa.

A gdzie ten czas spędzisz?
Jeszcze nie wiem. Powinnam polecieć do Saint Moritz, dołączyć do mojej grupy treningowej. Memoriał Sidły jest jednak w tym roku tak ułożony, że musiałam po mistrzostwach Polski zostać. Nie opłacało mi się wyjeżdżać i tracić dwa dni w podróży. Zostanę w Polsce, ale jeszcze nie wiem, gdzie będę miała krótkie zgrupowanie.

Na następnej stronie m.in. o decyzji IAAF-u w sprawie Caster Semenyi

Jaki jest plan na Berlin, skoro przygotowania do tego sezonu nie były optymalne przez kontuzję kolana?
Nie chcę się przygniatać myślami, że jak czegoś nie zrobię to będzie źle. To też jest takie myślenie destrukcyjne. Dam z siebie wszystko. Jeżeli pobiegnę na maksimum swoich możliwości, to wtedy będzie dobrze. Stypendia i fundusze to oczywiście bardzo ważne sprawy. Bez tego nie da się po prostu funkcjonować. Jeśli chodzi jednak o bieganie i zakładanie sobie celów, to nigdy o tym nie myślę w pierwszej linii.

A jakie dystanse? 800 i 1500 metrów?
Program mistrzostw jest tak ułożony, że nie można tego pogodzić. Wybiorę 800 m.

Czyli abdykujesz z mistrzowskiego dystansu 1500?
Wynika to także z tego, że miałam mało czasu na przygotowanie. Dystans na 1500 m to będą prawdopodobnie trzy biegi: eliminacje, półfinały i finał. Ciężko się do tego wytrzymałościowo przygotować w tak krótkim czasie, jaki ja miałam. Biorę więc to, co daje mi czas i możliwości.

Tak teoretycznie, to obsada którego biegu zapowiada się mocniejsza?
To się kształtuję tak, że jest wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Nie ma mnie na listach na 1500 m i wydaje mi się, że medal jest tam do wzięcia. A na 800 dziewczyny są takie mocne. (śmiech). I odwrotnie. Tak to działa. Wszędzie szanse są po równo. Ostatnio rozmawiałam z Sifan Hassan (Etiopka w barwach Holandii – przyp. red.), która przyznała mi, że decyduje się na 5000 m i że odpuszcza 1500 m. Miała nie być szybka, ale okazuje się, że jest (22 lipca pobiegła w Londynie w czasie 3.57,41 – przyp.). Może jeszcze zmieni zdanie. Dwa tygodnie temu mówiła mi, że biega tylko „piątkę”. Jedna ze zdecydowanych faworytek odpada z biegu na 1500 m. Niemka Konstanze Klosterhalfen też jest po kontuzji, a w zeszłym roku biegała poniżej 4 minut. W tym roku też ma problem z kolanem, więc nie wiem, czy na mistrzostwach wystartuje. Na 1500 będzie Laura Muir.

A Ty jaką taktykę preferujesz? Żeby był szybki bieg czy jednak czekasz na finisz?
Nie wiem. Muszę być w takiej opcji dobra i w takiej. Na 800 raczej rzadko się zdarza, że jest bieg „czajony”. Tam dużo jest dziewczyn, które są sprinterkami. Ja jestem na 800 i 1500, czyli z tej grupy wytrzymałościowej. A są dziewczyny, które biegają 400 i 800 i one muszą zacząć bardzo mocno, żeby w ogóle z tego biegu coś wycisnąć. Wydaje mi się, że w Berlinie będą mocne biegi, od samego początku.

Znasz swój organizm i wiesz, jak reagujesz po kontuzjach. Lubisz takie sytuacje, kiedy wchodzisz w mistrzowskie zawody, nazwijmy to „na świeżości”?
To też jest jakiś sens w tym wszystkim. Wydaje mi się, że to jest indywidualna sprawa. U mnie do tej pory bywało tak, że po różnych problemach zdrowotnych wracałam jeszcze silniejsza. Wierzę więc w to, że tak będzie i teraz.

Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) zdecydowało się, by biegaczki z podwyższonym poziomem testosteronu obowiązkowo poddawały się kuracji medycznej. Wygląda na to, że znowu będzie trochę bardziej sprawiedliwie. A to dotyczy m.in. Twoich rywalek, czyli np. Caster Semenyi. Jak to skomentujesz?
To temat bardzo trudny, śliski. Trudno, żeby tutaj nie zahaczyć i nie urazić kogokolwiek. Taka jest decyzja IAAF-u i nie ma tutaj o czym dyskutować. Jak będzie w przyszłym sezonie, to ocenimy po wynikach. Już raz taka decyzja była i wyniki Semenyi spadły. Rozmawiałam o tym z samą Semenyą. I co? (śmiech).

Zobacz zjawiskowe polskie lekkoatletki!
Agencja TVN

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Angelika Cichocka z SKLA Sopot: Przed mistrzostwami Europy w Berlinie chcę się trochę sponiewierać - Dziennik Bałtycki

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24