Po niesamowitych wyczynach Liverpoolu (4:0 z Barceloną) i Tottenhamu (3:2 z Ajaxem, choć przegrywali 0:2 i 0:3 w dwumeczu) świetna seria angielskich drużyn nadal trwa. Półfinaliści Ligi Europy, Arsenal i Chelsea, mieli dużo łatwiejsze zadania niż The Reds i Koguty. Na Stamford Bridge kibice o awans drżeli jednak do samego końca...
Tydzień temu na Emirates Arsenal pokonał Valencię 3:1 po dwóch bramkach Alexandre'a Lacazette'a i jednej Pierre'a-Emericka Aubameyanga, a honorowe trafienie dla rywali zaliczył Mouctar Diakhaby. Na Estadio Mestalla znów pierwsi trafili Hiszpanie, tym razem za sprawą Kevina Gameiro. Kanonierzy rozwiali jednak marzenia kibiców gospodarzy o awansie golami Aubameyanga i Lacazette'a. W drugiej połowie wyrównał jeszcze Gameiro, dwa ostatnie słowa należały jednak do Aubameyanga, który ustalił wynik na 4:2.
ZOBACZ TEŻ:>> LIGA MISTRZÓW WAGS. POZNAJ PIĘKNE PARTNERKI PIŁKARZY FC BARCELONY I LIVERPOOLU [GALERIA] <<
Chelsea we Frankfurcie zremisowała 1:1 (bramki Luki Jovicia i Pedro). W rewanżu Maurizio Sarri nie zdecydował się na oszczędzanie sił Edena Hazarda, który w tym sezonie Ligi Europy tylko dwa razy zagrał więcej niż 45 minut, a w siedmiu spotkaniach nie wystąpił wcale. Belg w 28. minucie zaliczył asystę przy bramce Rubena Loftusa-Cheeka. Niedługo po przerwie wyrównał jednak Jović, który według hiszpańskich mediów jest już po słowie z Realem i latem trafi do Madrytu za 60 mln euro. Do końca regulaminowego czasu gry wynik się nie zmienił, potrzebna była więc dogrywka. W tej bramki nie padły, a wynik rozstrzygnąć musiał konkurs rzutów karnych.
Te lepiej wykonywali gospodarze (spudłował Cesar Azpilicueta, ale dwie jedenastki obronił Kepa) i to oni zmierzą się z Arsenalem o trofeum Ligi Europy. Finał 29 maja na Stadionie Olimpijskim w Baku.
Jerzy Brzęczek o eliminacjach Euro 2020: Mamy mało czasu, będziemy bazować na jesiennej pracy