Anna Pałys: Z kawiarni Ślęzanka na mistrzostwa świata - oto nowy "aniołek Matusińskiego" [ROZMOWA]

Jakub Guder
Jakub Guder
Anna Pałys (400m, AZS AWF Wrocław) w wieku 27 lat zadebiutuje na lekkoatletycznych mistrzostwach świata. Od dwóch lat prowadzi kawiarnię w centrum piłkarskim Ślęzy na Kłokoczycach. Teraz musi się jednak pakować do Eugene. Impreza w USA odbędzie się w dniach 15-24 lipca.

Czuje się Pani już jednym z „Aniołków Matusińskiego”?
Z jednej strony bardzo dobrze znamy się z dziewczynami. To nie jest więc tak, że źle się czuję w ich towarzystwie. Nie mam jednak złudzeń i znam swoje miejsce w szeregu. Jeśli będzie taka potrzeba, to pomogę. Psychicznie i fizycznie jestem na to gotowa. Stanowimy jedną drużynę. Nigdy nie dały mi odczuć, że one są najważniejsze.

A zdążyła się już Pani spakować? (rozmawiamy we wtorek do południa – przyp. JG)
Tak, ale byłam bardzo zaskoczona powołaniem, bo moje przygotowania w tym sezonie wyglądały zupełnie inaczej niż dotychczas. Normalnie okres przygotowawczy zaczyna się w październiku. Ja jednak w tamtym roku zakończyłam karierę. Po namowach bliskich i chłopaka postanowiłam wrócić do treningów. Tata zapytał: „We Wrocławiu budują halą lekkoatletyczną, a Ty w niej nie pobiegniesz? To bo co było się tyle starać?!”. Wznowiłam zajęcia w lutym, więc tego czasu było mniej. Nie nakładałam sobie żadnej presji. Okazało się jednak, że to był dobry sposób. Sukces tkwił w głowie. Przez te wszystkie lata próbowałam się dostać na imprezę międzynarodową, a stało się to w najmniej oczekiwanym momencie. Bardzo się z tego cieszę i mam nadzieję, że będę miała możliwość startu.

Miała Pani kontakt z trenerem Aleksandrem Matusińskim? Rozmawiała wcześniej o tym powołaniu?
Do tej pory zazwyczaj było tak, że na imprezy międzynarodowe jechała pierwsza szóstka lub siódemka z mistrzostw Polski. Tym razem wyszło inaczej. W Suwałkach (na mistrzostwach Polski - przyp. JG) bieg eliminacyjny miałyśmy tego samego dnia co finał. W sezonie najlepszy czas z tych „rezerwowych” miała Izabela Smolińska, która na Mazurach biegała przez płotki. Trener Matusiński postanowił jednak zrobić dogrywkę na zawodach w Gliwicach. Dlatego właśnie - tak mi się przynajmniej wydaje - że na mistrzostwach jednego dnia były dwa biegi. Kto wygrywa - ten jedzie.

Na mistrzostwach Polski była Pani ósma w finale, ale tam - w Gliwicach - pobiegła Pani najszybciej z koleżanek, poprawiając rekord życiowy (52.89) po sześciu latach przerwy.
Swój rekord życiowy ustanowiłam poprzednio w 2016 roku na mistrzostwach Polski w Bydgoszczy. Miałam wtedy 21 lat. Ten wynik na ten wiek to było ŁAŁ! Dziewczyny wtedy nie zbliżały się do granicy 50 sekund. Wówczas zadecydowała dyspozycja dnia. Potem biegałam ponad 53 sekund. Nie ustabilizowałam formy. Przeszkadzała mi też kontuzja, a dokładnie nerw kulszowy. Diagnozy właściwie nie ma nadal. To było na tyle uciążliwe, że zdarzyło mi się nawet na zawodach pobiec ponad 56 sekund. Generalnie na treningach wyglądało wszystko dobrze, ale nie mogłam tego pokazać. Im mocniej chciałam, tym mniej wychodziło.

Wszystko było w głowie?
Chyba tak. Teraz presja była mniejsza. Biegałam dla siebie, dla przyjemności. Starty nie wywoływały stresu ani negatywnych emocji. Chciałam startować na tyle, na ile byłam przygotowana. Wychodzi więc na to, że to faktycznie kwestia głowy, bo przecież nie jedździłam na zgrupowania i obozy, trenowałam raz dziennie i to w bardzo ograniczonym czasie. Kiedyś mentalnie nie byłam aż tak mocna. Teraz się ustabilizowałam. Wszystko zadziałało na plus. Jestem też bardziej świadoma tego wszystkiego.

Czasu na treningi ma Pani mniej, bo musi Pani zarabiać.
Tak. Po skończeniu studiów skończyły się stypendia, więc musiałam znaleźć jakiś sposób na siebie. Dziś prowadzę indywidualne treningi przygotowania motorycznego. Jestem po prostu trenerem personalnym. Na czas wyjazdu na mistrzostwa świata w Eugene musiałam wszystkie zajęcia odwołać, ale podopieczni przyjęli to ze zrozumieniem (uśmiech).

No i prowadzi Pani kawiarnię "Ślęzanka" w Centrum Piłkarskim Ślęza Wrocław Kłokoczyce. Ciasta są tam rewelacyjne! Wiem - próbowałem.
(śmiech) Dziękuję. Piecze je moja mama. Ludzie podobni przyjeżdżają na nie z całego Wrocławia. Mój tata od lat jest związany z piłką nożną (Paweł Pałys jest prezesem spółki KS Ślęza Wrocław sp. z o.o., która zarządza centrum na Kłokoczycach). Dwa lata temu pojawił się pomysł, żebym otworzyła kawiarnię. Obroniłam pracę magisterską, sponsorów nie było, więc musiałam iść do pracy i sama zarobić pieniądze.

A Pani chłopak też jest sportowcem?
Tak. W poprzednim sezonie był piłkarzem Ślęzy, a teraz przeszedł do rezerw Śląska... (Robert Pisarczuk - przyp. J.G.)

Świetnie znacie się z Natalią Kaczmarek. Widzi ją Pani na treningach. W czym tkwi jej fenomen?
Śmiejemy się między sobą i sami ją pytamy, co ona zrobiła, że biega tak szybko. Myślę, że jej forma to składowa wielu małych elementów, które budują całość. Zna doskonale swój organizm, wie, kiedy powiedzieć dość. Wzmocniła mocno ciało, a to przełożyło się na wynik. Natalia jest dużym talentem, który jest dobrze prowadzony. Dlatego idzie wciąż w górę. Przełamanie przez nią bariery 50 sekund to kwestia czasu, dyspozycji dnia, dobrego samopoczucie i fajnych warunków. Najważniejsze, że ustabilizowała formę. Indywidualne medale są w jej zasięgu, nawet na mistrzostwach świata, bo na dziś różnice w światowych tabelach są minimalne.

Eugune 2022 - to one pobiegną w sztafetach
Na mistrzostwa świata do Eugene Aleksander Matusiński zabrał siedem zawodniczek. Natalia Kaczmarek, Anna Kiełbasińska i Justyna Święty-Ersetic pobiegną zarówno w sztafetach, jak i w rywalizacji indywidualnej. Iga Baumgart-Witan, Kinga Gacka, Małgorzata Hołub-Kowalik i Anna Pałys zgłoszone są tylko do biegu rozstawnego. Z tej czwórki indywidualne minimum miała jeszcze Baumgart-Witan, ale każdy kraj w danej konkurencji może wystawić maksymalnie trzy zawodniczki. Każda z siódemki może teoretycznie pobiec zarówno w sztafecie żeńskiej jak i mieszanej 4x400.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Anna Pałys: Z kawiarni Ślęzanka na mistrzostwa świata - oto nowy "aniołek Matusińskiego" [ROZMOWA] - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24