Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arjen Robben - wielki, choć irytujący i niedoceniany piłkarz opuści latem Bayern. Koniec pewnej epoki w klubie z Monachium

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Arjen Robben strzelał bramki i dla Realu i Realowi
Arjen Robben strzelał bramki i dla Realu i Realowi AP/EAST NEWS
Fascynował i denerwował kibiców, a nawet kolegów z drużyny. Nie miał szans na Złotą Piłkę, bo tak naprawdę nigdy w pełni go nie doceniono, choć nie raz poprowadził swoje drużyny do sukcesów. Bardziej pamiętano jednak chwile, gdy zawodził. - To mój ostatni rok w Bayernie. Moim zdaniem to właściwy moment - ogłosił kilka dni temu Arjen Robben.

- Klub idzie dalej i ja mogę iść swoją drogą. To koniec bardzo dobrego i długiego okresu - tłumaczy swoją decyzję 34-letni Holender, z którego odejściem zakończy się w Bayernie pewna epoka. To wraz z jego przyjściem (latem 2009 roku Bawarczycy zapłacili za niego 25 milionów euro Realowi Madryt) klub z Monachium znów zaczął odnosić sukcesy nie tylko na krajowym podwórku. A cała Europa zazdrościła mu fantastycznego duetu skrzydłowych nazywanego „Robbery” (zbitka słowna z nazwisk Robbena i Francuza Francka Ribery’ego).

Trzy finały Ligi Mistrzów (2010, 2012 i 2013 rok). Wygrany ostatni, 2:1 z Borussią Dortmund na Wembley w Londynie. Robben najpierw asystował w nim przy bramce Mario Mandžukicia, a następnie sam trafił do siatki, po podaniu Ribery’ego. Kibice Bayernu byli zachwyceni.

Rok wcześniej ci sami kibice przeklinali Holendra do piątego pokolenia wstecz, po porażce Bawarczyków z Chelsea w poprzednim finale LM. Tym boleśniejszej, że rozegrano go na Allianz Arena w Monachium, na którym Bayern przegrał wcześniej meczu w Champions League.

Tym razem przegrał po serii rzutów karnych. Mogło do nich nie dojść, ale w dogrywce jedenastki nie wykorzystał Robben. Po raz kolejny, bo kilka tygodni wcześniej pomylił się również w ligowym meczu z Borussią Dortmund, a porażka 0:1 przekreśliła szanse Bawarczyków na mistrzostwo Niemiec.

A jakby mało było kontrowersji wokół jego osoby, doszła jeszcze bójka. W półfinale tamtej edycji LM Bayern pokonał Real Madryt, a podczas pierwszego meczu doszło do sprzeczki pomiędzy Robbenem a Riberym (poszło o to, kto ma wykonać rzut wolny). Dogrywka nastąpiła w szatni, podczas przerwy, a ślady na twarzy Holendra jednoznacznie sugerowały, kto wygrał.

Nie był to pierwszy raz, gdy Robben doprowadził swoich kolegów z zespołu do szału. Robił to praktycznie w każdym meczu, bo ma opinię egoisty, który nie znosi pozbywać się piłki i nie dostrzega lepiej ustawionych pod bramką rywali partnerów. Nie jest do końca prawdziwa - tu wystarczy informacja, że oprócz 143 goli strzelonych dla Bayernu (w 305 meczach - stan na 3 grudnia 2018) Robben ma również na koncie 101 asyst. Nieźle jak na egoistę.

- Ci, którzy nazywają mnie egoistą, nie znają się na futbolu - powiedział zresztą przed laty Holender, jeszcze w czasach gdy występował w Realu. Łatka jednak przylgnęła. Podobnie jak opinia, że jest piłkarzem, który zawodzi w najważniejszych momentach. Również nie do końca prawdziwa (patrz wyżej), ale w rezultacie Robben mógł tylko pomarzyć o Złotej Piłce dla najlepszego gracza roku.

Najwyżej w tej klasyfikacji znalazł się cztery lata temu, co było konsekwencją dobrego (trzecie miejsce) występu Holandii na mistrzostwach świata. Z mundialu z Brazylii kibice zapamiętali zwłaszcza jego szaleńczy sprint w grupowym meczu z Hiszpanią. W 80. minucie Robben wystartował do piłki zagranej przez kolegę, będąc za plecami Sergio Ramosa. Dogonił i wyprzedził Hiszpana, a następnie wpadł w pole karne i strzelił gola na 5:1, ośmieszając przy okazji Ikera Casillasa.

Okrzyknięto go później najszybszym piłkarzem świata, bo obliczono, że rozwinął prędkość 37 km/godz (wcześniej rekordzistą był Anglik Theo Walcott, któremu rok wcześniej zmierzono 35,7 km/godz.).

Szybkość nie jest jedynym atutem Holendra, który imponuje również fantastyczną techniką. Nic więc dziwnego, że szybko zwrócił na siebie uwagę najlepszych klubów Europy. Najpierw Chelsea, do której trafił w 2004 roku z PSV Eindhoven. Miał 20 lat, a za sobą nie tylko debiut w reprezentacji swojego kraju (dla której rozegrał do tej pory 96 spotkań, a w 2010 roku wywalczył wicemistrzostwo świata) i brązowy medal Euro 2004.

Również wygraną walkę ze śmiertelną chorobą, bo w wieku 19 lat zdiagnozowano u niego raka jąder. Nowotwór, na szczęście dla niego, nie okazał się złośliwy, a młody piłkarz szybko wrócił na boisko.

- Na początku byłem sceptyczny, ale teraz mogę powiedzieć: to była najlepsza decyzja w mojej karierze - komentował Robben swój transfer do Bayernu. - To było dziesięć wspaniałych lat - dodał.

Arjen Robben o swoim transferze do Bayernu Monachium: Gdy odchodziłem z Realu, czułem się, jakbym się cofał

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Arjen Robben - wielki, choć irytujący i niedoceniany piłkarz opuści latem Bayern. Koniec pewnej epoki w klubie z Monachium - Portal i.pl

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24