Drugie z siedmiu spotkań żółto-niebieskich w grupie spadkowej rozpoczyna się o godz. 18 w Gdyni. Arka, która nie wygrała od piętnastu ligowych spotkań, a w poniedziałek uległa na wyjeździe 0:1 Górnikowi Zabrze, bezpośredniemu rywalowi w walce o utrzymanie, stoi obecnie pod ścianą. Kolejne porażki i śrubowanie niechlubnego rekordu spotkań bez zwycięstwa oznaczały będą murowany spadek z Lotto Ekstraklasy.
CZYTAJ TAKŻE: Arka Gdynia ma zagrać odważnie. Ważny mecz z Miedzią Legnica w walce o utrzymanie w Lotto Ekstraklasie
- Po meczu w Zabrzu powiedzieliśmy sobie w szatni, że dla nas margines błędu już się wyczerpał - mówi trener Jacek Zieliński. - Ta seria nie może trwać w nieskończoność. Musimy z Miedzią Legnica zagrać odważniej, po to, aby zgarnąć pulę trzech punktów. Ten mecz jest kluczowy. Jeśli go wygramy, w dalszym ciągu jesteśmy w grze.
Trener dość trafnie zdefiniował też największy problem Arki, którym jest obecnie niemrawa postawa w ofensywie oraz złe krycie przy stałych fragmentach gry. Możliwe są więc roszady taktyczne i kadrowe.
- Być może będziemy nieco inaczej ustawieni - mówi Jacek Zieliński. - Głęboko wierzę, że zawodnicy się przełamią. Oni potrafią grać w piłkę, co wielokrotnie udowadniali.
Z opiniami trenera trudno się nie zgodzić. Należy tylko te pomysły w końcu przekuć w czyny. Wypada mieć nadzieję, że dziś nie zobaczymy Arki ponownie „klepiącej” bez sensu piłki w środku pola, tylko na murawę wyjdzie ekipa zdeterminowana, dynamiczna, chcąca od pierwszych minut stłamsić przeciwnika.
Trener Zieliński musi brać też pod uwagę, że Arka w ostatnich spotkaniach traci średnio mniej więcej jednego gola w meczu po stałym fragmencie gry. Nie zapowiada się też, niestety, na postęp w tym względzie, gdyż dzieje się to w coraz bardziej kuriozalnych okolicznościach. Trener otwarcie przyznał, że w Zabrzu, tracąc bramkę, jego zawodnicy zachowali się jak trampkarze.
Wniosek nasuwa się prosty. Aby wygrać, wypada pomyśleć o strzeleniu co najmniej dwóch goli. Zagwarantować to mogą nie defensywni pomocnicy, tylko zawodnicy umiejący trafiać do siatki. Nie ma już co dalej kombinować. Bilans strzelonych bramek w karierze jasno podpowiada, że Marcus da Silva, Luka Zarandia, czy Goran Cvijanović mają większe szanse pokonać bramkarza rywala, niż np. Adam Deja.
Żołto-niebiescy wystąpią dziś osłabieni brakiem Aleksandyra Kolewa, Rafała Siemaszki i Mateusza Młyńskiego. Niepewny jest także występ Michała Janoty.
Trener nie będzie miał natomiast możliwości popełnienia trzeci raz pod rząd tego samego błędu i wystawienia Nabila Aankoura, który pauzuje za kartki. Fakt ten należy odbierać raczej jako poważne wzmocnienie zespołu.
Adam Marciniak: Ten gol to był kryminał
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?