Arkadiusz Miłoszewski: Naszą szansą jest zasuwanie na całym parkiecie

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Arkadiusz Miłoszewski
Arkadiusz Miłoszewski Andrzej Szkqcki/Polska Press
Musimy być skoncentrowani i na maksa przygotowani, bo każdy mecz musi być dla nas meczem o życie. W ten sposób będziemy konkurencyjni i będziemy wygrywać – mówi Arkadiusz Miłoszewski, trener Kinga Szczecin.

Po czterech zwycięstwach z rzędu King doznał pierwszej porażki. Niespodziewanie przegrał w Gdyni. Obecnie z bilansem 6:4 jest na 7. miejscu w tabeli. Była to też pierwsza porażka trenera Arkadiusza Miłoszewskiego.

A już w piątek (godz. 20.30) szansa na poprawę humorów. King podejmie MKS Dąbrowę Górniczą. Tę drużynę prowadzi Jacek Winnicki (do niedawna trener Spójni Stargard i jeden z lepszych fachowców w kraju), w składzie dużo obcokrajowców, ale jest też 21-letni Wiktor Rajewicz. Młody rozgrywający szkolił się w akademii Kinga, a jego ojciec Rafał był nawet dyrektorem klubu, a później szefem szkółki. Później razem z synem wyjechali ze Szczecina. Wiktor w tym sezonie debiutuje w elicie i na razie jest zawodnikiem wchodzącym na kilka minut.

King dziś zagra w najsilniejszym składzie – m.in. z Jakubem Schenkiem, który znalazł się w podstawowym składzie kadry narodowej, która wkrótce rozpocznie walkę o mundial. Rozgrywający i pozostali zawodnicy będą mieli okazję do zmazania plamy po Gdyni.

Czy ta pierwsza porażka mocno Pana zabolała?
Arkadiusz Miłoszewski, trener Kinga: Oczywiście, że tak. Może dlatego, że bałem się tego meczu, ale też i dlatego, że zawsze „ten pierwszy raz” boli. Boli pierwsze skręcenie stawu skokowego, pierwszy „kosz” od dziewczyny i mógłbym tak wymieniać. Cały czas analizuję porażkę w Gdyni w głowie, oglądam wideo, bo chciałbym wiedzieć, dlaczego tak się stało. Widocznie tak miało być, ale zawsze też można jakoś zaradzić.

Najłatwiej szukać usprawiedliwienia w wąskiej ławce?
Nie. Składowych porażki było więcej – wąska ławka, może zmęczenie, pewnie trochę brak koncentracji przez myślenie, że mecz sam się wygra. To wszystko zadziałało na naszą niekorzyść i zagraliśmy po prostu słaby mecz.

Przed piątkowym meczem z Dąbrową jest Pan pewny wygranej, bo widzi po zespole lepszą pracę, motywację, czy jednak są większe obawy, czy to czasami nie jest dłuższy, słabszy okres zespołu?
Na pewno nie jestem spokojny. Ja do każdego meczu podchodzę z pewną obawą, respektem dla przeciwnika. Nie ma znaczenia czy to Anwil na wyjeździe czy Dąbrowa w Szczecinie. Na pewno nie powtórzymy tych samych błędów co w Gdyni, ale nie spodziewam się w piątek łatwego spotkania.

Jaki zespół Kinga zobaczą kibice?
Jeśli chcemy wygrać, to musimy powrócić do tego, co pokazywaliśmy w poprzednich, wygranych meczach. To musi być mecz na pełnej energii, z zasuwaniem na całym boisku. My nie mamy innej drogi. Nie możemy wygrywać indywidualnościami, ogromną przewagą w rzutach, pod koszem czy skutecznością za trzy. Naszą szansą jest zasuwanie na całym parkiecie.

Pierwsza porażka musiała przyjść. Miał Pan pomysł jak zareagować, gdy już to nastąpi?
Tego nie przewidywałem, bo też nie mogłem zaplanować, kiedy to nastąpi. Dlatego też nie ułożyłem sobie w głowie scenariusza, jak zareagować. Uważam, że trzeba to robić na bieżąco. Można przegrać, bo przeciwnik był lepszy, a można też przejść obok meczu. Ja uważam, że w Gdyni słabo zagraliśmy i musieliśmy zareagować na naszą słabą dyspozycję. Przemyślałem ostatni cykl przygotowań do meczu z Arki, choć to nie tylko zależało od ostatnich treningów i nieznacznie zmieniliśmy plan zajęć. Podkreślam to były małe zmiany, bo nie czas, by teraz wszystko zmieniać.

W Gdyni słabiej zagrał Jakub Schenk, ale nie można w nim upatrywać głównego winowajcy.
W pewnym sensie jesteśmy uzależnieni od Kuby, bo nie mamy typowego zmiennika dla niego. Nie chciałem też powiedzieć: siadaj na ławce, patrz i analizuj, bo nawet takiej możliwości nie mam. Kubę często zastępuje Filip Matczak, ale to nie jest klasyczny rozgrywający. Dlatego Kuba grał, a my wszyscy musieliśmy w Gdyni zjeść niesmaczną żabę. Do tej pory nasze posiłki były super, ale czasami gorycz porażki też trzeba przełknąć. Kuba o tym wie, wszyscy wiemy, że takie mecze się zdarzają i trzeba zrobić wszystko, by było ich jak najmniej lub w ogóle. Kuba jest już na tyle doświadczony, że wie, co zrobił źle przed meczem czy na początku spotkania i nie będzie tego powtarzał. Ale zaznaczam, że w ostatnich dniach nie poświęciłem uwagi tylko jemu, by go odblokować, bo więcej spraw nie zadziałało w Gdyni.

Co Pan zrobi, by w świetnym nastroju pojechał na zgrupowanie reprezentacji? Dużo o nim było w mediach, że może być w nowym rozdaniu kadry wiodącą postacią?
Takim rozgłosem tylko robimy krzywdę Kubie. Jest osobą, która nie lubi takich rzeczy, a wybieranie go na MVP spotkań, kolejne wywiady, robienie analiz czy już da sobie radę w kadrze – to mu nie służy. Pojedzie na zgrupowanie i będzie walczył. I wszystko zależy od niego. Ten szum jemu nie służy, bo nikt nie mówi o Marcelu Ponitce, Łukaszu Kolendzie czy Andy Mazurczaku. Im służy to, że wokół nich jest spokój, a wszyscy mówią o Kubie, który musi sobie z taką presją poradzić. On nie jest jeszcze zawodnikiem, któremu coś się należy i jeszcze nie ma takich umiejętności, by wszyscy widzieli w nim zawodnika, który przyjedzie jak na zbawienie. Wszystko musi sobie wywalczyć.

Czy MKS może czymś zaskoczyć Kinga?
My możemy sami siebie zaskoczyć. Przygotowując się do spotkania nie oglądam tabeli, gdzie jest rywal, jakie ma problemy, ale analizuję, gdzie są nasze przewagi, co możemy zrobić, by ich ograniczyć i jednocześnie pokazać fajną koszykówkę. Musimy być skoncentrowani i na maksa przygotowani, bo każdy mecz musi być dla nas meczem o życie. W ten sposób będziemy konkurencyjni i będziemy wygrywać. Jak zaczniemy kalkulować to będą kolejne porażki.

Rozmawiał Jakub Lisowski

ZOBACZ TEŻ:

Bądź na bieżąco i obserwuj:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Arkadiusz Miłoszewski: Naszą szansą jest zasuwanie na całym parkiecie - Głos Szczeciński

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24