Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Szpilka - Mariusz Wach 10.11.2018. Radość z pajacowania, czyli co nam zostało po pojedynku w Gliwicach [ZDJĘCIA]

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Artur Szpilka kontra Mariusz Wach, Gliwice, 10.11.2018
Artur Szpilka kontra Mariusz Wach, Gliwice, 10.11.2018 arkadiusz gola/polska press
Szpilka - Wach 10.11.2018. Czy Artur Szpilka może jeszcze nie raz pokazać nam dobre show w ringu? Tak. Czy Artur Szpilka może zawojować wagę ciężką? Nie. Niby wiedzieliśmy o tym od dawna, lecz gala w Gliwicach, która o północy z soboty na niedzielę wprowadzała w nastrój świętowania 100-lecia odzyskania niepodległości, pozbawiła nas resztek złudzeń.

Szpilka dał show głównie dlatego, że niewiele zabrakło, a znów opuściłby ring z pomocą noszowych. Dał show, bo zdołał wydobyć z Mariusza Wacha coś, o co nigdy byśmy pięściarza z Wolicy nie posądzali, mianowicie umiejętność atakowania z furią. Jak słaby musiał się on widzieć „Wikingowi”, skoro po dziewięciu rundach w naprawdę dobrym tempie (bez klinczów!) ruszył do przodu niemal bez asekuracji i wyprowadzał cep za cepem tak, że iskry leciały. Najlepszą decyzję, jaką podjął sztab „Szpili” przed walką była ta o niedopuszczeniu do pojedynku na dystansie dwunastu rund. Najwyraźniej nawet trenerzy byli pełni wątpliwości co do efektów swojej pracy.

Ratunkiem dla Szpilki miało być boksowanie w stylu cenionym przez sędziów w boksie amatorskim – dużo technicznych uderzeń, które łatwo wyłapuje się i dodaje punkcik do punkcika. Tymczasem w boksie zawodowym liczą się ciosy ogniste, po których rywalowi zanika świadomość i moc ulatuje z nóg. Takie właśnie zadawał pięściarz z Wolicy, tyle że w ostatecznym rozrachunku dwaj arbitrzy uznali, iż są one mniej wartościowe. Czy to oznacza, że walka była ustawiona? Nie sądzę, by przez pięściarzy, obaj chcieli ją wygrać. Żaden przy zadawaniu ciosów nie wstrzymywał swoich potężnych łapsk, w wadze ciężkiej można zginąć nawet od przypadkowego uderzenia. Wach miał jednak zadanie trudniejsze, bo musiałby zmasakrować młodszego kolegę, by nie pozostawić sędziom wyboru. Na to jednak okazał się za słaby, mimo że w ostatniej rundzie zrobił naprawdę sporo (Szpilka: „Było tam liczenie? Bo nie pamiętam”), by zaprzeczyć tej opinii.

Rewanż? Jak najbardziej. Niewiele tak dobrych starć oglądamy na ringach krajowych, prawdę mówiąc nie widzieliśmy takiego od lat. Wyrażałem w tym miejscu wątpliwości co do sensu organizowania polsko-polskiego nazbyt ciężkiego pokazu, ale teraz dotarło do mnie, że w zasadzie co Szpilce i Wachowi pozostało? Ta ustawka miała pokazać, czyja kariera mocniej chyli się ku upadkowi, a pokazała – paradoksalnie, bo oglądało się ją z przyjemnością – że ich obu. Szpilka wygrał, ale wystawianie go do ringu z kimś dysponującym naprawdę mocnym ciosem to strach. Jest młodym człowiekiem, który lubi się zabawić, a od czasu do czasu trochę popajacować z opuszczonymi rękami, nie pozbawiajmy go więc – tu apel do jego promotorów - radości czerpania przyjemności z takiego życia.

**Obejrzyj także:

Ring Girls 2018. Najpiękniejsze dziewczyny na ringach bokserskich i KSW [ZDJĘCIA]**


Wach - Szpilka. Mariusz Wach trenuje przed walką z Arturem Szpilką:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Artur Szpilka - Mariusz Wach 10.11.2018. Radość z pajacowania, czyli co nam zostało po pojedynku w Gliwicach [ZDJĘCIA] - Dziennik Polski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24