Badmintoniści są na finiszu wyścigu po olimpijskie paszporty. W najbliższy weekend nasz eksportowy debel zagra na Taiti, a potem w mistrzostwach Europy we Francji. Po tych turniejach zamknięty zostanie olimpijski ranking.
Na razie taktyka Przemysława Wachy i Adama Cwaliny się sprawdza. Omijają oni mocno obsadzone turnieje najwyższej kategorii punktowej, ale zwycięstwa lub co najmniej podium w tych mniej wartościowych sprawia, że wciąż gromadzą potrzebne punkty. Obecnie w olimpijskim rankingu są na 14. pozycji, a do Rio de Janeiro zakwalifikuje się 16 par.
W ostatni weekend Wacha i Cwalina zwyciężyli w Peru. Do turnieju przystąpili jako rozstawiona para (nr 2), w 1. rundzie mieli wolny los i od razu znaleźli się w ćwierćfinale. Na tym etapie trafili na amerykański duet Mathew Fogarty – Bjorn Seguin, który pokonali 21:17, 21:4.
W półfinale musieli już się trochę namęczyć, by wyeliminować Belgów Matijsa Diericxa i Freeka Golinskiego. Pierwszego seta Polacy wygrali 21:13, ale drugi do końca trzymał w napięciu i biało-czerwoni wygrali dopiero na przewagi 28:26.
Jednak prawdziwe emocje kibice przeżyli w finale, w którym polskiej parze przyszło walczyć z turniejową jedynką: Manu Attri i B. Sumeeth Reddy z Indii. Hindusi są nieco wyżej notowani w rankingu i mieli też lepszy bilans meczów z Polakami (2-1). To nakazywało w nich upatrywać faworytów.
3-setowy mecz był niezwykle zacięty i wyrównany, a trwał ponad 70 minut. W żadnej z partii nikt nie potrafił wypracować wyraźnej przewagi, a o sukcesie decydowały końcowe lotki.
Pierwsza partia skończyła się sukcesem Polaków 21:19, w drugiej góra byli Azjaci 21:18.
W 3. secie trwała wymiana ciosów i nerwów, którą 30:28 wygrał polski debel.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
