Bracia Kęćko o wspólnej pasji do karate, która trwa już 40 lat. "To u nas rodzinne"

Aleksandra Wróbel
Bracia Krzysztof, Piotr, Waldemar i Tomasz nie ustają w podnoszeniu własnych kwalifikacji.
Bracia Krzysztof, Piotr, Waldemar i Tomasz nie ustają w podnoszeniu własnych kwalifikacji. Michał Jaroń
Czterej bracia Kęćko, którzy zafascynowali się karate jeszcze w latach 80, zarażają swoją pasją kolejne pokolenia. Opowiadają, jakich uniwersalnych zasad nauczyła ich ulubiona sztuka walki. Wspólnie z córkami podkreślają też, że dojo łączy ludzi.


Wasza przygoda z karate trwa cztery dekady. Który z Was jest sprawcą całego zamieszania i jak to się stało, że karate zainteresowali się wszyscy bracia?

Tomasz Kęćko (4 DAN): Nasza przygoda z karate rozpoczęła się ode mnie. To ja jako pierwszy poszedłem ponad 40 lat temu na trening. Szybko rozwinęła się we mnie fascynacja tym sportem – tylko podsycały ją popularne wówczas filmy i literatura. Po jakimś czasie dołączyli do mnie bracia. Pamiętam, jak intensywne były pierwsze treningi. Często byliśmy po nich tak obolali, że trudno nam było choćby zejść po schodach.
Krzysztof Kęćko (4 DAN): Po raz pierwszy zetknąłem się z karate po tym, jak na początku lat 80. rozpocząłem naukę w Kielcach. Miałem wówczas dużą potrzebę ruchu, szukałem sportu dla siebie. Zaczęło się od lekkoatletyki i boksu, a skończyło na karate. W początkowym okresie mieliśmy z braćmi bardzo dużo samozaparcia. Trenowaliśmy nie tylko na sali, ale też na łonie natury, w tym w lesie czy w górach.
Waldemar Kęćko (4 DAN): Podobnie jak Krzyśkowi, zawsze bardzo blisko mi było do sportu. W miejscowości, z której pochodzimy, dużo grano w piłkę; popularne były też hokej i tenis stołowy. Te sporty wydawały mi się dość zwyczajne, w przeciwieństwie do karate. Zacząłem w drugiej klasie liceum, w 1983, w dużej mierze pod wpływem braci. Bardzo szybko złapałem bakcyla.
Piotr Kęćko (2 DAN): W moim przypadku było trochę inaczej. Bracia zaczęli trenować jako nastolatkowie, ja jako 4-latek. Pierwsze treningi odbywałem w domowym zaciszu oraz na podwórku i w lesie. Moimi sensejami byli bracia, którzy później zaczęli zabierać mnie na treningi do Kielc. Kiedyś w tak małych miejscowościach jak ta, z której pochodzimy, nie było zbyt wielu dodatkowych zajęć. Cieszę się, że dzisiaj dzieci na wsi mają dostęp do większej ilości rozrywek. Jestem dumny, że sam prowadzę obecnie z nimi zajęcia karate.

Czy zasady, które obowiązują na macie, przekładają się na prawdziwe życie? Czy pomagają Wam lepiej mierzyć się z codziennymi wyzwaniami?
Tomasz Kęćko: Myślę, że te zasady zdecydowanie przekładają się na prawdziwe życie. Nieco uściślając, chodzi o tzw. Przysięgę Dojo, czyli zestaw siedmiu zasad, którymi powinien kierować się każdy karateka. Mówią one np. o szacunku do drugiego człowieka czy łączeniu doskonalenia ciała z hartowaniem ducha. To uniwersalne reguły, które nierozerwalnie łączą się z codziennym życiem.
Krzysztof Kęćko: Bardzo wierzę w to, co robię na sali. Lubię po zakończonym treningu widzieć u podopiecznych zmianę, to mnie motywuje do dalszej pracy. Uważam, że moja rola jako senseja nie ogranicza się tylko do pokazywania ćwiczeń ogólnorozwojowych czy zaznajamiania z tajnikami karate. Moim zadaniem jest także uczyć dyscypliny, co pomaga potem przy nauce i w pracy.
Waldemar Kęćko: Jestem przekonany, że jeżeli wierzymy w to, co robimy, i poświęcimy wystarczająco dużo czasu na przemyślenia, to karate może być bardzo pomocne w codziennych zmaganiach. Ten sport to filozofia życia, która pozwala skuteczniej mierzyć się z rozmaitymi przeszkodami.
Piotr Kęćko: Jak już wcześniej powiedziałem, wychowywałem się na treningach, a bracia wpajali mi związane z karate zasady od najmłodszych lat. Wszyscy staramy się im na co dzień hołdować. Na pewno się zgodzę, że ten sport uczy samodyscypliny – jeśli na przestrzeni lat stawiałem sobie jakiś cel, to najczęściej go osiągałem. Na pewno pozostaję też przywiązany do takich zasad karateków jak szacunek do człowieka i jego wolności czy wrażliwość na przyrodę.

Czy Wasze rodziny podzielają zainteresowanie karate? Jak dużą rolę odgrywa ten sport w Waszym codziennym życiu?
Tomasz Kęćko: W moim przypadku ogromną, ponieważ cała moja rodzina uprawia karate. Moja żona Karina jest byłą zawodniczką, która z powodzeniem startowała w mistrzostwach Polski, trenują również moje trzy córki Natalia, Amelia i Klara. Wspólna pasja na pewno wpływa na sposób, w jaki spędzamy czas wolny, często trenujemy razem.
Krzysztof Kęćko: U mnie jest bardzo podobnie. Trenuję ja oraz moja 17-letnia córka Magdalena, która kilka miesięcy temu zdała egzamin na 1 KYU. Może sama chciałaby na ten temat powiedzieć parę słów…
Magdalena, córka Krzysztofa: Karate jest wpisane w moje życie. Dzięki temu, że jestem w stanie bez reszty oddać się treningowi, zapominam o problemach. Sport jest więc dla mnie sposobem na zadbanie zarówno o kondycję fizyczną, jak i psychiczną. Dodatkowo pozwala też nawiązać nowe znajomości – mam wielu przyjaciół, którzy również ćwiczą.
Waldemar Kęćko: Karate pełni podstawową rolę w moim życiu, nierozerwalnie łączy się z moją codziennością. Nie ma dnia, żebym nie trenował. Często mi się zdarza trenować wraz z braćmi.
Piotr Kęćko: W moim domu wśród karateków jesteśmy ja i moja 10-letnia córka Weronika, która trenuje od drugiego roku życia. Można więc powiedzieć, że ledwie zaczęła chodzić, a już znalazła się na macie.
Weronika, córka Piotra: Prawie cała nasza rodzina ćwiczy, więc ja też!
Natalia, córka Tomasza: Karate było w moim życiu obecne właściwie od zawsze. Od dwóch lat trenuję intensywniej, więc można powiedzieć, że jego rola jeszcze wzrosła. Dzięki karate czuję się bliżej rodziny, co stało się dla mnie szczególnie ważne, odkąd wyprowadziłam się z Kielc.
Amelia i Klara, córki Tomasza: A my ćwiczymy, bo chcemy być tak dobre jak mama!

Kielecki Klub Sportowy Karate
Tomasz, Waldemar, Krzysztof i Piotr przed sześcioma laty założyli Kielecki Klub Sportowy Karate. Z sukcesem w 2017 roku przeprowadzili organizację Mistrzostw Europy EKO Kyokushin / Shinkyokushin. Tomasz był wówczas przewodniczącym komitetu organizacyjnego. W 2019 Światowa Organizacja Karate WKO zadecydowała o tym, że VII Mistrzostwa Świata Karate w Kategoriach Wagowych odbędą się w Kielcach, a organizatorem bezpośrednim zostanie Kielecki Klub Sportowy Karate, z przewodniczącym Tomaszem Kęćko. Wydarzenie pierwotnie miało się odbyć w czerwcu 2021 roku. Ostatecznie po pandemii wskazano datę na 2022 rok. Najwyższej rangi turniej wagowy odbędzie się w sobotę i niedzielę, 24 i 25 września. Bierze w nim udział 178 zawodników z 40 państw. Każdy z braci Kęćko jest zaangażowany w organizację. Waldemar jest zastępcą przewodniczącego. Piotr i Krzysztof odpowiadają za kwestie techniczne w hali. Magalena córka Krzysztofa, wspiera ich w przygotowaniu pokazu z udziałem młodzieży na rozpoczęcie ceremonii. Karina, żona Tomasza, jest dyrektorem Biura Zawodów, w którym działa córka Natalia wypełniając, między innymi, zadania dziennikarskie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bracia Kęćko o wspólnej pasji do karate, która trwa już 40 lat. "To u nas rodzinne" - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24