BS Leśnica 4 Liga Opolska 2022/23. Raporty, podsumowanie [9. KOLEJKA]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Prezentujemy raporty ze wszystkich spotkań 9. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej.
Prezentujemy raporty ze wszystkich spotkań 9. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Paweł Sładek
Prezentujemy raporty ze wszystkich spotkań 9. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej.

Kolejny tydzień za nami, to już ósmy od rozpoczęcia sezonu 2022/23. W międzyczasie każda z czwartoligowych ekip dziewięciokrotnie zmierzyła się z rywalem. Tym razem rozpoczniemy od hitu minionej kolejki, a więc starcia Fortuny Głogówek z Ruchem Zdzieszowice. Bilans tego meczu to: sześć bramek, kilkanaście kartek, w tym cztery czerwone. Oprócz tego byliśmy świadkami trzech „jedenastek”, a także kilku kontrowersyjnych decyzji. Gdy wybrzmiał ostatni gwizdek, na boisku znajdowało się jedynie ośmiu graczy Fortuny. „Zdzichy” wygrały 4:2.

- Nie gramy dobrze. W ostatnich meczach mierzyliśmy się z bardzo mocnymi drużynami. Wcześniej Ozimek, teraz Ruch, ale ciężko jest wygrać mecz po trzech czerwonych kartkach. Gdy graliśmy 11 na 11, różnica poziomów nie była kolosalna. Z czasem, na początku drugiej połowy rywale wykorzystali przewagę zawodnika. Mieliśmy inne plany na jej rozpoczęcie, ale realizacja założeń to co innego. Do tego doszło bardzo nieodpowiedzialne zachowanie jednego z moich podopiecznych, odepchnięcie zawodnika. Był to szalony mecz, jeszcze w takim nie uczestniczyłem. Myślę, że końcówka w miarę usatysfakcjonowała kibiców, ale nie nas. Więcej od siebie oczekujemy – podsumowuje Maciej Lisicki, trener Fortuny.

Sebastian Polak, trener Ruchu: Sędzia podejmował błędne decyzje, zaliczył słaby występ. W kluczowej sytuacji, gdy był faul na naszym zawodniku, sędzia przyznał faul Fortunie. Od tego momentu zaczęła się masakra, arbiter się pogubił. Każdy faul był spuentowany kartką, nawet takie, które nie powinny być odebrane w ten sposób. Cieszę się, że ten mecz był transmitowany, i że każdy będzie mógł go zobaczyć.

Do sporej niespodzianki doszło za to w Głubczycach. Tamtejsza Polonia odniosła drugi remis w tym sezonie, sensacyjnie powstrzymując LZS Starowice Dolne. Spotkanie zakończyło się wynikiem 0:0.
- Założenia były bardzo podobne do tych, które przygotowaliśmy na Odrę II Opole – tłumaczy Jarosław Panasiński, trener Polonii. - Tym razem nie straciliśmy głupiej bramki, byliśmy konsekwentni, dobrze realizowaliśmy przedmeczowe założenia, będąc nisko ustawionym i szukając swojej szansy w kontratakach. Przeciwnik oczywiście dominował, ale nie miał pomysłu na zagrożenie naszej bramce. Cieszymy się z tego punktu, bo jest nam bardzo potrzebny.

- Dla nas remis jest jak przegrana. Zespół taki jak my nie powinien remisować z ostatnią drużyną. Zabrakło nam szczęścia, Bartek Rakowski nie trafił do bramki z dwóch metrów. Poza tym sędzia główny zepsuł widowisko przez kilka decyzji. Niemniej jest tak jak mówiłem – nie powinniśmy byli przegrać tego spotkania.

Do nieoczekiwanego zwycięstwa doszło również w Chróścicach. Victoria była lepsza od Małejpanwii Ozimek, wygrywając 2:1.

- W odniesieniu zwycięstwa kluczowe było to, że wyciągnęliśmy wnioski z ostatnich porażek. Przeciwko Małejpanwi zagraliśmy bardzo zdyscyplinowanie i mądrze od strony taktycznej. Piłkarze zostawili na boisku tyle zdrowia, ile tylko tego dnia byli w stanie. Uczciwie trzeba też przyznać, że dopisało nam nieco szczęścia. To rywale prowadzili grę, mieli więcej sytuacji, ale my też temu szczęściu pomogliśmy, wykorzystując te okazje bramkowe, które udało nam się stworzyć – wspomina Dariusz Kaniuka, trener Victorii Chróścice.

- Stara piłkarska prawda jest taka, że na końcu liczy się tylko wynik – zaznacza Wojciech Scisło, trener Małejpanwi Ozimek. - Posiadanie piłki i liczba sytuacji bramkowych są nieistotne, gdy w tej najważniejszej rubryce byliśmy gorsi. Co z tego, że mieliśmy kilka słupków i poprzeczek… A jakby tego było mało, jeszcze właściwie podarowaliśmy Victorii drugiego gola.

Różnicą jednej bramki zakończyła się również rywalizacja OKS-u Olesno z LZS-em Piotrówka. Gospodarze wygrali 3:2.

- Do przerwy był remis 1:1, w czym duża była zasługa naszego bramkarza Dawida Sładka. Rywale mieli przewagę i kiedy objęli prowadzenie 2:1 zaraz na początku drugiej połowy, wydawało się, że będzie nam trudno wrócić do gry. Zdołaliśmy jednak poprawić swoje poczynania na tyle, że mając przy tym wszystkim trochę szczęścia, to my ostatecznie cieszyliśmy się ze zdobycia bardzo cennych trzech punktów – zauważa Adam Kutynia, kierownik OKS-u Olesno.

Adam Jaremko, trener LZS-u Piotrówka: Wynik końcowy nie odzwierciedla tego, jak wyglądał mecz. Za wrażenia punktów oczywiście nikt nie przyznaje, ale to my mieliśmy znacznie więcej okazji bramkowych. Nie potrafiliśmy jednak wykorzystać wielu „setek” i popełniliśmy też po przerwie dwa błędy w defensywie, z których akurat rywale skrzętnie skorzystali. Mimo niekorzystnego wyniku, o styl gry nie mam jednak do swojego zespołu żadnych pretensji.

Takim samym rezultatem, tyle że na korzyść zespołu gości, zakończył się mecz Piasta Strzelce Opolskie z MKS-em Gogolin.

- Mecz był dość wyrównany. Rywale postawili nam trudne warunki, choć moim zdaniem pod względem sytuacji bramkowych byliśmy od nich nieco lepsi. Żałujemy jednak, że w tak łatwy sposób traciliśmy gole. Koniec końców pamięta się bowiem tą drużynę, która zdobyła ich więcej – podsumowuje Maciej Kułak, trener Piasta Strzelce Opolskie.

- Uczulaliśmy się wzajemnie, by nie powtórzyła się sytuacja z poprzedniego meczu, kiedy to straciliśmy gola już w 1. minucie. Niestety, znów nie ustrzegliśmy się błędu i po pięknym strzale Piast objął prowadzenie bodajże w 38 sekundzie. Duże słowa uznania należą się jednak mojej drużynie za to, że ponownie potrafiła się podnieść, i to tym razem aż dwukrotnie. Mimo dobrej postawy przeciwnika, nie zwątpiliśmy w swoje umiejętności i generalnie uważam, że to my pozostawiliśmy po sobie lepsze wrażenie – mówi Adrian Pajączkowski, trener MKS-u Gogolin.

O wrażeniu, które nie ulega poprawie, można mówić w kontekście PoRaWia Większyce. Przedostatni zespół ligi uległ Skalnikowi Gracze 1:3.

Wiesław Urycz, trener Skalnika Gracze: Był to trudny mecz. PoRaWie postawiło wymagające warunki. Jego zawodnicy dłużej utrzymywali się przy piłce i przed przerwą stworzyli kilka groźnych sytuacji. Żadnej jednak nie wykorzystali, a my w pierwszym kwadransie drugiej połowy dwukrotnie skutecznie ich skontrowaliśmy. Wreszcie skuteczność było naszym sprzymierzeńcem. Nie osiadamy jednak na laurach, bo mamy świadomość, że musimy jeszcze jesienią szukać kolejnych punktów.

- Jest nam wstyd przed samym sobą za to, co robimy w tej rundzie – nie ukrywa Tomasz Hejduk, trener PoRaWia Większyce. - Po meczu w Graczach również trudno było nam uwierzyć w to, co się wydarzyło. Mieliśmy bodaj sześć bardzo dobrych sytuacji, które powinniśmy byli zakończyć zdobyciem gola. Musimy jak najszybciej przełamać niemoc, przede wszystkim strzelecką, bo nie jesteśmy drużyną na zajmowane przez nas obecnie przedostatnie miejsce w stawce. Wyraźnie dzieje się jednak z nami coś złego.

Na przeciwnym biegunie znajduje się Odra II Opole. Podopieczni Adama Berbelickiego wygrali trzeci mecz z rzędu, tym razem nie dając szans drużynie Startu Jełowa. Opolanie wygrali 5:0.

- W pierwszej połowie chcieliśmy atakować za pośrednictwem kontrataków, ale popełniliśmy dwa głupie błędy. Przy stanie 2:0 mieliśmy kilka okazji, żeby zdobyć gola kontaktowego, ale nasze sytuacje zostały powstrzymane przez Błażeja Sapielaka. Po tym, jak straciliśmy gola na 0:3, nasza gra zupełnie się załamała. Niemniej początek drugiej połowy był naprawdę dobry w naszym wykonaniu – omawia Tomasz Ciastko, trener Startu.

Adam Berbelicki, trener Odry: W pierwszej połowie byliśmy lepszym zespołem, który prowadził grę. Mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe, a do przerwy poza sporadycznymi okazjami gospodarze nie stworzyli groźniejszej sytuacji. Można powiedzieć, że w pierwszej połowie dominowaliśmy. Po przerwie natomiast przez 15-20 minut przeciwnicy mieli dogodne sytuacje, żeby zdobyć bramkę kontaktową. To był dla nas trudny moment, Start był być może trochę lepszy niż my. Niemniej po golu na 3:0 rywale nie potrafili do nas nawiązać walką.

Podobna sytuacja miała miejsce w Krapkowicach. Unia nie była w stanie przejąć kontroli nad meczem, przez co wyraźnie przegrała z LZS-em Walce 0:3.

- Bramka stracona przez nas na początku, po błędzie indywidualnym, właściwie ustawiła mecz. Drugi raz daliśmy się zaskoczyć na samym początku drugiej połowy, co właściwie rozstrzygnęło zawody – wspomina Sławomir Sieńczewski, trener Unii Krapkowice. - Mieliśmy sytuację do zdobycia gola kontaktowego, ale to było za mało, by myśleć o zdobyczy punktowej. Nie wymagajmy też cudów od drużyny, która spotkała się ze sobą na tydzień przed startem ligi. Spróbujemy urwać jak najwięcej punktów do końca pierwszej części sezonu, by móc w miarę spokojnie przepracować zimę i w rundzie rewanżowej być mocniejszym zespołem.

- Szybko zdobyty pierwszy gol wydatnie pomógł nam w dalszej części rywalizacji. Generalnie kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń od pierwszej do ostatniej minuty. Jakiekolwiek emocje zakończyły się właściwie wraz z drugim naszym trafieniem, zaraz po przerwie, po bardzo ładnej akcji – mówi Marek Merklinger, trener LZS-u Walce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: BS Leśnica 4 Liga Opolska 2022/23. Raporty, podsumowanie [9. KOLEJKA] - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24