PSG miało na Old Trafford przeżyć kolejne rozczarowanie w Lidze Mistrzów. Tymczasem piłkarze Tomasa Tuchela dosyć niespodziewanie wygrali z Manchesterm United 2:0 w pierwszym meczu 1/8 finału. Bez Neymara i Edinsona Cavaniego w składzie. Zwycięstwo paryżanom dały trafienia Presnela Kimpembe i Kyliana Mbappe. Przy obu trafieniach asystował Angel Di Maria, gracz, który do stolicy Francji trafił właśnie z Old Trafford.
Do "Teatru Marzeń" wrócił również Gianluigi Buffon. Włoski bramkarz w Manchesterze wystąpił w maju 2003 r. Wtedy jego Juventus przegrał finał Champions League po karnych z AC Milan. - Drugi raz zająłem tu czyste konto. Bo przecież do serii rzutów karnych nie skapitulowałem. Wspaniale było tutaj wygrać, mając na uwadze fakt, że byliśmy mocno osłabieni. Zwycięstwo wyglądało na łatwe, bo robiliśmy wszystko, co mogliśmy przez całe 90 minut. Byliśmy jednością, a w dodatku podejmowaliśmy ryzyko. Pozwolili nam wyjść spod presji, my nie mieliśmy obaw z przerywaniem ich akcji - mówił w rozmowie z telewizją Sky Sport Italia Buffon.
Włoch ma już 41 lat. Po meczu z United zapytano go o możliwość przedłużenia umowy z PSG. - Mówię szczerze, nie myślę o kontrakcie. Chcę być przydatny i cieszyć się piłką. Nie miałem problemu z negocjowaniem kontraktu, gdy miałem 30 lat, nie będzie kłopotów i teraz - dodał Gigi.
Rewanż w Paryżu odbędzie się 6 marca. Manchester United na pewno bez Paula Pogby, który w końcówce meczu obejrzał czerwoną kartkę.