Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszczanin zagra w NBA! [zdjęcia]

Tomasz Froehlke
Tomasz Froehlke
Maciej "Gambit" Turowski, cheerleaderki Śląska Wrocław i Asseco Gdynia i wielu innych znajomych
Maciej "Gambit" Turowski, cheerleaderki Śląska Wrocław i Asseco Gdynia i wielu innych znajomych Archiwum prywatne
Zrezygnował w obejrzenia legendy koszykówki LeBrona Jamesa na żywo, aby być na meczu Asseco Gdynia - Energa Czarni Słupsk... Już to świadczy, jak ciekawym człowiekiem jest Maciej Turowski, znany w bydgoskich i toruńskich klubach jako DJ Gambit.

Nie wierzę! Zrezygnowałeś z obejrzenia LeBrona Jamesa, żeby być w Polsce? Ty, maniak sportu, pasjonat koszykówki?
Zgadza się. Wyjeżdżam do Stanów 31 stycznia, a mecz Washington Wizards - Cleveland Cavaliers jest 6 lutego. I właśnie tego dnia Asseco Gdynia podejmuje Czarnych Słupsk, więc powinienem i chcę tam być. Także wracam dzień wcześniej. W końcu odpowiadam muzycznie za mecze w Gdyni.

To ja jestem lepszy. Widziałem Jamesa na żywo trzy razy na igrzyskach w Londynie. A raz nawet spotkałem go obok szatni.
Pokaż zdjęcia!

Nie miałem wówczas ani aparatu, ani telefonu. Na szczęście wspomnienia zostają na całe życie. Ale nie chciałbym go spotkać w ciemnej ulicy w Harlemie.
LeBrona doceniam, ale nie uwielbiam. Jestem wychowany na Michaelu Jordanie. To jest mój ideał.

Mój też, ale niestety nie dane mi było go obejrzeć... Wróćmy do twojego wyjazdu. Nie mogłeś tam zostać dwa dni dłużej, żeby jednak obejrzeć Jamesa w konfrontacji z Gortatem?
Myślę że Asseco nie miałoby nic przeciwko, żeby mnie ktoś zastąpił. Ale ja chcę być lojalny wobec klubu z którym pracuję już jedenasty rok i postanowiłem, że wcześniej wracam do Polski.

No właśnie. Pracujesz m.in. dla Asseco Gdynia, a lecisz do USA z cheerleaderkami z Wrocławia. Jak to się stało?
Z wrocławiankami też znam się długo. Pierwszy raz pracowaliśmy razem już w 2008 roku podczas meczów koszykarskiej reprezentacji Polski na warszawskim Torwarze. I od tego czasu również dla nich tworzę podkłady muzyczne na specjalne okazje, takie jak teraz. Tak więc gdy padła propozycja od Marcina Gortata, żeby właśnie wrocławianki przyleciały na „Polską Noc w NBA” to zwróciły się one do mnie o przygotowanie muzyki i tak powstał pomysł wspólnego wyjazdu.

Najpierw lecicie do Nowego Jorku, nie do Waszyngtonu.
Wyruszamy 31 stycznia rano z Wrocławia do Berlina, stamtąd lecimy do Nowego Jorku. Tam jesteśmy niecałe trzy dni.

Na będzie zbyt dużo czasu na zwiedzanie.
Empire State Building mogę zobaczyć zawsze, więc nie wiem, czy akurat teraz tam zdążę się wybrać. Mam inne plany na Nowy Jork. Tuż po przylocie chciałbym zdążyć na mecz hokeja w NHL New York Islanders - Washington Capitals . Zawsze chciałem zobaczyć i NHL, i NBA. Oczywiście, szczególną uwagę będę zwracał na oprawę muzyczną widowiska. Amerykanie są w tym mistrzami. A wiesz, że w NBA Polska ma dwóch przedstawicieli?

Marcin Gortat i.... Nie wiem.
To Anna Smyczyńska, jedyna polska cheerleaderka w NBA. Reprezentuje Brooklyn Nets w ekipie „The Brooklynettes”.

Brooklyn to Nowy Jork...
Długo szukałem kontaktu z Anną i wreszcie udało się ją odnaleźć na jednym z portali społecznościowych. Napisałem do niej, czy moglibyśmy się wszyscy spotkać. Odpisała mi, że bardzo chętnie spotka się z naszą ekipą. Porozmawiała ze swoimi szefami i zaprosiła nas na trening swoich Brooklynettes przed meczem z New York Knicks. Jak powiedziałem to dziewczynom z Wrocławia, były zachwycone. A jeśli będę już na treningu cheerleaderek to zostanę oczywiście na meczu. W końcu to będą derby Nowego Jorku.

A potem podróż do Waszyngtonu.
Tak jest. „Polska Noc” odbędzie się 4 lutego. Jak wiadomo, organizowanych jest kilka imprez, spotkanie w ambasadzie polskiej, a na zakończenie jest mecz Washington - New Orleans Pelicans. I właśnie na tym meczu wystąpią nasze dziewczyny, a ja będę dla nich grał specjalnie przygotowaną muzykę. Już nie mogę się doczekać! Następnego dnia z powrotem do Nowego Jorku, stamtąd do Berlina, potem lot do Warszawy, w samochód i podroż do Gdyni.

Pamiętasz, jak kilka lat temu jeździliśmy na mecze Anwilu Włocławek? Robiłeś wówczas oprawę muzyczną w Hali Mistrzów. To były twoje pierwsze występy jako oficjalny didżej na meczach?
Debiutowałem w 2005 roku na meczach Astorii Bydgoszcz. Pracowałem wówczas w Radiu Gra, które było patronem medialnym klubu występującego w ekstraklasie. Klub chciał zrobić profesjonalną oprawę muzyczną, a ja bardzo chciałem spróbować swoich sił w takim wyzwaniu. Razem z radiowym prowadzącym Jackiem Pawlewskim zadebiutowaliśmy w meczu „Asty” z Polonią Warszawa i od tego wszystko się zaczęło. Ja oczywiście mixowałem muzykę, a Jacek przez mikrofon zagrzewał kibiców do dopingu. Kilka kolejek później do Bydgoszczy przyjechał Anwil Włocławek i władzom klubu spodobało się to, co robimy. Zaproponowano nam współpracę i tak trafiłem właśnie do Włocławka. I również z tobą zacząłem podróżować na mecze.

A kiedy po raz pierwszy robiłeś podkłady muzyczne do występu cheerleaderek?
Już podczas pierwszych występów dla Astorii zrobiłem kilka dla tancerek „Asta La Vista”. Zdobyte doświadczenie pozwoliło mi później na kompleksowe zajęcie się tworzeniem muzyki dla gdyńskich cheerleaderek. Gdy w 2006 roku zacząłem oprawiać mecze koszykarskiej reprezentacji Polski, dostałem propozycję pracy na euroligowych meczach Prokomu Trefla Sopot. I jestem z trójmiejską koszykówką mocno związany do dziś. Po podziale zespołu na Asseco Gdynia i Trefla Sopot cały czas gram na meczach w Gdyni i tworzę podkłady muzyczne dla tańczących tam dziewczyn, które już trzykrotnie do moich mixów występowały na parkietach NBA w Phoenix i Waszyngtonie.

Tworzenie podkładów muzycznych jest rzeczą trudną. Rozumiem, że pierwsze szlify przechodziłeś w bydgoskich rozgłośniach radiowych?
Dokładnie tak. Pochodzę spod Malborka, szkołę średnią skończyłem w Tczewie, a na studia przyjechałem do Bydgoszczy. Skończyłem politologię na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego, ale od dzieciństwa pasjonowałem się muzyką. Chciałem to robić zawodowo, byłem wielkim fanem radia. Nawet pracę magisterską pisałem na ten temat. Szukałem więc rozgłośni, w której mógłbym spróbować swoich sił. Trafiłem do Blue FM i zaczynałem jako typowy reporter. Chodziłem po ulicach i zbierałem tematy. Moją drugą pasją był sport, dlatego jeśli tylko mogłem, robiłem tematy sportowe. I przy okazji próbowałem zrobić coś muzycznego. Pierwszą osobą która wprowadziła mnie w tajniki tworzenia radiowych playlist był dyrektor programowy stacji Piotr Kwiatkowski, dzięki któremu poznałem pierwszy program emisyjny. W siostrzanej stacji Złote Przeboje poznałem prezentera i dziennikarza Macieja Wilkowskiego, który właśnie przechodził do tworzącego się w Bydgoszczy Radia GRA. Maciej, jak przyznał, dostrzegł we mnie duży radiowy potencjał i zaproponował moją osobę szefowi Gry Tomaszowi Kaczyńskiemu. I tak zaczęła się moja kilkuletnia przygoda z tą stacją. Tomek powierzał mi coraz poważniejsze zadania w stacji. Zajmowałem się tworzeniem playlist muzycznych i produkcją pasm programowych, następnie objąłem funkcję zastępcy szefa muzycznego.

Ale w roku 2009 twoja praca w radiu się zakończyła. Teraz pracujesz już na własny rachunek.
Jak pamiętasz w 2009 były koszykarskie mistrzostwa Europy w Polsce. Odpowiadałem za oprawę muzyczną zarówno w Łodzi, we Wrocławiu i na finałach w Katowicach. Miałem tyle propozycji z różnych stron, a ja jeszcze byłem związany etatem w radiu. Na każdą imprezę brałem więc urlop. I po mistrzostwach przyszła refleksja, że na coś trzeba się zdecydować. Odszedłem więc z radia i zacząłem pracować na własny rachunek. Ale w radiu Gra jeszcze przez cztery lata miałem swój program.

Jak się odnosi taki sukces? Robisz to, co lubisz i jeszcze ci za to płacą.

Chyba czuję to co robię i robię to z pasją. I ludzie to cenią. Propozycji od dłuższego czasu pojawia się sporo. Jedna osoba poleci mnie następnej, ktoś zajrzy na mój profil w jednym w portali społecznościowych i już jest telefon. Robiłem mityngi lekkoatletyczne, gale bokserskie i MMA, koszykarskie Mecze Gwiazd, reprezentacji narodowych, Euroligę, imprezę piłkarską pod siedzibą Parlamentu Europejskiego w Brukseli, imprezy triathlonowe, bowling, siatkówkę w Bydgoszczy i we Wrocławiu, wiele imprez poza sportowych, jak prezentacje, gale, różne ceremonie otwarcia, wręczania nagród. Poznałem wielu sportowców, jak Marcin Gortat, Cezary Trybański, Anita Włodarczyk, Piotr Małachowski, Tomasz Majewski, Marcin Możdżonek, Piotr Gruszka, Sebastian Mila i wielu, wielu innych. Gortata poznałem jak grał jeszcze w Niemczech i ze swoim zespołem przyjechał do gdańskiej Hali Olivia na mecz w Eurolidze. Robiłem imprezy dla europejskiej i światowej federacji lekkoatletycznej, Euro w piłce ręcznej czy koszykarskie Mistrzostwa Świata juniorów w czeskiej Pradze. A jeszcze gram w prawie każdy weekend w różnych klubach.

Jest jakaś impreza, którą szczególnie pamiętasz?
Niesamowite wrażenie zrobił na mnie Usain Bolt, który wystąpił w 2014 roku na memoriale Kamili Skolimowskiej na Stadionie Narodowym. Jestem dumny, że tam grałem.

Masz jakieś swoje ulubione utwory?
Moja przygoda z muzyką zaczęła się od grupy Queen i ją zawsze będę darzył sentymentem. Choć moim następnym ulubionym zespołem była eurodance’owa formacja 2 Unlimited, co chyba najlepiej pokazuje że lubię każdą muzykę. Gram oczywiście nowoczesne brzmienia pop, dance czy hip hop, bo są to dobre numery do zmiksowania. Ale wiem też, że ludzie przychodzący na imprezy sportowe oczekują, że zagram utwory od dawna znane. I ja to rozumiem. Bez największych klasyków współczesnej muzyki nie ma imprezy.

Teraz jedziesz do NBA, zastanawiam się, jakie następne wyzwanie przed tobą? Przychodzi mi tylko jedno na myśl: szef muzyczny igrzysk olimpijskich. Albo niech padnie propozycja z NBA, żebyś dla nich pracował.
Pomarzyć można, ale niektóre marzenia się spełniają. Padła ostatnio propozycja, żeby cheerleading stał się dyscypliną olimpijską, więc kto wie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bydgoszczanin zagra w NBA! [zdjęcia] - Gazeta Pomorska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24