Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Było gorąco i nerwowo. Ważne, że zwycięsko. W sobotę mecz numer dwa [WIDEO, GALERIA]

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Dee Bost walczy w Igorem Zajcewem. Amerykanin we wczorajszym spotkaniu był najlepszy w zielonogórskiej drużynie.
Dee Bost walczy w Igorem Zajcewem. Amerykanin we wczorajszym spotkaniu był najlepszy w zielonogórskiej drużynie. Tomasz Gawałkiewicz
W czwartkowy wieczór Stelmet BC zrobił pierwszy krok ku obronie tytułu mistrzowskiego pokonując Rosę Radom. Nie było łatwo.

Nerwówka mistrzów

Było to bardzo nerwowe spotkanie. Rosa potwierdziła wszystkie swoje atuty. Była bardzo blisko sprawienia wielkiej niespodzianki umiejętnie wykorzystując słabość mistrza. Tej słabości było w czwartkowy wieczór za dużo i chyba więcej niż praktycznie we wszystkich wcześniejszych spotkaniach. W nich mistrz, nawet mając gorsze i mniej efektowne minuty, potrafił w trzeciej i czwartej kwarcie przyspieszyć, zdominować rywala i pewnie zwyciężyć. Raz jeszcze okazało się, że w sporcie nie można niczego przewidzieć. W końcówce trzeciej kwarty wygrywaliśmy 50:38 i wydawało się, że ostatnie dziesięć minut będzie formalnością. Okazało się, że nie. Stelmet marnował akcje za akcją, a rywale odrabiali. W efekcie, w pewnym momencie, na cztery minuty przed końcem, rywale wygrywali 59:56. W tym czasie zdobyliśmy cztery punkty, Rosa aż 18! Takiej słabości mistrza jeszcze tu nie oglądaliśmy. Ale wszystko dobre co się dobrze kończy. Ostatecznie daliśmy radę i pewnie jeśli osiągniemy cel, za kilka dni nikt nie będzie pamiętał w jakich okolicznościach pokonaliśmy Rosę. Jednak mając na uwadze kolejne spotkania Rosa udowodniła że łatwo nie będzie. Naszą słabością (który to już raz?) były rzuty wolne. Zmarnowaliśmy ich aż dziesięć, a w tej słabej końcówce nie trafiali nawet ci, którzy dotąd nie mieli z tym kłopotu. Mecz prowadziła trójka arbitrów z samego topu polskiej listy sędziów. Panowie Marek Ćmikiewicz, z Wrocławia, Tomasz Trawicki ze Szczecina i Marek Maliszewski z Gdyni. Podjęli kilka kontrowersyjnych decyzji, ale ewentualnymi błędami równo obdzielili obie strony. Już pierwszy mecz pokazał to co gdzieś się pojawiało w zapowiedziach tego pojedynku o złoto. Rosa już wykonała zadanie. Teraz zespół gra na luzie, bo wszystko co uda się mu wyrwać w pojedynku z obrońcą tytułu będzie ,,wartością dodaną”. W czwartkowy wieczór zespół z Radonia był bardzo blisko szczęścia. Z kolei nasza ekipa, która tak spokojnie odsyłała z kwitkiem kolejnych rywali, przyciśnięta zaczęła popełniać błędy. Na szczęście udało się wybrnąć z kłopotów. Ta umiejętność charakteryzuje mocne zespoły.

Podobne statystyki

Statystyki pokazują jak wyrównane było to spotkanie. Stelmet miał 37,1 proc. celności rzutów z gry (26 trafionych na 70 prób), Rosa - 34,7 (25/72). Za dwa zielonogórzanie mieli 52,9 proc. (18/34), goście 43,6 (17/39). Za trzy obie ekipy nie imponowały skutecznością. Stelmet miał 22,2 proc. (8/36), Rosa - 24,2 (8/33). Z wolnych Stelmet miał 72,2 proc. (26/36), ekipa z Radomia 78,6 (22/28). Stelmet wyraźnie wygrał zbiórki 53/36. Gospodarze mieli 15 asyst przy 19 Rosy. Radomianie popełnili 12 strat, przy 16 Stelmetu.

Byliśmy bardzo blisko

Co mówili trenerzy? - Gratuluję Saso Filipovskiemu, jego zawodnikom i całemu sztabowi szkoleniowemu - powiedział trener Rosy Wojciech Kamiński. - Wygrali mecz i prowadzą w serii 1:0. Walczyli, byli zaangażowani, stworzyli ciekawe widowisko. To samo chcę powiedzieć o swoim zespole. Dziś ostro się postawiliśmy. Może nie wszystko nam wychodziło tak jak byśmy chcieli, ale mieliśmy szansę wygrać w Zielonej Górze. Mieliśmy w dogrywce plan, że Michał Sokołowski zaatakuje Moldoveanu, który miał już cztery faule i popełni piąty. Nie wyszło. Akurat ten zawodnik trafił trójkę potem wykonał osobiste. Szkoda, bo szczególnie w pierwszej dogrywce mieliśmy możliwość by zwyciężyć. Na pewno jest smutek i żal. Wiemy, że bardzo trudno będzie powtórzyć taką szansę. Nie składamy oczywiście broni. Cieszę się że ten mecz tak wyglądał i mam nadzieję że kolejne będą podobne.

Gratuluję moim i Rosie

Saso Filipovski: - Gratuluję swemu zespołowi. To był trudny mecz i świetne widowisko. Dziękuję kibicom, którzy przez 50 minut nas dopingowali. Myślę, że trochę zabrakło nam skuteczności. Mieliśmy dużo pozycji z których nie trafialiśmy. Do tej pory nie mieliśmy takich problemów w ostatniej kwarcie. Mając przewagę 12 punktów pozwoliliśmy Rosie dojść. Było te 12 punktów, Zamojski miał otwartą trójkę, nie trafił, potem był faul, punkty dla rywali, nasze błędy i zrobiło się bardzo nerwowo. Cóż, tak bywa. Mogę pochwalić Bosta i Koszarka, którzy dobrze prowadzili grę. Ważne że wygraliśmy. Gratuluję Rosie bardzo dobrej walki. Teraz musimy się zregenerować przed meczem numer dwa.

Trudna walka

Co mówili zawodnicy? - Gratuluję zespołowi z Zielonej Góry - powiedział Michał Sokołowski. - Byli w tym meczu lepsi o jedną piłkę. Mam nadzieję że drugi pojedynek i kolejne będą tak wyglądać. Nie przyjechaliśmy tutaj żeby zaliczyć spotkania tylko wygrać. Pokazaliśmy, że nas na to stać.

Łukasz Koszarek: - Pierwsze mecze w serii są zazwyczaj bardzo trudne, bo to jest takie testowanie. To był bardzo trudny pojedynek. W pewnym momencie mieliśmy problem z atakiem, kiedy nie trafiliśmy kilku rzutów. Trzeba sobie jednak powiedzieć, że złoto nie przychodzi łatwo i każdy musi być świadom, że będzie to bardzo trudna walka. Jesteśmy na to gotowi. Dziś najważniejsze jest że to spotkanie wygraliśmy.

Mecz numer dwa

Mecz numer jeden to już historia. W sobotę przed nami drugie spotkanie. Miejmy nadzieję, że zielonogórzanie wyciągną wnioski z pierwszej, arcytrudnej potyczki i unikną błędów z końcówki spotkania. Warto jechać do małej, gorącej hali w Radomiu mając dwa zwycięstwa w zapasie, bo tam może być bardzo trudno. Początek meczu o godz. 20.00. Transmisja w Polsat Sport News o godz. 19.50. U nas tradycyjnie relacja live:

www.gazetalubuska.pl

. Czekamy na 44 zwycięstwo w ,,Twierdzy CRS”. Potem rywalizacja przeniesie się do Radomia. Tam kolejne spotkanie odbędą się we wtorek i w czwartek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Było gorąco i nerwowo. Ważne, że zwycięsko. W sobotę mecz numer dwa [WIDEO, GALERIA] - Gazeta Lubuska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24