Co za finisz Energi Toruń. 14:0 w ostatnich 5 minutach i zwycięstwo [zdjęcia]

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Energa Toruń tym meczem potwierdziła, że będzie się w tym sezonie liczyć.
Energa Toruń tym meczem potwierdziła, że będzie się w tym sezonie liczyć. Grzegorz Olkowski / Polska Press
Poziom meczu nie zachwycał, ale końcówka wynagrodziła kibicom niedociągnięcia w grze. Energa Toruń pokonała Pszczółkę Lublin, dla której była to pierwsza wyjazdowa porażka w sezonie.

Energa Toruń - Pszczółka Lublin 65:54 (19:10, 15:20, 7:14, 24:10)
ENERGA: Cain 15, 10 zb., Morris 15 (1), Tłumak 15 (3), McBride 6 (1), 8 as., Adamowicz 4 (1) oraz Gajda 4, Harris 4, Szczepanik 2.
PSZCZÓŁKA: Ugoka 14, 11 zb., Madgen 6, Jujka 4, 9 zb., Owczarzak 2, Mistygacz 0 oraz Boyd 9, Dorogobuzowa 9, 6 zb. Szymełda-Krzycka 8 (2), Dobrowolska 2.

Energa musiała ten mecz wygrać, aby utrzymać się w grze o jak najwyższe miejsce przed play off. Zadanie było trudne: Pszczółka przed przyjazdem do Torunia była niepokonana na wyjazdach, jako jedyna ograła w tym sezonie mistrzynie Polski z Krakowa i to na jego terenie.

To właśnie lublinianki pierwsze objęły prowadzenie po wolnych Uju Ugoki trafieniu spod kosza Marty Jujki. Początkowo obie drużyny miały problem ze wstrzeleniem się w kosze "Spożywczaka". Energa na stracone punkty zareagowała jednak serią 9 "oczek". Pszczółka miała problem z agresywną obroną, co kończyło się aż 7 stratami w tej kwarcie i skutecznością z gry zaledwie 23 proc.

W toruńskim zespole skuteczna była ta, która wychowywała się w hali na Grunwaldzkiej - Emilia Tłumak. Wspólnie z Darxią Morris zapewniły Enerdze wynik 17:8 i zmusiły trenera Krzysztofa Szewczyka do przerwy na żądanie. Dopiero w 2. kwarcie Pszczółka znalazła drogę do kosza. Jeszcze w 13. minucie Energa prowadziła 25:18, ale opór rywalek tężał z każdą akcją. Zaczęła trafiać debiutująca tym meczem w polskiej lidze Asia Boyd i zrobiło się tylko 27:23.

Zaskakująco słabo do przerwy spisywała się Kelley Cain. Zbiórek miała co prawda 5, ale mniej od Jujki, a w ataku odcinana od podań środkowa Energi oddała tylko jeden rzut z gry. Ale w Pszczółce także zawodziły liderki, najbardziej Australijka Tess Madgen (1/4 z gry).

Po przerwie kibice liczyli na ofensywę "Katarzynek" i budowanie wreszcie większej przewagi. Nic z tego. Po dwóch trafieniach rezerwowej Dorogobuzowej Pszczółka wyrównała na 34:34. To Energa tym razem miała większe problemy z kreowaniem akcji i przez 5 minut gry zdołała tylko dwukrotnie trafić do kosza. Skuteczność szybko spadła poniżej 40 procent. W 26. minucie po czterech kolejnych punktach Ugoki lublinianki po raz drugi wyszły na prowadzenie (38:40). Nigeryjka była nie do zatrzymania w tej kwarcie, oprócz punktów miała na koncie także najwięcej zbiórek (po trzech kwartach double-double - 14 i 10).

Lublinianki bardzo wyraźnie przeważały w zbiórkach i to było kluczowe przy seryjnych pudłach obu drużyn. Morris w 3. kwarcie nie trafiła ani razu, McBride miała sporo asyst, ale również wiele strat, brakowało mocnego wsparcia z ławki rezerwowych.

Na początku 3. kwarty lublinianki powiększyły przewagę do 5 punktów (44:49) i zaczęło się robić niebezpiecznie. Zaczęła jednak w końcu trafiać Cain. Po kolejnej akcji potężnej środkowej w 36. minucie Energa znowu prowadziła 55:54. Po chwili trwającą prawie kwadrans niemoc przełamała Morris (60:54 po bardzo ważnej akcji 2+1 w 39. minucie). Warto podkreślić, że w połowie kwarty było 51:54 i Energa zdobyła 14 punktów z rzędu!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Co za finisz Energi Toruń. 14:0 w ostatnich 5 minutach i zwycięstwo [zdjęcia] - Gazeta Pomorska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24