Podopieczni trenera Adriana Stawskiego udanie rozpoczęli konfrontację z Zagłębiem Sosonowiec. W 12. minucie gola dla gospodarzy zdobył Marek Opałacz. Obrońca Druteksu-Bytovii wykorzystał zamieszanie w polu karnym rywali po rzucie rożnym.
A Bytovia tego dnia czuła się na tyle mocno, że nawet po stracie gola w 21. minucie (bramkę zdobył Szymon Lewicki) szybko się otrząsnęła i znowu wyszła na prowadzenie. Trzy minuty po wyrównaniu na listę strzelców wpisał się bowiem niezawodny Janusz Surdykowski. Bytowska ekipa popisała się w tej akcji dokładnym rozegraniem.
Tyle, że tuż przed przerwą goście doprowadzili znowu do wyrównania. I znowu Andrzeja Witana zaskoczył Szymon Lewicki, który popisał się precyzyjnym strzałem głową.
Taki ciąg zdarzeń zwiastował, że i w drugiej części kibice będą oglądać kartki. I fani w Bytowie oglądali, ale... kartoniki wyciągane przez sędziego Konrada Kiełczewskiego. Białostocki arbiter dwukrotnie żółty kartonik pokazał w krótkim odstępie czasu Kamilowi Wacławczykowi. Osłabiona brakiem ofensywnie usposobionego pomocnika Bytovia nie była już w stanie skutecznie zagrozić bramce gości. Liczebnej przewagi nie wykorzystali także piłkarze Zagłębia i mecz zakończył się podziałem punktów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?