Arbiter spotkania pokazał Diakhaby'emu żółtą kartkę za atak na rywala, a dopiero później wysłuchał wersji zawodnika Valencii. Piłkarze "Nietoperzy" postanowili zatem... zejść w geście protestu z boiska. Na plac powrócili dopiero po tym, gdy klubowi zagrożono poważnymi sankcjami. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Cadiz 2:1.
Głos w sprawie zabrał we wtorek (7 kwietnia) sam Cala. - Po niefortunnym zagraniu, gdy byłem faulowany, narzekałem, tak jak to robi każdy, a on poszedł za mną. Odwróciłem się zmieszany, co widać na zdjęciach i powiedziałem „zostaw mnie w spokoju”. Po czym ruszyłem dalej. W tym momencie zawodnik ignoruje grę i zwraca się do mnie, że nazwałem go „piep…nym czar…em”. Gdy zbliżył się, starałem się uspokoić, trzymając rękę na jego twarzy i tłumacząc, że tego nie powiedziałem. Odwrócił się do mnie i pchnął mnie, a potem mój kolega z zespołu Fali ruszył mi z pomocą i zaczęła się przepychanka, którą widzieliście - stwierdził piłkarz Cadiz.
LIGA HISZPAŃSKA w GOL24
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?