Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dalekie miejsca Polaków w kombinacji. "To nie są rezultaty, jakich oczekiwałem"

Daniel Ludwiński
Daniel Ludwiński
Andrzej Banas / Polska Press
W poniedziałkowym konkursie kombinacji norweskiej HS140 + 10 km Polacy zajęli miejsca w czwartej i piątej dziesiątce. Obecny sezon jest dla naszej kadry trudny i w Pekinie nie było cudu.

Zupełnie niedawno mieliśmy całkiem przyzwoity zespół, który brał udział także w konkursach drużynowych. Indywidualnie Szczepan Kupczak potrafił wygrać skokową część zawodów Pucharu Świata, a Adam Cieślar wchodził do czołowej dziesiątki. Po tamtych czasach zostało już raczej tylko wspomnienie - poza Kupczakiem karierę skończyli niemal wszyscy kadrowicze, a on sam został w pierwszym zespole tylko wraz z młodym Andrzejem Szczechowiczem.

Warto przeczytać

Tegoroczna zima nie przynosi naszemu duetowi sukcesów - Kupczak skacze znacznie słabiej niż w swoich najlepszych czasach, a Szczechowicz dopiero uczy się poważnej rywalizacji. W Pekinie obaj już po skokach byli na odległych miejscach.

- Sezon nie jest łatwy i igrzyska również nie potoczyły się po mojej myśli. To nie są takie rezultaty, jakich oczekiwałem po wysiłku, który włożyłem w okres przygotowawczy i startowy. Jest ciężko, więc muszę przełknąć teraz gorzką pigułkę. Po starcie biegłem przez chwilę m.in. z Taylorem Fletcherem, tak jak na poprzednim biegu. Wiem jednak, czym to grozi, więc nawet nie myślałem, żeby się go trzymać, bo wiadomo, jak on biega. Decyzja była dobra, bo później przez dłuższy dystans trzymałem dobre tempo. Było jednak zimno i do tej pory mną trzęsie - powiedział Kupczak, który był 35.

Na 45. miejscu bieg ukończył Szczechowicz. 21-latek oddał krótki skok, po którym plasował się właśnie na 45. pozycji. Na trasie jego pozycja już się nie zmieniła.

- Wrażenia są słabe, bo jestem zawiedziony tym, co wyszło. Już na treningach nie było dobrze, ale mimo wszystko byłem pewny, że skoczę lepiej. Niestety, skok nie był udany i na trasie nie miałem już za bardzo o co walczyć. Strata była za duża i nie dało się nic zrobić. Chciałem po prostu ukończyć bieg trzymając swoje tempo. Do niedzieli nie byłem pewny, czy w ogóle wystartuję, bo po pierwszym starcie byłem chory. To jednak tak ważne zawody, że wystartowałem, choć na mecie leciała mi po nich krew z nosa. Wynik nie jest dobry - przyznał Szczechowicz.

O ile przed Szczechowiczem jest cała kariera, o tyle Kupczak skończy w tym roku 30 lat. Lider naszej kadry nie chciał deklarować, co dalej z jego startami.

- Na wyciągnięcie wniosków przyjdzie czas po sezonie. Coś jednak w tym sezonie nie zagrało. Co dalej? To się okaże. Nie jest to jeszcze moment, żeby podejmować jakiekolwiek decyzje - powiedział.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24