Błocki został zgłoszony do występu na 20 km. I jest to przemyślana i dobra decyzja, bo w zasadzie tylko na tym dystansie zawodnik MKL może uzyskać jeszcze odpowiedni minimum, by wywalczyć miejsce w olimpijskim składzie (na dystansie 50 km odpowiednie czasy uzyskali już wcześniej Rafał Augustyn, Dawid Tomala i Artur Brzozowski). A o Tokio Błocki myślał już kilka lat temu.
- Walka o igrzyska dla chodziarzy potrwa do końca czerwca, a występ w Drużynowych Mistrzostwach Europy jest dla mnie okazją do zdobycia jak największej liczby punktów rankingowych, jak również do uzyskania dobrego czasu – wyjaśnia Damian Błocki. - Kolejny start to Mistrzostwa Polski w Siedlcach na 20 km, które odbędą się 6 czerwca i tam powinienem być już w najwyższej dyspozycji. Tam będzie do zdobycia dużo punktów, medale mistrzowskie i w sumie traktujemy ten start z moim trenerem bardzo poważnie. To jeden z tych startów, które nam powiedzą, gdzie jesteśmy i czy powinniśmy podejmować kolejne próby. Tydzień po mistrzostwach są m.in. zawody w Dublinie , gdzie też można powalczyć o dobry czas.
Ostatnią szansą dla lekkoatletów na uzyskanie minimów czy uzyskanie punktów rankingowych będą Mistrzostwa Polski w Poznaniu (25 czerwca), ale tam chodziarze powalczą na 10 km.
- Dla mnie te cztery imprezy to szansa na uzyskanie kwalifikacji olimpijskiej – mówi Błocki. - Co będzie decydować? Minimum określone przez MKOL to 1:21,00 i taki wynik chciałbym uzyskać właśnie na MP w Siedlcach, jeśli trasa i warunki na to pozwolą. Kłopot w tym, że tej trasy nikt jeszcze nie widział, nikt po niej nie przeszedł, więc jest to dla nas dużym utrudnieniem. Ale trzeba będzie pójść szybko.
By zapewnić sobie występ w Tokio Błocki będzie musiał pobić swój rekord życiowy, który obecnie wynosi 1:21,29. Jest to do osiągnięcia.
- Do tego sezonu przygotowywałem się w RPA. W styczniu i lutym byłem tam na obozie wysokogórskim. Fundusze zebrałem w 2020 r., a oszczędności zainwestowałem w siebie. Mam nadzieję, że to zaowocuje. Niestety, nie mogłem polecieć do Nowej Zelandii, by trenować razem z moją partnerką. Przez COVID nie widzieliśmy się 18 miesięcy, ale na szczęście od kwietnia jest już ze mną – mówi chodziarz ze Szczecina.
W poniedziałek Błocki zakończył kolejne zgrupowanie – tym razem w Zakopanem. Zatrzymał się w Krakowie i stamtąd zabierze się z kadrą do Czech.
- Dopiero po tym występie wrócę do Szczecina. Tak naprawdę to tylko się przepakować, zregenerować i w drogę. Myślę już o kolejnym obozie – może w Ulanowie, a może polecę do Irlandii, by spotkać się z trenerem Jamie Costinem, którego przez COVID też długo nie widziałem – dodaje.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?