Przed rokiem klub miał prawo wystartować w Lidze Mistrzów, ale oddał miejsce Rosie Radom. W Toruniu tłumaczono, że spółka nie jest finansowo gotowa do tych rozgrywek.
Co się teraz zmieniło, skoro budżet będzie podobny? - Po prostu, teraz jest inna decyzja - śmieje się Ryszard Szczechowiak. - Jest presja, ale są też argumenty, które rozumiemy, bo całe środowisko korzysta na tych kontaktach. Nie chcemy być traktowani jak czarna owca w Polsce. Poza tym, europejskie rozgrywki to odpowiednia droga do dalszego rozwoju klubu. Nie mówimy na razie o celach, chcemy zebrać nowe doświadczenia, nauczyć się tego.
Zagadką zostają rozgrywki, do których trafi Polski Cukier. Już kilkanaście dni temu do klubu wpłynęły dokumenty od EuroCup, czyli zaplecza Euroligi, ale to raczej mało prawdopodobna droga. Tam grają kluby, których budżety znacznie przekraczają możliwości torunian.
- Próbujemy uzyskać informacje na temat warunków brzegowych. Ważna jest wiarygodność budżetowa, poprzednio minimum były to 2 mln euro, ale kluby raczej miały większe pieniądze. To z pewnością bardzo atrakcyjne sportowo rozgrywki, natomiast można się zastanawiać, czy nie zbyt mocne jak na debiut w Europie. Prawdopodobnie zostanie nam więc FIBA - mówi prezes Maciej Wiśniewski.
Pierniki lubią brąz! Tak kibice Polskiego Cukru Toruń święto...
Flagowym produktem federacji jest Liga Mistrzów. Tam na polskie drużyny czekają dwa miejsca, które zajmą zapewne Anwil Włocławek i Stal Ostrów. Ten drugi jednak od warunkiem, że mecze będzie rozgrywał w prawdziwej hali (najbliższa jest w Kaliszu).
Torunianie mają otwartą drogę do FIBA Europe Cup, gdzie przed rokiem bez powodzenia próbowali się dostać ostrowianie (przegrali w eliminacjach). Termin zgłoszeń to 21 czerwca. - Musimy pracować szybko. Kibicom jeszcze tego nie mogę obiecać, ale na pewno nasze chęci są stuprocentowe - zapewnia Wiśniewski.
PRZECZYTAJ: Tak torunianie wywalczyli medal w tym sezonie
Ostateczna decyzja ma zapaść w przyszłym tygodniu, ale Szczechowiak już dostał sygnał, że ma budować skład na dwa fronty. - Na pewno struktura drużyna musi być inna. Musi być więcej wartościowych zawodników, żeby wytrzymać dwa cykle. Dziesiątka do grania to minimum i nasz cel. Nie chcemy podzielić losu Radomia - mówi dyrektor sportowy spółki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
