Deja vu przy Fałata. Gwardia Koszalin uległa Stali Gorzów Wlkp.

Krzysztof Marczyk
Krzysztof Marczyk
archiwum
Piłka ręczna/I liga. W rozgrywanym awansem meczu w ramach 21. kolejki rozgrywek gwardziści po raz drugi w tym sezonie musieli uznać wyższość gorzowian.

Wynik otworzyli goście, dynamicznie wchodząc w mecz, z zamiarem udowodnienia, że nieprzypadkowo uchodzą za faworytów spotkania. Jakby tego było mało, od pierwszych minut zawodzili gwardziści, którzy, podobnie jak w meczu z Nielbą, razili nieskutecznością (w przekroju całego spotkania: dwa niewykorzystane rzuty karne i przynajmniej 7-8 zmarnowanych czystych sytuacji rzutowych). Po pięciu minutach gry było 0:4 w bramkach, więc wynik mówił sam za siebie. Dopiero w 6. minucie do siatki trafiał Adam Laskowski i od tego momentu zaczął się dobry fragment gry gospodarzy, którzy zaczęli odrabiać straty.

Nadal jednak nieznacznie prowadziła ekipa z Gorzowa. W 15. minucie zrobił się remis 5:5, lecz na krótko, bo znów kontrolę na parkiecie odzyskali przyjezdni. Sporo było przy tym przerw w grze spowodowanych faulami, atmosfera na boisku była nerwowa, a bramek padało niewiele.

Po przerwie mecz był równie zacięty i wyrównany, a żaden z zespołów nie potrafił zdominować rywala na tyle, by osiągnąć bezpieczną przewagę. Remis wisiał w powietrzu, koszalińscy szczypiorniści byli momentami naprawdę blisko, ale brakowało wykończenia. Ostatecznie znów musieli obejść się smakiem, choć po raz kolejny murowany faworyt musiał zdrowo się napocić, by z Koszalina wywieźć komplet punktów. Swoich szans Gwardia będzie musiała więc szukać w następnych meczach. Najbliższy odbędzie się 9 bm. na wyjeździe z GKS Żukowo.

- Zaczęliśmy bardzo ospale, Gorzów nam odjechał, ale podnieśliśmy się - powiedział Henryk Rycharski, bramkarz Gwardii. - Walka była bardzo wyrównana, zarówno jedna jak i druga drużyna popełniła mnóstwo błędów. Przegraliśmy w końcówce. Czegoś zabrakło. Może odwagi, może chłodnej głowy. Skuteczność rzutowa znów szwankowała, ale przecież sytuacji tworzymy dużo, potrafimy znaleźć się przed bramką. Ale nic nie chce wpaść - dodał.
- Znów w końcówce zawodzimy, jeśli chodzi o skuteczność i to w głównej mierze zaważyło na końcowym wyniku - mówił z kolei trener Stasiuk.

Gwardia Koszalin- Stal Gorzów 22:23 (11:12)
Gwardia: Gryzio, Rycharski, Bugaj - Bereżny 6, Goerig 2, Kiciński, Jakutowicz, Radosz 3, Maliarewicz 6, Laskowski 1, Karnacewicz 4.
Stal: Marciniak, Nowicki - Pietrzkiewicz 4, Kryszeń 6, Pedryc, Chełmiński 5, Gintowt, Turkowski 2, Maćkowski, Mariusz Smolarek, Marcin Smolarek 2, Kłak 3, Stupiński 1.

POLECAMY:

Gk24.pl

Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Deja vu przy Fałata. Gwardia Koszalin uległa Stali Gorzów Wlkp. - Głos Koszaliński

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24