Dwa szybkie strzały dały Jagiellonii zwycięstwo. Górnik Łęczna miał pomysł na 15 minut

Kaja Krasnodębska
Górnik Łęczna - Jagiellonia
Górnik Łęczna - Jagiellonia Łukasz Kaczanowski
Jagiellonia Białystok wraca na właściwą ścieżkę. Po dwóch porażkach w końcu się przełamała. W Lublinie po bardzo dobrym meczu pokonała Górnika Łęczna 2:0. Obie bramki padły jeszcze przed przerwą. Gospodarze kończyli w dziesiątkę, ponieważ za dwie żółte z boiska wyleciał… wprowadzony Łukasz Tymiński.

W ciepłe sobotnie popołudnie piłkarze LOTTO Ekstraklasy bynajmniej nie próżnowali. Najpierw, o 15:30 Cracovia zremisowała na wyjeździe z Pogonią Szczecin, a dwie i pół godziny później ligowy bój rozpoczął się w Lublinie. Na lokalnej Arenie Lubin, Górnik Łęczna podjął błyszczącą w tym sezonie Jagiellonię. Ostatniego weekendu oba zespoły nie mogły wspominać najlepiej, toteż tym razem nikomu nie mogło zabraknąć ambicji. Faworytem byli goście, lecz gospodarze w meczach z Legią oraz Zagłębiem udowodnili, że nie wolno zbyt szybko ich skreślać.

I wraz z premierowym gwizdkiem usiłowali to pokazać. Wydaje się, że to właśnie oni lepiej weszli w to spotkanie – strzały Vojo Ubiparipa czy Grzegorza Piesio sprawdzały refleks Mariana Kelemena. Szczęście dopisywało jednak golkiperowi Jagiellonii, którego uratował słupek.

Szczęściu trzeba jednak dopomóc – i o tym zdawali się wiedzieć białostoczanie. Po nieco nieśmiałym rozpoczęciu, stopniowo coraz bardziej się rozkręcali. Częściej bywali pod bramką Sergiusza Prusaka i stwarzali tam więcej zagrożenia. Gol wisiał w powietrzu. W końcu nadszedł – w 24. minucie na listę strzelców wpisał się Fedor Cernych. Były piłkarz Górnika nie okazał radości po trafieniu, którym wykończył akcję Dmytro Chomczenowskyja.

Jagiellonia wyszła na prowadzenie i to nie był koniec pecha łęcznian. Chwilę później stracili bowiem drugiego gola. Tym razem strzelcem Taras Romanczuk. Pochodzący z Ukrainy zawodnik pokonał Sergiusza Prusaka z najbliższej odległości, co okupił urazem. Po kilku minutach oraz interwencji medyków zdołał się jednak pozbierać.

Andrzej Rybarski, widząc wynik tego starcia, bardzo szybko zdecydował się na zmianę. Ściągnął Krzysztofa Danielewicza, a w jego miejsce wpuścił Łukasza Tymińskiego. Nie zmieniło to jednak obrazu gry – do końca pierwszej części spotkania, Jagiellonia konsekwentnie atakowała, będąc bardzo bliską podwyższenia wyniku. Ta sztuka im się już jednak przed przerwą nie udała.

W drugiej połowie, pech łęcznian nie malał. Urazu nabawił się Vojo Ubiparip i szybko musiał opuścić boisko. Zamiast niego na ratunek ruszył Piotr Grzelczak, lecz nie radził sobie najlepiej z pewną postawą defensorów gości. Białostoczanie doskonale panowali nad przebiegiem spotkania w kolejnych minutach. Nie gubili koncentracji i nie pozwalali swoim rywalom na wiele. Sami natomiast próbowali konstruować kolejne sytuacje. To nie w smak było Górnikom, którzy częściej zaczęli uciekać się do fauli. Prym wiódł Łukasz Tymiński. Nie robiąc sobie nic z uwag arbitra, w końcu doczekał się drugiego żółtego, a w konsekwencji czerwonego kartonika. Łęcznianom nie pozostało więc nic innego jak kończyć spotkanie w dziesiątkę.

A białostoczanie nie próżnowali. Nie pozwalali sobie nawet na moment wytchnienia, wciąż nacierając na bramkę Sergiusza Prusaka. Całym zespołem wdzierali się na połowę rywala, co owocowało kolejnymi próbami. Uderzali ponad dwukrotnie częściej niż gospodarze, ale nie mogli już pokonać golkipera z Łęcznej. Ale na dobrą sprawę nie musieli – prowadzili i nic nie wskazywało na to, jakoby miało się to zmienić. Końcówka była już więc niezwykle spokojną.

Legia zarobi na LM prawie 100 mln zł. "Awans może się skończyć bolesnym upadkiem"

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dwa szybkie strzały dały Jagiellonii zwycięstwo. Górnik Łęczna miał pomysł na 15 minut - Gol24

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24