Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwie różne połowy Warty. Jedna dobra wystarczyła, by wrócić ze Śląska do Gorzowa z pełną pulą

Alan Rogalski
Alan Rogalski
Warta Gorzów
Warta Gorzów Robert Gorbat/archiwum
Skoro tydzień wcześniej AstroEnergy Warta Gorzów przegrywa u siebie z Rekordem Bielsko-Biała 0:5, to jej kibice pewnie nawet cieszyliby się ze zdobycia punktu na wyjeździe z Gwarkiem Tarnowskie Góry. A ostatecznie mogą, i to z trzech.

– Ale pierwsza połowa nie zapowiadała tego, że jesteśmy w stanie w ogóle powalczyć o cokolwiek – mówi nam trener bordowo-granatowych Mateusz Konefał i tłumaczy dlaczego: – Byliśmy zespołem apatycznym, choć zespół, to jest złe słowo. Byliśmy ludźmi, którzy machali rękoma i mieli pretensje do wszystkiego. Byliśmy zrezygnowani. Nasza mowa ciała mówiła, że tak naprawdę przyjechaliśmy tu przegrać i odbębnić mecz.

Faktycznie, pierwsza połowa zdecydowanie należała do gospodarzy, którzy już w 9 min wyszli na prowadzenie. Autorem gola była Sebastian Pączko, który wraz z Michałem Biskupem wręcz rozklepali obronę przyjezdnych. Gwarek nie chciał na tym poprzestawać. Gdyby miał lepiej ustawione celowniki i zachował więcej zimnej krwi w polu karnym, to pewnie Warta już by się nie podniosła. Zwłaszcza mając na uwadze to starcie z poprzedniej kolejki. Ale na szczęście podopieczni Konefała jakoś dotrwali do końca z tą jednobramkową stratą.

– W przerwie powiedziałem chłopakom, że nie chcę widzieć ciągle zwieszonych głów. Nawet jeśli mamy przegrać, to chcę, by właśnie ta nasza mowa ciała nie wyglądała w ten sposób. To była kluczowa rzecz, którą chcieliśmy zmienić w przerwie. Powiedzieliśmy sobie, że musimy zacząć mocniej walczyć. Może w piłkarskich aspektach nie upatrywaliśmy swoich szans, tylko właśnie w tych cechach wolicjonalnych. I w drugiej połowie był to już zespół ludzi, którzy walczył o każdy metr boiska. Pomagali sobie, asekurowali. Była wiara. Ławka też ożyła. Pojawił się taki team spirit i naprawdę od tej 46 minuty można było wierzyć w to, że tutaj uda się przynajmniej wywieźć punkt. A okazało się, że jesteśmy w stanie powalczyć o trzy – powiedział szkoleniowiec naszych graczy.

W 78 min w szesnastce sfaulowany został Krystian Rybicki i choć Mateusz Prochoń wyczuł intencje Pawła Krauza, to nie zdołał zapobiec utracie gola. A sześć minut później było 2:1 dla Warty. Jakub Duda zdecydował się na indywidualną akcję. Zbiegł do środka, balansem ciała zgubił obrońcę z Tarnowskich Gór i bramkarza Gwarka zaskoczył strzałem w krótki róg. Piłka wpadła do siatki tuż przy słupku, a na konto warciarzy jakże cenne w ich sytuacji trzy „oczka”.

Nasi oddali tylko dwa celne strzały przez 90 min, ale skuteczność mieli stuprocentową. Z drugiej strony, ekipa ze Śląska miała identyczne statystyki. Warto w tym miejscu dodać, że w bramce Lubuszan zadebiutował Łukasz Wiśniewski, który zastąpił dotychczasowego pewniaka do gry w jedenastce Oskara Natońskiego. I był to w ocenie Konefała udany występ, więc rywalizacja w bramce na treningach może nabrać jeszcze większych rumieńców, a ich opiekun będzie miał pozytywny ból głowy.

Gwarek Tarnowskie Góry – Warta Gorzów 1:2 (1:0).

  • Bramki: Pączko (9) – Krauz (78 – karny), Duda (84).
  • AstroEnergy Warta: Wiśniewski – Grudziński, Gajda, Bielawski – Gardzielewicz (od 58 Rybicki), Duda, Marchel, Majerczyk (od 65 Micek), Burzyński (od 65 Zdzichowski) – Kasprzak (od 55 Lazar) – Krauz.
  • Żółte kartki: Bielawski, Burzyński, Rybicki, Micek, Wiśniewski.
Grzegorz Musiał

Stal Gorzów na... łowach. Taaaaakie okazy wyciągnęli z wody ...

1 czerwca oni już nie obchodzą Dnia Dziecka (poza jednym szczególnym wyjątkiem!), ale... Zobaczcie, jak wyglądali nasi żużlowcy, olimpijczycy i medaliści w dzieciństwie. Ciekawe, czy ich twarze od razu będą brzmieć Wam znajomo.TE ZDJĘCIA TO PEREŁKI >>>

Oni już nie obchodzą Dnia Dziecka, ale... Zobaczcie, jak wyg...

Bartosz Zmarzlik

Bartosz Zmarzlik ze Stali Gorzów świętuje urodziny! Tak zmie...

Dom i ogród Bartosza Zmarzlika

Tak mieszka mistrz Bartosz Zmarzlik. Zobaczcie jego dom i pr...

Rodzinne zdjęcia naszych żużlowców. Niesamowite, wzruszające fotografie. ZOBACZ >>>

Będziecie w szoku! Tych zdjęć żużlowców nie pamiętacie. Zmar...

Bartosz Zmarzlik i inni żużlowcy Stali Gorzów prywatnie. Z r...

Podprowadzające Stali Gorzów

Tak podprowadzające Stali Gorzów zachęcają do kibicowania żó...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dwie różne połowy Warty. Jedna dobra wystarczyła, by wrócić ze Śląska do Gorzowa z pełną pulą - Gazeta Lubuska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24