Do podopiecznych Aleksandara Vukovicia dołączył dopiero 4 lipca 2019 roku, już po zgrupowaniach w Warce oraz Leogang. Ominął więc lwią część przygotowań Wojskowych do sezonu 2019/2020. Szybko zdobył jednak serca oraz zaufanie sztabu szkoleniowego i w obecnym sezonie wystąpił we wszystkich ligowych meczach warszawskiej drużyny. W wielu z nich był postacią wiodącą, nie inaczej prezentował się w sobotni wieczór przy Łazienkowskiej. Legia podejmowała Koronę Kielce.
Mecz zakończył się bez zaskoczeń. Gospodarze zwyciężyli z plasującymi się niżej w tabeli kielczanami 4:0. Urodzony w 1996 roku Brazylijczyk zapisał sobie w tym spotkaniu gola oraz asystę. W 35. minucie efektownym trafieniem z dystansu otworzył wynik meczu po podaniu Andre Martinsa, natomiast w drugiej połowie idealnie podał do wpuszczonego chwilę wcześniej na boisko Valeriane'a Gvilii.
Choć opuścił boisko już w 70. minucie (zastąpił go Maciej Rosołek), nikt nie zdołał przebić jego występu. Zwłaszcza, że strzelony Markowi Koziołowi gol był wyjątkowej urody.
To było dopiero drugie trafienie Luiquinhasa w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy (pierwsze zanotował w październiku przeciwko Wiśle Kraków), zdobyta przeciwko Koronie asysta była już szóstą.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?