Ekstraklasa piłkarska: Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa. Ring wolny. Starcie wagi superciężkiej

Tomasz Dworzańczyk
Archiwum
Żółto-czerwoni po raz pierwszy od 30 lipca ubiegłego roku przystąpią do ligowego starcia jako lider. Jagiellończycy bronić tej pozycji będą dziś w Warszawie, czyli chyba na najtrudniejszym możliwym terenie. Legia to aktualny mistrz Polski, który u siebie może pochwalić się najlepszym bilansem z całej ligi.

Zarówno Legia, jak i Jagiellonia to drużyny, które ostatnio prezentują bardzo wysoką formę, grają ofensywnie i ten mecz może skończyć się każdym wynikiem - uważa Czesław Michniewicz, były trener Jagiellonii, obecnie szkoleniowiec młodzieżowej reprezentacji Polski.

O ile postawa mistrzów kraju nie jest zaskoczeniem, bo po zimowych transferach wielu ekspertów w zasadzie już skazała ten zespół na obronę tytułu, o tyle mało kto widział wśród faworytów do wygrania ligi Jagę. Tymczasem białostoczanie w trzech tegorocznych meczach jako jedyni uzbierali komplet punktów i niespodziewanie po ostatniej kolejce to oni są na szczycie tabeli.

- Spokojnie, we wtorek odzyskamy pierwsze miejsce - odgraża się w wywiadach bramkarz warszawskiego zespołu Arkadiusz Malarz.

Gospodarze są jak zwykle pewni swego, ale to akurat dobra sytuacja z perspektywy białostockiego zespołu. Żółto-czerwoni nie mają nic do stracenia, poza tym wiosną grają jak z nut, więc nie powinni mieć żadnych kompleksów wobec Legii, która w sobotę w Krakowie raczej nikogo nie olśniła, tylko remisując bezbramkowo z Pasami. Podopieczni Ireneusza Mamrota dzień wcześniej efektownie rozprawili się z Lechią Gdańsk, zwyciężając 4:1.

- Jestem przekonany, że są w nas jeszcze rezerwy i możemy wznieść się na jeszcze wyższy poziom - przekonuje pomocnik Jagi Przemysław Frankowski, cytowany przez oficjalną stronę białostockiego klubu.

Jagiellończykom w ostatnich latach różnie wiodło się przy Łazienkowskiej. Były zwycięstwa, ale też zdarzały się dotkliwe porażki. Ostatnie starcie obu zespołów w stolicy miało miejsce na początku poprzedniego sezonu i zakończyło się remisem 1:1, po golu Fedora Cernycha. Ten sam zawodnik dał też białostoczanom długo wyczekiwane zwycięstwo u siebie, we wrześniu ubiegłego roku żółto-czerwoni pokonali Legię 1:0.

- To będzie zupełnie inny mecz. Rywale mieli wówczas przewagę, przez co musieliśmy się bronić. W tamtym spotkaniu nie wyglądaliśmy tak dobrze w ofensywie, jak obecnie. Trzeba jednak też mieć na uwadze to, że Legia dzisiaj również jest silniejszym zespołem, niż wtedy. Wiadomo, że będziemy mieli odpowiednią taktykę i będziemy chcieli zagrać to, nad czym pracujemy na treningach, ale zobaczymy na boisku, czy to się powiedzie. Na pewno nie będziemy się murować przed własną bramką, bo wtedy strata gola jest kwestią czasu - zapowiada Mamrot.

Obu zespołom przyjdzie rywalizować w dzisiejszym meczu w temperaturze grubo poniżej 10 stopni, bo taka spodziewana jest na godz. 20.30 w Warszawie. Mimo to, na stadionie przy ul. Łazienkowskiej ma być ponad 20 tysięcy kibiców, którzy zechcą obejrzeć na żywo starcie obecnie dwóch najlepszych zespołów w Polsce.

- Wiadomo, jaka jest obecnie pogoda. Ostatni mecz z Lechią też graliśmy w podobnych warunkach, ale nikt na szczęście nie jest przeziębiony, choć kilku zawodników ma jakieś drobne mikrourazy. Liczę jednak, że na Legię wszyscy będą gotowi - przyznaje Mamrot.

Dzisiejsze spotkanie lidera z wiceliderem rozpocznie się o godz. 20.30 i będzie transmitowane przez stację Canal Plus Sport. Sędziować będzie Danal Stefański z Bydgoszczy, który w tym sezonie dwukrotnie był rozjemcą spotkań Jagi, za każdym razem na wyjeździe (wygrana 1:0 z Sandecją Nowy Sącz i porażka 0:1 ze Śląskiem Wrocław).

Program 25. kolejki

Dziś: Lechia Gdańsk - Bruk-Bet Termalica Nieciecza (godz. 18), Wisła Płock - Cracovia Kraków (18), Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok (20.30), Sandecja Nowy Sącz - Zagłębie Lubin (20.30).

Jutro: Wisła Kraków - Korona Kielce (18), Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin (18), Lech Poznań - Śląsk Wrocław (20.30), Arka Gdynia - Piast Gliwice (20.30).

Tym razem pierwsze spotkanie rozegrane zostało w Białymstoku. Jaga sprawiła niespodziankę i pokonała wicemistrza kraju 2:0/ Bramki w tym spotkaniu strzelił szalejący u boku Frankowskiego - Kamil Grosicki.Żółto-czerwoni rozegrali 3 października 2009 roku jedno z najlepszych spotkań w sezonie.Zwycięski skład:Grzegorz Sandomierski	- Igor Lewczuk, Andrius Skerla, Thiago Cionek		,Alexis Norambuena - Marco Reich( 84  Łukasz Tumicz), Hermes, Bruno ŻK, Dariusz Jarecki ŻK (68 Pavol Staňo ŻK	)- Kamil Grosicki  (81 Remigiusz Jezierski), Tomasz FrankowskiGorzej było w  rewanżu w 24. kolejce. Legia wygrała 2:1 po bramkach Grzelaka i Kiełbowicza. Dla Jagi strzelił Thiago Cionek a Tomek Frankowski w 28.minucie nie wykorzystał karnego.Mecz był rozegrany bez udziału publiczności. Jaga sezon zakończyła na 11.miejscu a Legia na 4.

Jagiellonia Białystok - Legia. Historia spotkań Jagiellonii ...


Jagiellonia Białystok - Lech Poznań. Kibice cieszą się po strzelonym golu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Ekstraklasa piłkarska: Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa. Ring wolny. Starcie wagi superciężkiej - Kurier Poranny

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24