Energa Basket Liga: Jordan Mathews potwierdził w Gdyni specjalizację

Spójnia ostatnią kwartę rozpoczynała z przewagą sześciu punktów, a po dwóch minutach powiększyła ją nawet do 11 oczek. Jeszcze w połowie kwarty wydawało się, że goście kontrolują mecz. Prowadzili 69:56 i błyskawicznie pozwolili i odbudować się przeciwnikom. Arka w minutę zmniejszyła stratę do sześciu oczek i uwierzyła, że może wygrać.

Bardzo widoczny był brak Courtney’a Fortsona (według szkoleniowca Amerykanin chorował ostatnio i brakowało mu energii do gry), który wziąłby ciężar gry na siebie i zdobywał ważne punkty. Pod jego nieobecność – brakowało dobrej organizacji ataku, a w defensywie był kłopot. Spójnia się zacięła, a Trey Wade dwiema trójkami doprowadził do remisu 70:70.

Po osobistych Pawła Kikowskiego i Adama Brenka Spójnia wracała na prowadzenie, ale Arka szybko odpowiadała. Przy stanie 74:74 stratę zanotował Barret Benson, a gospodarze pięć sekund rzucili na 76:75 (Novak Musić). Trener Sebastian Machowski poprosił o czas.

Arka popełniła dwa błędy. Piłka za łatwo trafiła do Bensona, a ten oddał do Jordana Mathewsa. Amerykanin ubiegł obrońcę i trafił trójkę na zwycięstwo. Nie pierwszy raz w tym sezonie w ten sposób pomógł Spójni.

- Dziękuję naszym kibicom za wsparcie z trybun. Gratulacje też dla zawodników. Wszyscy zapracowali na to zwycięstwo, ale jego autorem był Jordan i to nie pierwszy raz w sezonie – mówił Machowski.

W Spójni brakowało też kontuzjowanego Brody’ego Clarke’a. Uniwersalny gracz ma problemy mięśniowe i czeka na lekarską diagnozę.

Arka Gdynia – PGE Spójnia Stargard 76:77
Kwarty: 12:14, 23:21, 15:21, 26:21
Arka: Novak Musić 18, Trey Wade 10, Bartłomiej Wołoszyn 7, D.J. Fenner 4, Adam Hrycaniuk 2 - Adrian Bogucki 15, Dominik Wilczek 12, James Florence 5, Wiktor Sewioł 3, Adrian Pajkert 0.
Spójnia: Karol Gruszecki 19 (4), Courtney Fortson 11 (1), Adam Brenk 7, Ajdin Penava 6, Barret Benson 5 - Jordan Mathews 14 (2), Dominik Grudziński 9 (1), Paweł Kikowski 6, Tomasz Śnieg 0.