Enes Kanter - gwiazda NBA i więzień polityczny

O interwencji tureckich władz poinformował dziennik „Daily Sabah”, który bardzo sprzyja władzy prezydenta Turcji Recepa Erdogana. Gazeta poinformowała również, że turecki rząd domaga się od Interpolu wydania za Enesem Kanterem „czerwonej noty”, powołując się na powiązania koszykarza z Fethullahem Gulenem. Mieszkający na co dzień w Pensylwanii w Stanach Zjednoczonych turecki kaznodzieja, to znany oponent prezydenta Erdogana, podejrzany o nieudany zamach wojskowy w 2016 roku.

Kanter nie poleciał z drużyną do Londynu na wczorajszy mecz z Washington Wizards. Zawodnik New York Knicks obawiał się, że za swój otwarty sprzeciw wobec działań Erdogana może zostać zamordowany. - Nie polecę do Londynu przez tego wariata Erdogana. Będą mieć doskonałą okazję, by mnie zabić. Dlatego wolę zostać w Nowym Jorku i trenować. To bardzo smutne, bo wpływa na moją karierę. Chciałbym pojechać do Anglii, ale z powodu jednego świra nie mogę tego zrobić i wykonywać swojej pracy. Tureckie władze nie moją żadnego dowodu na moje jakiekolwiek wykroczenie. Nie mam nawet mandatu za parkowanie. Zawsze byłem praworządnym rezydentem - żalił się w rozmowie z „New York Daily News” Enes Kanter.

Gracz Knicks był już ofiarą decyzji politycznych. W maju 2017 r. był w Rumunii razem ze swoją fundacją „Light Foundation”. Miał problem z opuszczeniem Bukaresztu, bowiem tureckie władze anulowały jego paszport. W powrocie do Stanów Zjednoczonych pomogły mu wtedy władze NBA. Kantera uratowała również zielona karta, uprawniająca do pracy w USA. - To Adolf Hitler naszych czasów. To bardzo zły człowiek - mówi od dawna Kanter.

Za słowa syna ogromną cenę płaci również ojciec zawodnika. Tureckie władze polują również Mehmeta Kantera. Oskarżyły go o członkostwo w grupie terrorystycznej. Były profesor stracił pracę, mimo że zdecydowanego odcięcia się od przekonań syna. - Będę ubiegał się amerykańskie obywatelstwo. To jest teraz mój dom - zapowiedział środkowy NY Knicks.