Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Euro u-21. Patryk Dziczek: Nikt się nie spodziewał, że wygramy ligę. Dlaczego nie Euro?

Kaja Krasnodębska
Kaja Krasnodębska
W niedzielę Polska pokonała w swoim pierwszym meczu mistrzostw Europy U-21 Belgię 3:2. Niewielu stawiało, że Biało-Czerwonym może się to udać, podobnie jak wcześniej nikt nie stawiał na zwycięstwo Lotto Ekstraklasy Piasta Gliwice. W obie te pozytywne niespodzianki zamieszany był Patryk Dziczek.

Niewielu spodziewało się tak dobrego rozpoczęcia mistrzostw Europy z Waszej strony. W pierwszym meczu pokonaliście Belgię 3:2.

Przyjechaliśmy na te mistrzostwa po to, żeby je wygrać. A nie bać się przeciwników. Mimo że większość osób w nas nie wierzyła. Mówiono, że mając w grupie Belgię, Hiszpanię oraz Włochy jesteśmy na straconej pozycji. Ja jednak powtarzałem, że musimy patrzeć na siebie, grać swoją piłkę i to przyniesie efekty. Jak widać przyniosło, bo zaprezentowaliśmy się z dobrej strony. Uważam, że to był najważniejszy mecz, bo ten inaugurujący turniej. Teraz mamy dwa dni odpoczynku i w środę kolejne spotkanie.

Wydaje się jeszcze trudniejsze. Tym razem zmierzycie się z gospodarzami - Włochami. Oni w swoim pierwszym meczu pokonali Hiszpanię 3:1.

Nie możemy podchodzić do tych spotkań z myślą przeciwko komu gramy. Nie wolno nam się ich bać. Na papierze rzeczywiście mogą być lepszymi drużynami, ale my mamy bardzo fajną kadrę, bardzo dobrych zawodników. Myślę, że możemy zrobić coś fajnego. Tak jak udało nam się to z Belgami. W tym meczu przede wszystkim graliśmy swoje w ofensywie, wykorzystaliśmy sytuacje, które zdołaliśmy sobie stworzyć. Życzyłbym sobie, żebyśmy równie solidnie w ataku grali też w kolejnych meczach , jak w ogóle nie lepiej. No i musimy zacząć tracić mniej bramek. W ostateczny rozrachunku one też mogą się liczyć.

Przed turniejem nikt na Was nie stawiał, ale Ty już doskonale znasz to uczucie. Przed sezonem nikt też nie stawiał, że Piast zdobędzie tytuł.

Tak samo było w Gliwicach. Zdobyliśmy mistrzostwo Polski, choć nikt nie spodziewał się, że uda nam się to zrobić. Zapisaliśmy się w historii, bardzo się z tego cieszę. Teraz już nie mam czasu, by o tym myśleć. Przede mną nowe zadania i przede wszystkim te mistrzostwa. Muszę skupić się na najbliższych meczach, mam nadzieję, że po nich będę miał kolejne okazje do świętowania.

W Gliwicach podobno kluczowa była atmosfera, podobnie jest w kadrze u-21?

W Piaście atmosfera jest i była znakomita. Myślę, że to też miało wpływ na nasz końcowy tryumf. W reprezentacji również atmosfera jest świetna. Rozumiemy się, rozmawiamy ze sobą. Spędzamy ze sobą czas również poza boiskiem i to sprawia, że potem na meczach również gramy ze sobą bez słów.

Po meczu z Belgią chwalono zwłaszcza solidny środek pola. Ty i Filip Jagiełło dużo pracowaliście w destrukcji.

Trener wyznaczył mi zadanie, żebym asekurował boki, grał przed środkowymi obrońcami i odbierał rywalom piłki. Później pchał je do przodu, a gdy to byłoby niemożliwe, po prostu uspokajał grę. Myślę, że to się udało. Trzeba jednak pogratulować całej drużynie, bo to ona zagrała fajne spotkanie. Nawet jak straciliśmy bramkę na 2:3, to fajnie na to zareagowaliśmy. Zrobiło się niebezpiecznie, Belgowie strzelili gola po stałym fragmencie gry, potem mogli nakręcić się jeszcze bardziej. Przetrzymaliśmy ich ataki, mamy trzy punkty.
Drugi gol dla Belgów padł po rzucie rożnym. Rywale mieli bardzo dużo stałych fragmentów gry, ale tylko ten jeden zakończył się trafieniem.

W Grodzisku spędzaliśmy nad tym dużo czasu, tutaj już nieco mniej. Głównie dlatego, że tutaj w ogóle nie mamy na nic wiele czasu. Długo też analizowaliśmy jak Belgowie wykonują stałe fragmenty. Myślę, że większość ich stałych fragmentów była dla nas wygrana. Na pewno jeszcze przeanalizujemy te przegrane, ale myślę, że możemy być zadowoleni. Byliśmy dobrze przygotowani.

Fizycznie też? Warunki atmosferyczne w tym spotkaniu były bardzo ciężkie. Bezchmurne niebo, 31 stopni Celsjusza.

We Włoszech pogoda jest zupełnie inna niż w Polsce. Choć graliśmy o 18.30 słońce dawało się we znaki. Na boisku, przynajmniej z mojej perspektywy, wszyscy dobrze sobie radzili z tymi warunkami. Każdy biegał, wracał do swojej strefy. Wiadomo, że mogło zaschnąć w gardle, ale przetrwaliśmy to i z każdą minutą wyglądało to coraz lepiej.

Na trybunach w Reggio Emilii zjawiło się niecałe 2,5 tysiąca kibiców. Z tego większość z Polski. Czuliście ich wsparcie?

Oczywiście. Fajnie, że polscy kibice jeżdżą na nasze mecze. Oni są zresztą z tego znani, że pojawiają się też na meczach wyjazdowych. Doping nas niósł i bardzo im za to dziękujemy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24