Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ewa Swoboda już "czaruje". Sebastian Chmara: To gwarantuje medale podczas igrzysk i MŚ!

Zbigniew Czyż
Zbigniew Czyż
Ewa Swoboda
Ewa Swoboda Grzegorz Olkowski / Polska Press
Gdyby Ewa Swoboda miała lepsze warunki, mogła osiągnąć podczas Mityngu w Chorzowie wynik nawet poniżej 11 sekund. Z takim rezultatem można już zajmować wysokie miejsce w finale igrzysk olimpijskich oraz zdobywać medale mistrzostw świata, czy Europy - mówi w rozmowie z nami Sebastian Chmara, wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, halowy mistrz świata w siedmioboju z 1999 roku.

Za nami Memoriał Janusza Kusocińskiego na Stadionie Śląskim w Chorzowie podczas którego, kilku reprezentantów Polski zanotowało świetne wyniki. Rekord życiowy w biegu półfinałowym na 100 metrów czasem 11.03 ustanowiła Ewa Swoboda, a gdyby nie wiatr mogło być jeszcze lepiej?
Wiatr nie sprzyjał w niedzielę biegom sprinterskim, był dosyć mocny i przeciwny, momentami wiał nawet powyżej metra na sekundę. Ewa Swoboda biegła przy wietrze 0,4 na sekundę, gdyby miała lepsze warunki, mogła osiągnąć wynik nawet poniżej 11 sekund, a to byłby już bieg na wysokim światowym poziomie. Z takim rezultatem można zajmować wysokie miejsce w finale igrzysk olimpijskich, zdobywać medale mistrzostw świata, czy Europy. Bardzo optymistyczne, że nasza sprinterka już na początku sezonu prezentuje się tak dobrze.

Świetny wynik Ewy Swobody to dobry prognostyk przed sierpniowymi mistrzostwami świata w Budapeszcie nie tylko w kontekście jej występu indywidualnego, ale także jeśli chodzi o sztafetę 4x100 metrów?
Zdecydowanie tak, tym bardziej, że bardzo dobrze w Chorzowie pobiegła również Magdalena Stefanowicz, która czasem 11,25 ustanowiła własny rekord życiowy. Jeśli dodać do tego składu Annę Kiełbasińską i wracającą po kontuzji Pię Skrzyszowską, myślę, że nasza sztafeta może być jeszcze mocniejsza od tej, która w ubiegłym roku zdobyła srebrny medal na mistrzostwach Europy w Monachium.

W biegu na 400 metrów bezkonkurencyjna była Natalia Kaczmarek. Dwa dni wcześniej we Florencji wygrała podczas Diamentowej Ligi, w Chorzowie pokonała dystans w rewelacyjnym czasie 50,02.
Było bardzo blisko złamania 50 sekund i podobnie jak w przypadku Ewy Swobody, to jest już wynik na absolutnie wysokim światowym poziomie, który gwarantuje finały na największych imprezach oraz daje bardzo duże szanse na medale. Należy tylko trzymać kciuki, aby obie panie były zdrowe i nie doznały kontuzji.

Konkurs rzutu młotem wygrał Wojciech Nowicki, rzucił równe 80 metrów i o prawie sześć metrów pokonał Pawła Fajdka. To duże zaskoczenie?
I tak i nie. My wiedzieliśmy w jakiej dyspozycji jest Paweł Fajdek, wiemy jakie póki co osiąga wyniki i znamy doniesienia z jego obozu, że szykuje formę na mistrzostwa świata. Wojtek Nowicki jak zawsze był równy i stabilny, po raz pierwszy w tym roku pokonał barierę 80 metrów, dzięki czemu umocnił się na drugiej pozycji światowych tabel. Najlepszy jak na razie jest Rudy Winkler, który akurat na Stadionie Śląskim z naszym reprezentantem przegrał.

Cieszy powrót do startów Anity Włodarczyk, choć Polka zajęła dopiero czwarte po rzucie młotem na odległość 70,67. Zwyciężyła Camryn Rogers wynikiem 77,34. Przewaga Kanadyjki nad Anitą Włodarczyk nie jest zbyt duża jak na ten moment sezonu?
Anita wraca do startów po długiej i poważnej kontuzji, którą odniosła w lecie ubiegłego roku. Rozmawiałem z nią po wczorajszych zawodów i przyznała, że jest zadowolona. W jej przypadku bardziej chodzi o to, aby się rozkręcała, oddawała jak najwięcej rzutów podczas imprez. Trzeba pamiętać, że rok przerwy nawet dla tak znakomitej zawodniczki jak Anita nie jest łatwy i trochę na nowo musi się wdrożyć w proces startowy, żeby najwyższa forma przyszła na mistrzostwa świata. Trzeba trzymać kciuki, żeby była zdrowa, już za rok igrzyska olimpijskie w Paryżu.

Bardzo dobry występ w Chorzowie zanotował tyczkarz Piotr Lisek, zapewnił sobie zwycięstwo skokiem 5,82 już w pierwszej turze, pokonał utytułowanych rywali z USA, Chrisa Nilsena i dwukrotnego mistrza świata Sama Kendricksa. Tak dobrego początku sezonu w wykonaniu Polaka chyba mało kto się spodziewał?
U Piotra widać w tym roku bardzo dużą stabilizację. Podczas niedawno rozegranego konkursu w Dusznikach skoczył 5,80. Podobnie było w ubiegłym roku z tą różnicą, że potem już nie był w stanie poprawić wyniku ze swojego pierwszego startu, miał problemy niemal podczas całego sezonu. Teraz jest inaczej. Widać, że poskutkowała zmiana planów treningowych i szkoleniowych. Piotr zdobył już srebrny medal podczas HME w Stambule, a gdyby udało się mu utrzymać tak dobrą tendencję poprawiania swoich wyników, jest szansa podjęcia walki o medal na mistrzostwach świata. Zadanie będzie jednak bardzo trudne, bo widzimy jak świetnie skacze Armand Duplantis, (podczas Mityngu w Hengelo skoczył 6,11 przyp. red.). W Budapeszcie trzeba będzie skakać na poziomie 5,96 - 6 metrów, by stanąć na podium.

Rozmawiał Zbigniew Czyż

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ewa Swoboda już "czaruje". Sebastian Chmara: To gwarantuje medale podczas igrzysk i MŚ! - Portal i.pl

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24