Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

eWinner 2 liga. Patryk Małecki, napastnik Stali Rzeszów: Mam dług wdzięczności i chcę go spłacić

Miłosz Bieniaszewski
Miłosz Bieniaszewski
Miłosz Bieniaszewski
To pierwsza część wywiadu z Patrykiem Małeckim, napastnikiem Stali Rzeszów, w której rozmawiamy m.in. o początkach w Wiśle Kraków, Zagłębiu Sosnowiec, łatce złego chłopca, gorącej głowie, odwadze i mistrzostwach świata do lat 20 z 2007 roku.

Jak to z tym Zagłębiem Sosnowiec było?
(śmiech) W większości było to wyssane z palca. Chcieli zrobić ze mnie bandytę, a sami najlepiej wiedzą, jak to wyglądało. Słyszałem ze strony Zagłębia sześć wersji, ja się trzymałem tylko jednej i każdy kto tam był w szatni wie doskonale, jaka jest prawda. Nie potrafili się zachować jak ludzie, nie potrafili powiedzieć, że nie chcą mnie już w swojej drużynie, więc szukali na mnie jakiegoś haka i dałem się sprowokować. Niepotrzebnie padły mocne słowa z mojej strony i wykorzystali to, żeby mnie usunąć z drużyny. Nigdy nie uderzyłem Matusiaka, ani nie groziłem mu. Tak, padły mocne słowa w jego stronę, bo po prostu sobie na to zasłużył. I tyle…

Od lat ciągnie się za tobą łatka złego chłopca. Takie historie, jak ta z Sosnowca na pewno nie pomagają…
(uśmiech) Przez półtora roku nie było sytuacji, gdzie Zagłębie mogłoby mieć do mnie jakiekolwiek pretensje. Zawsze szedłem im na rękę, to ja pierwszy zrzekłem się pieniążków. Zawsze byli mi „coś” winni, ale za każdym razem znajdowaliśmy porozumienie i nie robiłem żadnych problemów. Dlatego byłem zaskoczony tym, jak się to wszystko potoczyło. Pewni ludzie się nie zmieniają, a mam tutaj na myśli rządzących Zagłębiem. Grają fajne role, a jak przychodzi co do czego, to nie potrafią się zachować.

„Myślę, że niejednemu jeszcze udowodni, że zbyt szybko i zbyt jednowymiarowo ktoś podchodził do jego osoby”. To cytat z trenera Daniela Myśliwca…
To na pewno miłe. Chciałbym bardzo mocno podziękować trenerowi Myśliwcowi, trenerowi Stolarskiemu, ale również panu Wlaźlikowi, bo to z nim na początku rozmawiałem o przyjściu do Stali Rzeszów, a przede wszystkim Jarkowi Fojutowi. Ci wszyscy ludzie mi zaufali i mam, jakby nie było, dług wdzięczności do spłacenia, a najlepszą zapłatą będzie pomoc z mojej strony w osiągnięciu celu. Wierzę głęboko w to, że tak będzie.

Gdyby nie taka gorąca głowa, to zaszedłbyś wyżej czy niekoniecznie?
Tego nie wiem, aczkolwiek i tak jestem wdzięczny Bogu za to co mam, za to kim jestem i ile w życiu osiągnąłem. Zawsze są takie myśli, że można było zrobić coś inaczej. Choćby kiedy grałem w Wiśle Kraków mogłem wyjechać zagranicę, ale klub nie zgodził się na sprzedanie mnie. Gdybym mógł cofnąć czas, pewnie kilka rzeczy bym zmienił, może w swoim podejściu, czy zachowaniu, ale generalnie nie ma sensu wracać do tego, co było, tylko skupić się na tym, co jest.

Co dzisiejszy Patryk Małecki powiedziałby 18-letniemu Patrykowi Małeckiemu?
Żeby był sobą, aby pod wpływem pewnych ludzi, czy emocji nie podejmował decyzji. Ja lubię szczerych ludzi, którzy jak coś mają, to otwarcie mówią, a nie za plecami. Wychodzę z założenia, że dialog jest najlepszy, aby pewne kwestie zrozumieć i dojść do porozumienia.

Zgodzisz się, że z kariery można było wycisnąć zdecydowanie więcej?
Pewnie tak. Gdybym się uparł to w 2017 roku nie odszedłbym z Wisły prowadzonej przez trenera Stolarczyka, bo miałem jeszcze dwuletni kontrakt. Nie chciałem jednak mieć nic do czynienia z pewnymi ludźmi w klubie, a mam tu na myśli tych, którzy zniszczyli ten klub. Trener mówił, żebym został, ale zdecydowałem się odejść na Słowację. Czy to był dobry ruch, czy nie, to już pozostawię dla siebie. Zapewne mógłbym więcej wycisnąć z kariery, ale czegoś zabrakło. Czego? Nie wiem…

Jakby jednak nie patrzeć, jesteś trzykrotnym mistrzem Polski i ośmiokrotnym reprezentantem kraju. Zdecydowana większość piłkarzy o czymś takim może tylko marzyć…
I za to jestem wdzięczny Bogu. Za wiele meczów w ekstraklasie, za przyjemność bycia reprezentantem Polski, za możliwość gry na fajnych stadionach. Cieszę się z tego bardzo, ale wiem też, że mogłem dalej grać w ekstraklasie, lecz wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej. Jestem teraz w Stali Rzeszów, klubie, który ma fajną markę, który się rozwija i chciałbym tutaj zakotwiczyć na dłużej, a przy tym pomóc w zrealizowaniu celu. Będziemy dążyć do tego.

Jako trzynastolatek przeniosłeś się z Wigier Suwałki do Wisły Kraków. Odważny krok…
Tak, od dziecka byłem odważny (śmiech). Trafiłem wtedy do internatu z chłopakami o wiele starszymi ode mnie. Jasne, początki były trudne, co jest zrozumiałe, ale to wszystko sprawiło, że się zahartowałem. Pamiętam jak o północy czy jeszcze później musiałem iść samemu kilka kilometrów na dworzec i nie bałem się. Mam w sobie charakter i myślę, że jestem mocnym człowiekiem, bo wiele rzeczy w moim życiu było bardzo ciężkich, ale jakoś dawałem sobie radę i wiem, że z tej mojej przygody mogę wycisnąć jeszcze więcej.

W wieku 18 lat zadebiutowałeś w pierwszej drużynie piekielnie mocnej Wisły Kraków. Poczułeś się wtedy, jakbyś chwycił Pana Boga za nogi?
Wtedy Wisła była bardzo mocnym klubem i pamiętam, że nikt nie dawał mi szans na to, że coś w niej osiągnę. Słyszałem tylko, że Wisła ściąga zawodników topowych, że nie stawia na swoich. A ja udowodniłem, że ciężką pracą, nie słuchaniem tych bzdur, można pokazać się i trafić do pierwszej drużyny.

Co czułeś wchodząc do szatni, w której aż roiło się od świetnych piłkarzy?
Byłem niepewny, nie wiedziałem co mnie czeka i jak się zachować. Czy mam mówić „dzień dobry” czy „cześć”. Wszedłem jednak do drużyny, miałem się od kogo uczyć i jakoś tak samoistnie się wkomponowałem. Pewnie pomógł w tym ten mój charakter (uśmiech).

Jako młody chłopak zostałeś wybrany odkryciem sezonu. Zakręciło się wtedy w głowie?
Podchodziłem do tego normalnie i sodówka mi nie odbiła. Starałem się cały czas robić swoje.

Mistrzostwa świata U-20 w 2007 roku to jedno z najfajniejszych wspomnień?
Na pewno tak. Pojechałem na ten turniej z o rok starszym rocznikiem, a wcześniej nie zagrałem nawet w choćby jednym sparingu. Zostałem do razu rzucony na głęboką wodę, wystąpiłem we wszystkich czterech meczach na mistrzostwach, w każdym w pełnym wymiarze czasu. Rywalizacja z Brazylią, USA czy Argentyną została w pamięci na wiele lat.

W tamtej drużynie grałeś razem z Jarosławem Fojutem, który teraz ściągnął ciebie do Stali Rzeszów. Ta znajomość miała na to wpływ?
Pewnie kibice tak sobie mogą myśleć, ale ja, tak naprawdę, z Jarkiem nie utrzymywałem w zasadzie żadnego kontaktu. Jak spotkaliśmy się na boisku, to się witaliśmy, i tyle. Nie miało to więc wpływu na fakt, że przyszedłem do Stali.

Kilku piłkarzy z tej drużyny zrobiło duże kariery, kilku mniejsze, a część przepadła…
Tak to już jest z reprezentacjami młodzieżowymi. Przecież Robert Lewandowski w zasadzie nigdy nie grał w kadrze, a wiadomo, gdzie jest teraz. A było wielu takich, którzy zagrali całą masę meczów w kadrach młodzieżowych, a później nie zaistnieli. Na pewno jednak w tamtej drużynie widać było, że Wojtek Szczęsny i Grzesiek Krychowiak mają wielki potencjał i mogą sporo osiągnąć. Tego drugiego porównywali chyba nawet do Stevena Gerrarda. Pewne było, że wylądują w dużych klubach i tak się właśnie stało.

Był w tej drużynie też Dawid Janczyk, pewnie wtedy największa gwiazda zespołu. Jego historia to na pewno może być przestroga dla wielu młodych chłopaków…
To była bez wątpienia największa gwiazda. Szkoda, że to wszystko tak się potoczyło. Może gdyby trafił gdzie indziej, a nie do Rosji, to wszystko wyglądałoby inaczej i dalej grałby na wysokim poziomie. Pojawiło się dużo kasy, sporo wolnego czasu, no i błędy.

Wkrótce II cześć wywiadu z Patrykiem Małeckim

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: eWinner 2 liga. Patryk Małecki, napastnik Stali Rzeszów: Mam dług wdzięczności i chcę go spłacić - Nowiny

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24