Falubaz Zielona Góra - Get Well Toruń. Drużyna upokorzyła gwiazdy

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Chris Holder zaczął mecz zwycięstwem. W czterech kolejnych wyścigach aż trzy razy był ostatni.
Chris Holder zaczął mecz zwycięstwem. W czterech kolejnych wyścigach aż trzy razy był ostatni. Sławomir Kowalski
Martin Vaculik: Musimy wyciągnąć wnioski i być mocniejsi następnym razem. Czy te słowa powinny stać się nowym mottem toruńskiego klubu?

Nawet gospodarze byli zaskoczeni przebiegiem niedzielnego meczu. Get Well nie po raz pierwszy zaskoczył rywali swoim mizernym poziomem. - Mało było takich niepoprawnych optymistów, którzy wierzyli w bonus. Bardziej martwiliśmy, czy w ogóle uda nam się zwyciężyć - przyznał Piotr Protasiewicz. - Nasza sytuacja kadrowa jest ciężka, a każdy mecz jest teraz o play off.

Cała drużyna pojechała świetne zawody, Andriej praktycznie mecz życia. Fajnie, że Krystian pokazał, że jest jednym z najlepszych juniorów świata. Get Well wygrywał ostatnio wszystko i podeszliśmy do tego wyzwania z pokorą. Los nas nagrodził trzema punktami - dodał.

Tej pokory zabrakło torunianom. Właściciel klubu Przemysław Termiński typował wygraną 50:40, a większość jego zawodnika pojechała do Zielonej Góry jak na wycieczkę. W największym stopniu dotyczy to Grega Hancocka i Chrisa Holdera. Wicemistrz świata z seniorów pokonał jedynie Sedgmena i Karpowa, lider Grand Prix aż trzy razy był ostatni.

- Zabrakło nam zwycięstw liderów. Nie było nawet sensu robić rezerw taktycznych, bo to była loteria - przyznał menedżer Jacek Gajewski.

Torunianie mieli wyraźne problemy z dopasowaniem się do toru, często wybierali źle ścieżki w czasie jazdy, w czym celował Vaculik. - Tor i pola startowe były takie, że już przed biegiem było wiadomo kto dobrze wystartuje, a kto nie, bo pola pierwsze i trzecie były najlepsze. Tor jednak jest równy dla wszystkich. Zawiodłem w swoim ostatnim biegu, gdzie powinienem dowieźć punkty, ale zrobiłem duży błąd z doborem ścieżek. Było inaczej niż zwykle, to chyba był specjalny zabieg trenera gospodarzy w czasie równania. Jednakże to był mój błąd i nie ma co się z tego tłumaczyć. Dobre starty przeplatam ze zdecydowanie złymi, trzeba to poprawić - przyznał Słowak.

Falubaz pojedynczym udanym wyścigom gości przeciwstawił drużynę, w której każdy wywiązał się ze swojej roli, a niektórzy harowali za dwóch (Andriej Karpow!).

Więcej wiadomości sportowych, zdjęcia, wideo, relacje live na www.pomorska.pl/sport

- Doyle z Karpowem ciągnęli nam ten mecz, świetnie współpracowali na torze. Czytałem przed meczem opinie, w których byliśmy skazywani na sromotną porażkę. Pokazaliśmy jednak, że tworzymy prawdziwy kolektyw, wszyscy sobie pomagają, wspierają się nawzajem. Drużyna jest fajna i będzie walczyć dalej - podkreślił trener Marek Cieślak, który już nie pierwszy czy drugi raz zagrał na nosie torunianom.

Get Well zwycięstwem mógł sobie zapewnić play off, a teraz jeszcze wiele pracy przed drużyną, a przede wszystkim trudne mecze z Unią Leszno w Toruniu i z MrGarden GKM w Grudziądz.

- Gratuluję zielonogórzanom zwycięstwa, dziękuję naszym kibicom, którzy przyjechali tutaj kibicować naszej drużynie. Ostatnie biegi w wykonaniu gospodarzy były dla nas zabójcze, byliśmy słabszą od nich drużyną. Nadal musimy walczyć o play-off - przyznał Robert Kościecha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Falubaz Zielona Góra - Get Well Toruń. Drużyna upokorzyła gwiazdy - Gazeta Pomorska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24