Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Finał Ligi Mistrzów nie dla piłkarzy ręcznych PGE VIVE. Po bardzo dobrym meczu Telekom Veszprem lepszy [ZDJĘCIA]

Elżbieta Święcka, Paweł Kotwica z Kolonii
W półfinałowym meczu Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych, rozegranym w niemieckiej Kolonii, PGE VIVE Kielce przegrało z Telekomem Veszprem. Niedzielnego rywala w meczu o trzecie miejsce kielczanie poznają po drugim półfinale, Barca Lassa - Vardar Skopje, który rozpocznie się w sobotę o godzinie 18.

PGE VIVE Kielce - Telekom Veszprem 30:33 (13:13)

PGE VIVE: Cupara (1-43, 50-60 8/32 – 25 % ), Ivić (43-50 min, 0/5 – 0 %) – Jachlewski 1/2, Fernandez 1/1 – Kulesz 3/7, Mamić 2/2 – Cindrić 5/11, Jurkiewicz 1/2 – A. Dujszebajew 6/12 (2/3), Lijewski 0/1 – Janc 4/8 (0/1), Moryto 2/2 – Karaliok 5/7, Aginagalde 0/2. Trener: Talant Dujszebajew.

Telekom: Sterbik (1-20 min, 8/14 – 57 %), Mikler (20-60 min, 10/33 – 30 %) – Strlek 4/5 (0/1) – Mackovsek 0/1, Terzić, Ilić 1/1, Nenadić 12/14 (3/3) – Mahe 0/2, Lekai 4/6 – Nagy 3/3, Tonnesen 2/4 – Gajić 5/8 (1/2) – Blagotinsek 2/2, Nilsson. Trener: David Davis.

Karne. PGE VIVE: 2/4 (Sterbik obronił rzut Janca, Mikler obronił rzut. A. Dujszebajewa). Telekom: 4/6 (Cupara obronił rzut Galicia, Strlek trafił w słupek).

Kary. PGE VIVE: 4 minuty (Jachlewski, A Dujszebajew po 2). Telekom: 8 minut (Blagotinsek czerwona kartka 40 min za faul, Mackovsek, Nilsson, Terzić po 2).

Sędziowali: Slave Nikołow, Gjorgji Naczewski (Macedonia).

Widzów: 20.000.

Przebieg: 0:4 (‘4), 1:4, 1:5, 3:5, 3:7 (‘13), 5:7, 5:8 (‘18), 10:8 (‘25), 10:9, 11:9, 11:11, 12:11, 12:13, 13:13 – 14:13, 14:15, 15:15, 15:17 (‘35), 16:17, 16:18, 18:18 (‘38), 18:22 (‘42), 19:22, 19:23, 20:23, 20:24, 21:24, 21:25, 22:25, 22:26, 23:26, 23:27, 24:27, 24:28, 27:28 (‘52), 27:29, 28:29, 28:32 (‘58), 29:32, 29:33, 30:33.

Katem kielczan okazał się Petar Nenadić. Rozgrywający Veszprem, który na europejskie wody wypływał w Wiśle Płock, rzucił kielczanom aż 12 bramek, z czego 11 w drugiej połowie.

Bilans dotychczasowych spotkań tych drużyn był przed tym pojedynkiem zdecydowanie korzystniejszy dla węgierskiej drużyny, która wygrała osiem razy przy jednym remisie i dwóch zwycięstwach kielczan. Najważniejszy z tych meczów wygrali jednak mistrzowie Polski – w 2016 roku w pamiętnym finale Ligi Mistrzów drużyna trenera Talanta Dujszebajewa pokonała rywala z Veszprem po niesamowitej pogoni, dogrywce i rzutach karnych. - Nie chcę, żeby ten mecz siedział w głowach moich zawodników. Nie ma mowy o rewanżu za tamten finał, otwieramy nowy rozdział – mówił w piątek David Davis, trener Telekomu, który jeszcze kilka lat temu był zawodnikiem Dujszebajewa w Atletico Madryt. - Naszym największym problemem jest wyłączenie myślenia o sobotnim meczu. Szczególnie to dotyczy zawodników, którzy są tu pierwszy raz. A to przecież połowa naszej drużyny – mówił szkoleniowiec PGE VIVE.

Do Kolonii przyjechało ponad 500 kibiców z Kielc, których, z powodu żółtych koszulek, w 20-tysięcznej Lanxess Arenie było najbardziej widać; fanów w czerwonych koszulkach z zaprzyjaźnionego Veszprem było około czterech tysięcy (już w piątek kupowali oni bilety na przyszłoroczny Final Four) i ich było z kolei najlepiej słychać.

Kielecka drużyna zaczęła mecz dość niepewnie i nerwowo, zarówno w obronie, która dopuszczała rywali do rzutów z czystych pozycji (choć trzeba przyznać, że Telekom, grając szybkie akcje, umiejętnie rozrzucał naszą defensywę), jak i w ataku. Słabo wyglądał Luka Cindrić, który pierwszą połowę zakończył z zapisem 0 bramek, 5 rzutów, 3 straty, 2 asysty. Dużo lepiej na środku rozegrania spisywał się Alex Dujszebajew. Niesamowicie spisywał się bramkarz mistrzów Węgier, Arpad Sterbik, który cały czas miał ponad 50-procentową skuteczność. Do 20 minuty, bo wtedy opuścił boisko z powodu kontuzji. To samo chwilę później spotkało Julena Aginagalde.

Żółto-Biało-Niebiescy przegrywali 0:4, pierwszą bramkę zdobyli w szóstej minucie za sprawą Alexa Dujszebajewa; w 13 minucie było 3:7, chwilę później 5:8. I od tego momentu zaczęła się świetna gra kieleckiej defensywy. Nasi zawodnicy wygarnęli kilka piłkę, kolejnych parę zawodnicy węgierskiego zespołu zgubili sami, co pozwoliło drużynie z Kielc na kontrataki. W 23 minucie, po trafieniu Angela Fernandeza, PGE VIVE pierwszy raz w tym meczu objęło prowadzenie – 9:8, a dwie minuty później, po golu Artioma Karalioka wygrywało 11:9. Szkoda, że w tym okresie nasi zawodnicy, zwłaszcza obrotowi, zmarnowali kilka czystych pozycji, bo dzięki temu tuż przed przerwą Veszprem wróciło na prowadzenie. Tylko na chwilę i do przerwy był remis.

Poza momentem na początku gry po zmianie stron, przez całą drugą połowę prowadził Telekom. PGE VIVE miało słaby moment około 40 minuty, gdy czerwoną kartkę za trafienie w twarz Władysława Kulesza dostał Blaż Blagotinsek. Nasi zawodnicy mieli serię strat i nieskutecznych rzutów, a ponieważ grali wtedy z wycofanym bramkarzem (chwilę po wykluczeniu Blagotinseka dwie minuty kary dostał Alex Dujszebajew), rywale aż trzy razy wrzucili piłkę do pustej bramki. W 42 minucie zrobiło się 18:22. Przez kilka minut trzy-, czterobramkowa przewaga Veszprem utrzymywała się, bo wszystkie akcje tego zespołu kończyły się bramkami. Nasza obrona i bramkarz zupełnie nie mogli sobie poradzić z wariackimi rzutami Nenadicia, który rzucał raz za razem i ciągle trafiał.

Mistrzowie Polski poderwali się jeszcze raz. Wreszcie obudził się Cindrić, który do 45 minuty miał same nieskuteczne rzuty (0/6). Ale jak już zaczął trafiać, to robił to regularnie – do końca meczu rzucił 5 bramek, nie myląc się ani raz i zarabiając dodatkowo dwa rzuty karne. Ciągle szarpiącego się z obrońcami, ale oddającego również zaskakujące, niekonwencjonalne rzuty Dujszebajewa wsparł poza Cindriciem Blaż Janc. Po dwóch pięknych, solowych akcjach Słoweńca w 52 minucie PGE VIVE przegrywało tylko 27:28.

Zanosiło się na emocjonującą końcówkę. Ale zmęczeni pogonią kielczanie zaczęli popełniać błędy. Dwie akcje, w tym karnego, przestrzelił Dujszebajew, Hiszpan stracił też raz piłkę po nieporozumieniu z Jancem i gdy dwie minuty przed końcem Mate Lekai trafił na 28:32, wiadomo było, że kolejny cud w konfrontacji Kielce – Veszprem się nie zdarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24