Gadżety, czyli co każdy szanujący się biegacz mieć powinien

Tomasz Biliński
Dobrze dobrane gadżety to ważna część ekwipunku biegacza
Dobrze dobrane gadżety to ważna część ekwipunku biegacza iStock
Pan nie korzysta z żadnych gadżetów? – zapytałem pana Kazimierza, którego czasem spotykam podczas treningów. Spojrzał z politowaniem. Zapytał, czym różni się jego zwyczajny zegarek z lat 90. ze stoperem od mojej opaski na nadgarstku jak ze Star Treka. Czymś się jeszcze zainteresował, ale – jak przyznał jakiś czas później – przez grzeczność. Bo najważniejsze jest bieganie. Choć dziś z kilku gadżetów pan Kazimierz korzysta. Ważne jednak, by dobrać je z głową i nie wyglądać jak choinka w grudniu w Central Parku na Manhattanie.

Żeby nie było. Pan Kazimierz na oko ma 70 lat. Nie pytałem. – Biegam od 40 lat – wspomniał. Wyżyłowany jak kulturysta, tyle że bez napompowanych mięśni. Ze wspólnych rozmów wynikało, że obsługę telewizyjnego dekodera ma w jednym palcu, rozmawia z dziećmi i wnukami przez skype oraz dzwoni, korzystając ze smartfona. Do kilku gadżetów dla biegaczy się przekonał, inne uznał za zbędne. – Jak widzę sprzęt za kilkaset złotych na kimś, kto nie potrafi biegać, to krew mnie zalewa – tłumaczy. I trudno nie przyznać mu racji. Dlatego warto się zastanowić, co tak naprawdę jest nam potrzebne. Zastanawiając się nad gadżetami, od razu zaznaczam – lans nas nie interesuje.

Przede wszystkim bezpieczeństwo na trasie. Najłatwiej byłoby więc wypełnić szafę koszulkami w jaskrawych kolorach. Co jednak z tymi, którzy wolą stonowane barwy albo po prostu nie ma dla nich znaczenia, że biegają w bawełnianym t-shircie? Tutaj polecam ledowe opaski. Można je kupić już za kilkanaście złotych. Żaden wydatek, a założenie jej sobie na nadgarstki czy – bardziej rozbudowana wersja – opleść tułów sprawi, że będziemy bardziej widoczni. To ważne, szczególnie podczas trenowania po zmroku.

Na biegi o późnej porze warto też się zaopatrzyć w latarkę czołową. Tak, ja też się śmiałem, gdy mijał mnie taki „górnik”. Zdanie zmieniłem, gdy koleżanka (nałogowa biegaczka) potknęła się o zniszczony krawężnik i na tydzień musiała zrezygnować z treningów. Taka latarka nie jest więc głupia, jeśli nie biegamy po oświetlonym torze. Tym bardziej, że nie jest droga – w 50 zł zmieścimy się na luzie. Niezbędna wydaje się zwłaszcza przy ćwiczeniach w lesie, wtedy nie straszne nam będą konary, gałęzie czy inne szyszki.

Dobrze dobrane gadżety to ważna część ekwipunku biegacza
Dobrze dobrane gadżety to ważna część ekwipunku biegacza iStock

Czas na coś na nadgarstek. Zegarek ze stoperem jest niezbędnym gadżetem biegacza, o ile zależy nam na kontrolowaniu naszego biegania. Tylko od nas zależy, jakiego sprzętu potrzebujemy. Czy wystarczy nam odmierzanie czasu, czy chcemy mierzyć tętno, liczbę spalanych kalorii, tempo biegu, długość przebiegniętego odcinka i jego nachylenie, pułap tlenowy, a także monitorowanie aktywności i snu. Niewykluczone, że o kilku parametrach zapomniałem. W każdym razie gadżetów (myślę tu też o opaskach połączonych z chipami w obuwiu), które będą nam o tym wszystkim mówiły jest mnóstwo. Od 50 zł do nawet 2 tys. zł i więcej. Im sprzęt droższy, tym więcej będzie miał możliwości i będzie wskazywał dokładniejszy pomiar. Dokładniejszy, bo pamiętajmy, że poza trasą, która zostanie zmierzona przy pomocy GPS (o ile z taką funkcją wybierzemy gadżet), reszta zostanie nam przybliżona w przybliżonej wartości.

Osobiście odradzam korzystania z więcej niż jednego gadżetu na nadgarstek. Poza tym warto zastanowić się nad pulsometrem (dołączonym do zegarka lub oddzielnym). Tym, którzy biegają profesjonalnie, nie trzeba rozwijać tematu. Dla amatorów może być bardzo pomocny. Pozwoli m.in. na utrzymywanie optymalnego tempa do tego, co chcemy osiągnąć. Po drugie, dzięki pulsometrowi możemy mieć „autoalarm” dla naszego serca. Oczywiście, we wspomnianych przypadkach niezbędna jest konsultacja z osobą znającą temat.

Dla najmniej wymagających wystarczy smartfon z kilkoma aplikacjami. Do tego kabura na ramię i w drogę!

Dobrze dobrane gadżety to ważna część ekwipunku biegacza
Dobrze dobrane gadżety to ważna część ekwipunku biegacza iStock

Skoro jesteśmy przy elektronice, niezastąpionym gadżetem będzie odtwarzacz muzyczny. Im lżejszy, mniejszy i łatwiejszy w obsłudze, tym lepszy. Jeśli mamy na ramieniu kaburę z telefonem, problem rozwiązany. Pozostaje dobrać słuchawki. W ich przypadku – z doświadczenia – najlepiej wybrać ZAUSZNE. Jeśli prawidłowo je założymy, nie będą nas rozpraszały. Douszne często wypadają, nauszne raz dwa będą przepocone.

Oczywiście warto zainwestować w słuchawki bezprzewodowe. Im mniej kabli tym lepiej, wiadomo. Ciekawym rozwiązaniem jest odtwarzacz połączony z słuchawkami na jednym pałąku. Zasilane akumulatorkiem, ładowanym przez port USB (jest w każdym komputerze; jeśli mamy zwykle dodawaną przejściówkę, możemy też podłączyć do gniazdka). Muzykę lub audiobooki wgrywamy na wbudowaną kartę pamięci lub kartę microSD.

Cena? Podobnie jak w przypadku zegarków/opasek. Najlepiej wybrać więc taki sprzęt, żebyśmy czuli się jak najbardziej komfortowo , i który nie zrujnuje naszego budżetu.

Obojętnie czy biegamy na krótkie czy długie dystanse, pamiętajmy, żeby uzupełniać płyny. Standardowe bidony są niewygodnie przy bieganiu. Fajną opcją jest miękka butelka, bukłak. Lekki, po wypiciu łatwo go zwinąć i schować. Takie o pojemności 300 ml kupimy już za 30-40 zł. Równie ciekawie prezentuje się bidon w kształcę litery O. Jego trzymanie nie przeszkadza w biegu. Cena jest podobna.

Jeśli biegając mamy ze sobą więcej rzeczy, typu klucze czy portfel, to może warto rozejrzeć się za pasem biodrowym, ewentualnie specjalną kamizelką lub specjalnie wyprofilowanym dla biegaczy plecakiem. Ten ostatni to opcja na dłuższe biegi, a nawet marszobiegi, podczas których może przydać się np. kurtka przeciwdeszczowa. Weźmy jednak pod uwagę, że im większy mamy „rynsztunek”, tym ciężej. Mimo że producenci chcą wszystko dopasować do naszego ciała, to jednak obijające się o ciało rzeczy przeszkadzają i powodują dyskomfort.

Dobrze dobrane gadżety to ważna część ekwipunku biegacza
Dobrze dobrane gadżety to ważna część ekwipunku biegacza iStock

O czapkach i okularach nie ma co pisać, każdy wie, jak są przydatne i jakie najlepiej do siebie dobrać. Skarpety kompresyjne to już kwestia stopnia zaawansowania. Fakt, przyjemnie się w nich biega, ale czy rzeczywiście coś dają? Jedno mówią, że to placebo, drudzy podpierają się wynikami badań. Najlepiej więc samemu sprawdzić, czy dzięki skarpetom (są modele bez… stóp) biega nam się lepiej, szybciej, łatwiej itd.

Natomiast fajną rzeczą, rzadko na razie wykorzystywaną, jest buff. Tak to się profesjonalnie nazywa, ale chodzi o kawałek materiału w formie komina. Można ją włożyć na kilka sposobów. Latem ochroni nas przed słońcem, zimą posłuży jako czapka, poza tym można ją stosować jako opaskę, gumkę do włosów, szalik, potnik… Jeśli ktoś lubi origami, to na pewno wymyśli coś jeszcze. Do tego jest lekka, szybko schnie (jeśli kupimy buff z dobrej jakości materiału, cena ok. 50 zł) i zajmuje niewiele miejsca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24