Gdańsk nie zakochał się w piłce ręcznej na najwyższym poziomie. Ergo Arena świecąca pustkami i momentami milcząca

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Ćwierćfinałowy mecz Norwegia - Hiszpania w Ergo Arenie
Ćwierćfinałowy mecz Norwegia - Hiszpania w Ergo Arenie Karolina Misztal
5489 kibiców oglądało w wyjątkowy mecz ćwierćfinałowy mistrzostw świata, w którym Hiszpania po dwóch dogrywkach pokonała Norwegię. Spotkanie w Ergo Arenie miało być świętem piłki ręcznej, ale - niestety - nim nie było. - W Katowicach to była atmosfera - wzdychali dziennikarze, którzy w kolejnej już hali obserwowali zmagania najlepszych szczypiornistów globu.

Mistrzostwa świata w piłce ręcznej mężczyzn - Gdańsk 2023

Trzy najważniejsze spotkania "polskiej" części mistrzostw świata w piłce ręcznej 2023 miały być wabikiem na kibiców. I to nie tylko tych polskich, nie tylko mieszkańców Pomorza. Leżąca na granicy Gdańska i Sopotu Ergo Arena czekała na fanów handballa z różnych zakątków Europy, bo tak ułożyły się wyniki. Organizatorzy zakładali, że trybuny wypełnią się do ostatniego miejsca. Liczyli na impuls ze strony fanów Niemiec oraz Norwegii. Niestety, nic takiego się nie wydarzyło.

Na dwa ćwierćfinałowe spotkania w Ergo Arenie obowiązywał jeden bilet. W ciągu kilku godzin można było więc zobaczyć zawody na poziomie rzadko spotykanym nad Wisłą. Mecz Hiszpanii z Norwegią, a następnie Francji z Niemcami dostarczył wyjątkowych wrażeń. Bardziej zacięty był ten pierwszy, bo w niesamowitych okolicznościach Hiszpanie doprowadzili do dogrywki, chociaż na kilka sekund przed końcem spotkania przegrywali 24:25, a nie mieli piłki w posiadaniu. 5489 kibiców przecierało oczy ze zdumienia, że zespół selekcjonera Jordiego Ribery wyszedł zwycięsko z tej batalii. Bez wątpienia ten mecz będzie zajmował szczególną pozycję w najnowszej historii mistrzostw świata.

Doskonale zdaję sobie sprawę, że środowy wieczór nie jest najbardziej sprzyjającą porą do tego, aby na żywo oglądać wydarzenia sportowe. Nie ulega wątpliwości, że atmosfera byłaby inna, gdyby w ćwierćfinale zameldowali się Polacy. Po raz kolejny okazało się, że bez wyników gospodarza światowej imprezy nie ma zadowalającej frekwencji. 5262 kibiców w Ergo Arenie (na drugim meczu ćwierćfinałowym Francja - Niemcy) wygląda blado na tle 11 338 osób obserwujących z trybun w Sztokholmie mecz ćwierćfinałowy Dania - Węgry, czy 16 215 na następnym tego dnia spotkaniu Szwecja - Egipt.

Skromne, kilkunastoosobowe grupki kibiców z Hiszpanii, Norwegii, Francji, czy Niemiec nie mogły więc w Ergo Arenie stworzyć na trybunach niezapomnianej atmosfery. Neutralni kibice z Polski dawali się ponieść tylko przez chwilę, ponieważ mocno zabiegali o to wodzirej i Dj. Energetyczna muzyka z głośników nie zastąpi zdzieranych w emocjach gardeł oddanych fanów. A piłkarze ręczni na boisku na to sobie zasłużyli. Cisza to naturalna sytuacja na korcie tenisowym.

W wypełnieniu trybun z pewnością nie pomaga niejasny dla przeciętnego widza program mistrzostw świata. IHF poprowadził "ścieżki gospodarzy", które faworyzowały Polaków i Szwedów w drodze na kolejnych szczeblach. Mieli oni zapewnioną grę przed własną publicznością. Aby to dobrze zobrazować wystarczy wspomnieć, że w środowych ćwierćfinałach Hiszpanie wygrali z Norwegami i trafili na Duńczyków. Mieli zagwarantowany półfinał w Ergo Arenie, ale zależało to, od... wyniku spotkania Szwecja - Egipt. Gdyby drużyna z północy Afryki sprawiła niespodziankę i wygrała, wówczas Hiszpania musiałaby przenosić się do Sztokholmu. Wygrali Szwedzi, zostali u siebie, a to oznacza, że do Skandynawii z Gdańska wylecieli Francuzi, czyli pogromcy Niemców z Ergo Areny. Zagmatwane? Zdecydowanie. Proszę sobie wyobrazić logistykę rezerwacji biletów, przelotu i noclegu całej rodziny na mecz w dwóch miejscach jednocześnie.

Dodajmy akapit o cenach biletów, bo to równie istotna kwestia, zawsze dokładnie analizowana przez odpowiednią federację - w tym przypadku Międzynarodową Federację Piłki Ręcznej (IHF). Najtańsze bilety na ćwierćfinały kosztowały 99 złotych, a kolejne, w lepszych miejscach obiektu, 159, 199, 399 lub 499 złotych. W przypadku meczu półfinałowego stawki rozpoczynały się od 159 złotych. Czy to dużo? Ocenę pozostawiamy Czytelnikom. Dla porównania dodamy jednak, że za jeden bilet na koncert Metalliki w Warszawie w lipcu 2024 roku trzeba zapłacić przynajmniej 259-1430 złotych. Porównujemy w tym miejscu wydarzenia rozrywkowe o skali światowej.

A w piątek, 27 stycznia był jeszcze jeden, ostatni akcent mistrzostw świata 2023 w Ergo Arenie. Półfinałowe spotkanie Hiszpania - Dania dostarczyło dużych przeżyć, głównie za sprawą świetnych bramkarzy. W hali pojawiło się 6567 widzów, a wśród nich wyróżniali się Skandynawowie. Niby nie ma w tym nic nadzwyczajnego, bo jednak mieli bliżej, jednak na decyzję o przylocie/przyjeździe do Trójmiasta mieli niespełna dwie doby. Rozrzucony po dwóch państwach turniej z przekombinowanym terminarzem to nie jest najszczęśliwsze rozwiązanie. Chyba, że jesteśmy już w erze wyłącznie emocji telewizyjnej, która nie zakłada ekscytacji żywych ludzi na trybunach. Jesteśmy?

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24