Górnik Zabrze - Wisła Płock 0:2. Zamiast przełamania zabrzan była kolejna porażka
Górnik po raz ostatni wygrał w PKO Ekstraklasie 14 marca z Zagłębiem Lubin. W sobotę liczył na przerwanie złej passy, bo podejmował w Zabrzu broniącą się przed spadkiem Wisłę, ale zagrał słaby mecz i musiał obejść się smakiem. Podopieczni Marcina Brosza na ligowe zwycięstwo czekają od sześciu spotkań.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA Z MECZU GÓRNIK ZABRZE - WISŁA PŁOCK
W Zabrzu marzą, żeby ten sezon już się skończył. W I połowie gracze Górnika częściej byli przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Podopieczni trenera Brosza mieli starać się wykreować sobie jak najwięcej dogodnych sytuacji, ale strzały na bramkę oddawali rzadko, a jeśli już decydowali się na uderzenie, to było ono niecelne. Krzysztof Kamiński do przerwy interweniował tylko raz po centrze z rogu Bartosza Nowaka, której nie sięgnął Piotr Krawczyk.
Rozgrywający 81. mecz z rzędu w PKO Ekstraklasie Martin Chudy do przerwy wynudził się jeszcze bardziej, bo goście myśleli raczej o zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki niż do atakowaniu. Słowak interweniował dopiero w doliczonym czasie gry I połowy, gdy z kilkunastu metrów strzelał Jakub Rzeźniczak. Bramkarz Górnika spokojnie poradził sobie z uderzeniem kapitana płocczan.
Emocji w Zabrzu doczekaliśmy się dopiero po przerwie. Trener Marcin Brosz od początku II połowy wpuścił na boisko Richmonda Boakye, a Ghańczyk już w pierwszej akcji znalazł się w znakomitej sytuacji. Boakye już składał się do strzału, ale w ostatniej chwili piłkę wybił mu Rzeźniczak.
Zabrzanie dalej atakowali i po wrzuceniu piłki głową w pole bramkowe przez Dariusza Pawłowskiego trafiła ona do Krawczyka. Napastnik, który w grudniowym meczu tych drużyn w Płocku przesądził o wygranej Górnika, tym razem źle przyjął jednak piłkę, choć stał zaledwie 4 m od bramki. Później okazję miał jeszcze Boakye, lecz kopnął piłkę czubkiem buta obok słupka.
Gospodarze nie wykorzystali swoich okazji, za to z błędu Przemysława Wiśniewskiego skorzystał Patryk Tuszyński. Obrońca Górnika poślizgnął się grając jako ostatni stoper i piłkę przejął Damian Kocyła, który wypuścił w bój wprowadzonego po przerwie na boisko kolegę. Tuszyński był sam na sam z bramkarzem, ale przegrał pojedynek biegowy z zabrzanami. W polu karnym spokojnie jednak wyczekał dwóch obrońców oraz bramkarza i strzelił nie do obrony.
Górnik po dobrym pierwszym kwadransie po przerwie zgasł w oczach, a goście cieszyli się, że po dziesięciu meczach bez zwycięstwa wreszcie zdobyli trzy punkty. Wygraną płocczan w Zabrzu przypieczętował Mateusz Szwoch. Po dalekim wrzucie z autu Damiana Zbozienia Alan Uryga wygrał główkowy pojedynek i piłka trafiła pod nogi Szwocha, który z 8 m posłał ją do siatki
Górnik Zabrze - Wisła Płock 0:2 (0:0)
Bramki 0:1 Patryk Tuszyński (61), 0:2 Mateusz Szwoch (81)
Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław)
Żółte kartki Ściślak, Kubica, Boakye (Górnik) - Kocyła, Lagator, Zbozień, Uryga (Wisła)
Górnik Chudy - Kubica, Wiśniewski, Gryszkiewicz – Pawłowski (72. Michalski), Ściślak (46. Boakye), Procházka (72. Rostkowski), Nowak, Janża – Jimenez, Krawczyk (72. Wojtuszek).
Wisła Kamiński - Zbozień, Rzeźniczak, Uryga, Tomasik – Rasak, Lagator – Kocyła (62. Pyrdoł), Szwoch, Lewandowski (46. Michalski) – Susnjara (46. Tuszyński).
Nie przeocz
Zobacz koniecznie
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?