- Wynik nie odzwierciedla tego, co działo się na murawie – powiedział Żakieta. – Gospodarze mieli naprawdę dużo szczęścia, a na porażkę, tym bardziej tak wysoką, w ogóle nie zasłużyliśmy. Dogodnych sytuacji mieliśmy sporo, a gole traciliśmy w głupi sposób – dodał.
Wynik otworzyli goście, bo w 29. minucie Adrian Hartleb faulował w polu karnym, a arbiter wskazał na wapno. Szansy z jedenastu metrów nie zmarnował Mateusz Ławniczak. Jeszcze przed przerwą, po dośrodkowaniu Daniela Wojciechowskiego z rzutu rożnego, piłkę do własnej bramki niefortunnie skierował Szymon Pająk. Po takim obrocie spraw goście z dużymi nadziejami wyszli na drugą połowę.
W niej jednak strzelali już tylko faworyzowani gospodarze, a gwardziści mogli jedynie łapać się za głowy i żałować straconych szans. A tych było sporo. Raz akcji na długim słupku nie domknął Adrian Cybula. Raz, mając przed sobą tylko bramkarza, pomylił się Dominik Drzewiecki. Ponownie nie zdążył wykończyć akcji Cybula. Brakowało albo centymetrów, albo dokładności, albo szczęścia. Gospodarze, wcześniej prowadząc 2:1 (gol w 55. minucie), zaskoczeni późniejszym obrotem spraw, obudzili się na ostatnie 10 minut. Strzelili bramkę po rzucie rożnym, wykorzystując brak krycia, oraz w samej końcówce, ustalając wynik po rzucie karnym. Najpierw jednak pierwszy strzał obronił Hartleb, nie mając szans dopiero przy dobitce.
Mieszko Gniezno – Gwardia Koszalin 4:1 (1:1)
Bramki: 1:0 Ławniczak (29.), 1:1 Pająk (43., samob.), 2:1 Mikołajczak (55.), 3:1 Pawlak (83.), 4:1 Ławniczak (90.).
Gwardia: Hartleb – Czyżewski, Bachleda (60. Dondera), Wojciechowski, Karbowiak, Drzewiecki, Ginter, Gołojuch (64. Szwak), Szczypek, Szygenda (76. Wasilewski), Cybula.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?