Powiedzieć, że derby nie przyciągnęły na Arenę tłumów, to jak nie powiedzieć nic. Zapewne wpływ na to miała deszczowa aura, ale też i ostatnie wydarzenia w klubie.
Żółto-biało-niebiescy po dziesięciu kolejkach znajdowali się na ostatnim miejscu w tabeli eWinner 2. Ligi. We wtorek z posady pierwszego szkoleniowca zwolniony został Stanisław Szpyrka, a na dzień przed spotkaniem z „Dumą Powiśla” z funkcji przedstawiciela zarządu do spraw sportowych rezygnację złożył Arkadiusz Onyszko.
Na ławce zespołu z Lublina w niedzielę zasiadł trener czwartoligowych rezerw, Wojciech Stefański. Ale tak naprawdę szkoleniowiec nie mógł być pewnym czy nie jest to jego pierwszy a zarazem ostatni mecz w nowej roli.
- Na tę chwilę jest on dla Motoru Lublin numerem jeden choć oczywiście wiem, że mamy inne koncepcje i prowadzone są rozmowy z innymi osobami. Wybiegam teraz w przyszłość. Jeśli wygramy z Wisłą 3:0, usiądziemy i będziemy zastanawiali się, co dalej. W życiu potrzeba trochę szczęścia. Może okazać się, że trener Stefański dostanie szansę i ją wykorzysta - opisywał w środę sytuacją Stefańskiego ówczesny dyrektor sportowy, Onyszko.
I początek mógł nawet zwiastować, że faktycznie szansę może wykorzystać. To Motor, starając się grać do przodu, prezentował się lepiej. Pierwszy groźny strzał oddali jednak przyjezdni. W 3. minucie z dystansu próbował Krystian Puton, ale piłkę nad poprzeczką przeniósł 17-letni Igor Bartnik. Dla młodego golkipera lublinian był to pierwszy mecz w barwach drugoligowej drużyny Motoru.
W kolejnych minutach akcje przeniosły się na połowę Wisły. Najpierw próbą spoza pola karnego zaskoczyć Alberta Podsiadałę chciał Filip Wójcik, ale linię strzału przeciął Albert Majewski.
Następnie dwukrotnie znać o sobie dał Ezana Kahsay. Szczególnie niebiezpieczny wydawał się strzał z okolic 18 metra, oddany w 10. minucie. Pochodzący z Erytrei napastnik posłał jednak futbolówkę minimalnie nad spojeniem bramki Wiślaków.
Tym razem kibice tylko westchnęli, ale za chwilę mogli wydać już głośny okrzyk radości. Akcję w środku pola rozpoczął Piotr Ceglarz, który zagrał do Mariusz Rybickiego. Ten oddał piłkę w pole karne do Mikołaja Kosiora, a młody napastnik ładnie zszedł z nią do środka po czym dał gospodarzom prowadzenie (1:0).
Widać było, że to jeszcze bardziej napędziło miejscowych. Ale szybko na ich głowy wylał się kubeł zimnej wody. Nieporozumienie w obronie Filipa Wójcika i Bartosza Zbiciaka świetnie wykorzystał 19-letni Damian Kołtański, który uderzeniem z okolic 25 metrów włączył się do walki o gola kolejki (1:1).
Od tego momentu na boisku istniała już tylko Wisła. W 15. minucie powinno być 1:2, ale z pięciu metrów uderzenie Mateusza Klichowicza zatrzymał Bartnik. Co się odwlecze to nie uciecze. W 17. minucie arbiter podyktował rzut karny dla gości, a żółty kartonik obejrzał Bartosz Zbiciak. Do piłki podszedł Klichowicz i tym razem był bezbłędny (1:2).
Jak się okazało, to był dopiero początek kłopotów Motoru. W 23. minucie dośrodkowanie Dominika Cheby z głębi pola strzałem głową na gola zamienił Adrian Paluchowski (1:3). Kapitan puławian z trafienia cieszył się raz jeszcze. Tuż przed zejściem do szatni za zagranie piłki rękę Wisła otrzymała kolejną „jedenatskę”. Do piłki tym razem podszedł właśnie Paluchowski, który nie dał najmniejszych szans Bartnikowi (1:4). Oprócz gola Motor stracił też Rafała Króla, która za przewinienie obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Zespoły udały się do szatni w iście różnych nastrojach.
W drugiej połowie Wisła wcale nie zamierzała się zatrzymywać. W 50. minucie było już 1:5, a na listę strzelców wpisał się Dominik Banach. Niemający nic do stracenia Motor odpowiedział za sprawą drugiego, bardzo ładnego, trafienia Kosiora (2:5).
Nie było widać, że gospodarze grali w osłabieniu, a spotkanie mimo wysokiego wyniku, nie straciło na intensywności. Brakowało tylko sytuacji bramkowych. Jednak, gdy taka się zdarzyło, od razu zamieniona została na gola. W 71. minucie kilkadziesiąt metrów z piłką przebiegł Maciej Kona. Podał do Banacha, który technicznym uderzeniem zdobył szóstą bramkę dla Wisły (2:6).
Wynik do końca nie uległ już zmianie. Dzięki wygranej puławianie na dobre zadomowili się w czołówce tabeli, a lublinianie na jej dole.
Na niedzielnym meczu obecny był przymierzany do objęcia posady trenera Motoru Goncalo Feio. Portugalczyk to były asystent Marka Papszuna w Rakowie Częstochowa. W poniedziałek klub oficjalnie ogłosi decyzję o jego zatrudnieniu. Z Częstochowy do Lublina ma trafić też Paweł Tomczyk, który miałby zostać dyrektorem sportowym Motoru. Tę funkcję w Rakowie sprawował do 31 sierpnia.
Motor Lublin – Wisła Puławy 2:6 (1:4)
Bramki: Kosior 10, 53 – Kołtański 14, Klichowicz 17 (k), Paluchowski 23, Paluchowski 45 (k), Banach 50, Banach 71
Motor: Bartnik – Wójcik, Zbiciak, Rudol, M. Król (78 Staszak), Kosior, Król, Rybicki (58 Reiman), Ceglarz (87 Kusiński), Jagodziński (57 Wyjadłowski), Kahsay (78 Szuta). Trener: Wojciech Stefański
Wisła: Posiadała – Cheba, Gvzdenović, Majewski, Azikiewicz (63 Papikjan), Banach, Kona, Puton (87 Josiño), Kołtański (63 Przywara), Klichowicz (77 Furtado), Paluchowski (77 Skałecki). Trener: Mariusz Pawlak
Żółte kartki: Zbiciak, Ceglarz
Czerwona kartka: R. Król (za dwie żółte)
Sędziował: Robert Marciniak (Kraków)
Widzów: 1473
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?