Grzegorz Krychowiak. Wielka nadzieja na odrodzenie

Dominik Owczarek
Bartek Syta
Nie wszystko zależy od Roberta Lewandowskiego. Jednym z filarów kadry jest również Grzegorz Krychowiak

Dwa lata temu dobitnie ukazał to na mistrzostwach Europy we Francji, gdzie był ostoją linii pomocy. Miał za sobą wspaniały rok, a przejście do klubu z absolutnego topu miało ostatecznie być autostradą na szczyt. Jeszcze w trakcie turnieju dogadywał transfer do zasilanego petrodolarami Paris Saint-Germain.

Po mundialu w Rosji Krychowiak wróci do punktu wyjścia - tym razem nie w glorii i chwale. Wraca do PSG po niezbyt udanym wypożyczeniu, ale podejmie kolejną próbę dołączenia do głównych dyrygentów paryskiej orkiestry - z Neymarem, Edinsonem Cavanim lub Marco Verrattim na czele. Mimo spekulacji mediów Polak nie ma zamiaru złożyć broni i zamierza zapracować na przychylność nowego trenera.

Będzie mu o to niezmiernie trudno, patrząc na ogromną konkurencję. Szansą dla Krychowiaka jest czysta karta u Thomasa Tuchela, który objął funkcję szkoleniowca po Unaiu Emerym. Pomocnik może upatrywać nadziei w tym, że Niemiec zwróci większą uwagę na mundial, zamiast na mecze średniaków Premier League w minionym sezonie.

Nie brakuje opinii, że po głośnym transferze do PSG Krychowiak zmarnował dwa lata. Nie widzi on jednak w notorycznym przesiadywaniu na ławce rezerwowych nic złego. Mówi, że niczego nie żałuje i gdyby cofnięto czas, znowu podjąłby decyzję o transferze.

Postrzegany jest jako perfekcjonista i osoba ambitna, ale kibice wyrażają tęsknotę za finezyjnie grającym piłkarzem, który włożył ogromny wkład w sukces na Euro 2016. Wspaniały w destrukcji, ale umiejący również inicjować akcje bramkowe zebrał wiele przychylnych recenzji jeszcze przed mistrzostwami.

Z dala od rodziców

Wszystko zaczęło się w Mrzeżynie - nadmorskiej miejscowości wypoczynkowej z pięknymi plażami. Licząca około 1600 mieszkańców kojarzona jest również z jednostki wojskowej. Właśnie na jej terenach wychowywał się mały Grzegorz, którego ojciec jest emerytowanym żołnierzem. Piłkarz wyniósł z domu dyscyplinę i zawsze podkreśla o wsparciu, na jakie może liczyć od rodziców. Bardzo ciepło wypowiada się również o matce - odgrywającej wobec niego zawsze rolę dobrego policjanta.

Z rodzinnego miasteczka wyprowadził się dość szybko, bo już w wieku piętnastu lat. Jako nastolatek nie wyjechał jednak do internatu w Kołobrzegu lub innej pobliskiej miejscowości, lecz do Francji. W szkółce Girondins Bordeaux przeszedł przyspieszony kurs dojrzewania. Musiał zacząć naukę trudnego języka, nie popełniać żadnych głupstw, a także poradzić sobie z dala od rodziców. Początki nie należały do łatwych.

„Kontakt z zawodnikami miałem ograniczony do zera. Francuzi nie są orłami z angielskiego, zresztą w tym wieku mówiłem w tym języku podobnie jak oni” - wspominał. Podkreślał też pomoc, jaką otrzymał ze strony opiekuna internatu, albo raczej centrum sportowego - jak określał placówkę sam zainteresowany. „Do osiągnięcia pełnoletności dojrzałem tam jako zawodnik” - uzupełnia.

W Bordeaux poznał swoją późniejszą narzeczoną - Celię Jaunat. Stwarzają wrażenie bardzo dobranej pary, ale z początku Krychowiak ukrywał, że jest młodym, aspirującym piłkarzem. „We Francji uważają piłkarzy za nieuków” - tłumaczył. Przez pewien, krótki czas Celia myślała, że spotyka się ze zwykłym studentem.

Po kilku latach para zaczęła planować ślub. - Wydaje mi się, że pobierzemy się zagranicą, w obecności rodziny. Zrobimy coś prostego. Nie lubię dużych imprez na dwieście osób. Nie podoba mi się to, co może się wydawać dziwne jak na dziewczynę - przyznała narzeczona Krychowiaka.

Zwycięstwo na polskiej ziemi

Po raz pierwszy głośniej było o nim w 2007 roku, gdy podczas młodzieżowego mundialu strzelił Brazylii piękną bramkę z rzutu wolnego. Nie należał jednak do gwiazd tamtej reprezentacji. Tak samo, jak Wojciech Szczęsny, który pełnił funkcję zastępcy Bartosza Białkowskiego. Wymieniona trójka jedzie do Rosji, ale od tamtego czasu role mocno się odwróciły.

Na francuskich boiskach nie wiodło mu się od razu tak wspaniale, jak w życiu prywatnym. Z Bordeaux był wysyłany na kolejne wypożyczenia, by ostatecznie przejść do średniego Stade Reims. Regularne występy sprawiły, że powoli przestał być w Polsce postrzegany w kategoriach kolejnego zawodnika, który przepadł za granicą.

Dobre i regularne występy zaowocowały transferem do hiszpańskiej Sevilli - klubu specjalizującego się w zdobywaniu tytułów Ligi Europy - kiedyś Pucharu UEFA. Z miejsca stał się istotnym zawodnikiem. Twardy w grze, nieustępliwy, ale nie przecinak - jak niektórzy charakteryzują go obecnie.

Świetne wejście do zespołu zaliczył z nie byle kim, bo z Realem Madryt. W meczu o Superpuchar Europy zebrał bardzo dobre recenzje. Nie spuścił z tonu przez następne dwa lata, czego kulminacją był finał Ligi Europy w Warszawie. Sevilla pokonała silne wówczas Dnipro Dniepropietrowsk 3:2. Krychowiak strzelił ważną, wyrównującą bramkę na 1:1. Od tej pory w Polsce już nie tylko Robert Lewandowski był na topie.

Moda na Krychowiaka

Przystojny, modnie ubrany, dobrze się prezentujący, choć czasem ekstrawagancki. Ktoś taki nie mógł przejść niezauważony przez marketingowców. Po wspaniałych występach zarówno w Sevilli, jak i reprezentacji, jego wartość reklamowa znacznie wzrosła. Dom maklerski, znana marka samochodów, szwajcarskie zegarki - przed Euro wręcz się o niego zabijano.

W reklamie ostatniej z wymienionych marek wystąpił wraz ze swoją partnerką, która jest modelką i blogerką. Oboje uwielbiają prezentować się w mediach społecznościowych, jako „piękni, młodzi i bogaci”, przez co nieraz spotykają się z krytyką ze strony internautów.

Zaczęła się ona zamieniać powoli w hejt, gdy transfer do Paris Saint-Germain zainicjował u Krychowiaka niezbyt udany etap kariery. „Zająłbyś się graniem, a nie pajacowaniem” - oto przykład delikatniejszego z komentarzy. Towarzyszyły one również przy okazji niedawnego otwarcia przez niego butiku na ulicy Wiejskiej w Warszawie. Pozytywne szyderstwa z futer noszonych przez piłkarza odeszły do lamusa.

Jak to się mogło stać?

Wszyscy byli zdezorientowani - jak może sobie nie poradzić w PSG? Idealnie obyty z tamtejszą kulturą, językiem, pełno przepychu, w którym radzi sobie jak ryba w wodzie. To nie mogło się nie udać.

Pojawiały się rewelacje o niezaakceptowaniu go przez szatnię. Dziennik „L’Equipe” donosił o pretensjach piłkarzy wobec Polaka, a także wyśmiewaniu jego umiejętności technicznych. Krychowiak zaprzeczał tym rewelacjom, ale im dłużej nie mógł się przebić, tym więcej wątpiono we wiarygodność jego tłumaczeń. Wypominano mu również 45 milionów euro, które za niego zapłacono. Uznano też, że kogoś, kto rocznie zarabia 4,8 miliona euro, stać na lepszą grę.

Patrząc na jego wcześniejszą współpracę z Emerym w Sevilli, Polak powinien mieć miejsce w składzie z urzędu. W PSG grają jednak piłkarze z wyższej półki, bardziej pasujący do taktyki niż toporny - w porównaniu z nimi Krychowiak.

Niebywały regres zaowocował jednorazowym brakiem powołania od Adama Nawałki na mecze eliminacyjne z Danią i Kazachstanem. Piłkarz przyjął decyzję z pokorą, zdając sobie sprawę ze swojej słabej formy. Niektórzy eksperci jednak twierdzili, że nawet Krychowiak w kiepskiej dyspozycji daje więcej niż zawodnicy z Ekstraklasy.

Akcja ratunkowa

Idąc na roczne wypożyczenie do słabego West Bromwich Albion, podjął zaskakującą decyzję, ale liczyła się możliwość regularnej gry. Wystąpił w większości meczów, jednak nie potrafił ustabilizować formy, co skutkowało niepewnym miejscem w składzie. Statystyki również nie powalały na kolana - w ciągu roku zanotował jedynie dwie asysty, nie strzelając przy tym żadnego gola.

WBA zaczęło grać na miarę oczekiwań dopiero pod koniec sezonu, gdy ich szanse na utrzymanie w Premier League zmalały do zera. Pomogła zmiana szkoleniowca - Alana Pardewa, który nie należał do największych fanów Polaka. Największym cieniem kładło się zachowanie Krychowiaka, gdy będąc zmienionym przez trenera, nie podał mu ręki.

Nie pozostawił po sobie zbyt dobrego wrażenia. Oczekiwania wobec niego było duże, ze względu na prezentowany w ostatnich latach poziom. Ostatecznie zamiast odbudowania formy, pojawiał się w zestawieniach największych rozczarowań lub najgorszych transferów.

Minione dwa lata były dowodem na to, jak cienka może być granica między piłkarskimi wyżynami a ścieżką wstydu. Piłka nożna jest jednak pełna spektakularnych comebacków, co może udowodnić trwający już mundial. Gdyby sprawdziło się to w przypadku Krychowiaka, wpłynęłoby to na reprezentację Polski w dużo większym stopniu, niż moglibyśmy sobie wyobrazić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Grzegorz Krychowiak. Wielka nadzieja na odrodzenie - Portal i.pl

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24