Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Halowe mistrzostwa Europy w lekkoatletyce. Konrad Bukowiecki nie będzie miał medalu. GLASGOW 2019

Jakub Guder
fot. Paweł Relikowski
Halowe mistrzostwa Europy w lekkoatletyce 2019 Glasgow. Polacy do Glasgow pojechali - tak jak to bywa w ostatnich latach - po worek medali. Przed dwoma laty w Belgradzie zdobyli przecież aż 12 medali (w tym siedem złotych) i wygrali klasyfikację medalową. Nic więc dziwnego, że oczekiwania wobec zawodów w Szkocji są duże. Z drugiej jednak strony wszyscy zdają sobie sprawę, że imprezą docelową są w tym roku mistrzostwa świata, która zaplanowano wyjątkowo późno - na przełom września i października. Jesienna pora ma sprawić, że upały w Dausze - gdzie zaplanowano imprezę - nie będą tak bardzo doskwierać sportowcom. Poranna sesja na mistrzostwach Europy w Glasgow przyniosła nam właściwie tylko jedną nieprzyjemną niespodziankę. W eliminacjach pchnięcia kulą przepadł Konrad Bukowiecki, który bronił złotego medalu.

Polak był wyraźnie niepocieszony. Przyznał, że to jedna z największych porażek w jego sportowym życiu. Usprawiedliwia go to, że przez dwa tygodnie walczył z grypą. - Nie miałem mocy. Choroba mi ją zabrała - przyznał po swoim starcie. - Cisną mi się na usta same niecenzuralne słowa. Po zgrupowaniu w RPA czułem się świetnie, ale grypa wszystko zabrała - wyjaśnił. Przyznał, że miał świadomość, iż nie jest w najlepszej dyspozycji, ale nie spodziewał się, że zajmie dopiero 11. miejsce.

Do wieczornego finału awansował z drugim wynikiem kwalifikacji Michał Haratyk (20.98). Bukowieckiego wyprzedził nawet najmniej doświadczony z naszych Jakub Szyszkowski, który pchnął 20.28. Bukowiecki - 20.18.

Pozostali nasi reprezentanci w piątkowe przedpołudnie nie zawiedli, chociaż spore kłopoty miał Karol Zalewski w eliminacjach biegu na 400 m. Niewiele brakowało, aby nasz sprinter upadł w trakcie biegu. Jeden z jego rywali się przewrócił, wpadając pod nogi innemu. Zalewski też się potknął, stracił rytm i dwa-trzy metry do prowadzących. Efekt był taki, że nie udało mu się ukończyć rywalizacji w pierwszej dwójce, co dawało bezpośredni awans. Na szczęście znalazł się wśród czwórki, która awansowała dzięki dobrym czasom.

- Były „ocierki”, były przewrotki. Patrząc na powtórki sam nie wiem, jak wyszedłem z tego na stojących nogach. Szczerze mówiąc pierwszy raz byłem w takiej sytuacji. Jakoś sobie poradziłem, dostałem się do półfinału, ale nie wiem, jaki będę miał tor, a tutaj hala jest bardzo ciężka do biegania. Może być trudno - mówił przed kamerami TVP Zalewski. Z jego wynikiem w półfinale przypadnie mu tor pierwszy lub drugi - któryś z najbardziej wewnętrznych. To duże utrudnienie dla takiego postawnego zawodnika. - Tu są ciasne łuki i długie proste. Mam nadzieję, że dostanę drugi tor i o coś powalczę - zakończył.

Bardzo dobrze spisały się nasze panie w eliminacjach 400 m. Zarówno Justyna Święty-Ersetic jak i Iga Baumgart-Witan wygrały swoje serie i cały czas kontrolowały sytuację na bieżni, chociaż Baumgart przyznała, że jest trochę zaskoczona, ile energii kosztował ją ten bieg. Czas 53.17 to dużo poniżej jej możliwości w tym sezonie, ale widać było na finiszu, że ma rezerwy. Przypomnijmy, że to do niej należy najlepszy wynik w hali w tym sezonie wśród Europejek. Siłą rzeczy jest zatem jedną z głównych faworytek do złotego medalu. Czas Święty-Ersetic - 52.64. To czwarty wynik eliminacji. Obie mają zatem realne szanse, by stanąć na podium.

Do finału skoku w dal awansował Tomasz Jaszczuk. Bardzo szybko zanotował 7.86 i już wówczas był pewny, że ten wynik wystarczy, aby powalczyć o medale. Pozostałe próby poświęcił zatem na testowanie rozbiegu.

Po profesorsku swój pierwszy bieg na 1500 m rozegrał kapitan naszej reprezentacji w Glasgow Marcin Lewandowski. Z czasem 3:47.49 wygrał swoją serię i już może myśleć o medalu. O złoto będzie jednak piekielnie ciężko, bo w hali Emirates Arena mocny jest fenomenalny, 18-letni Norweg Jakob Ingebrigtsen - najszybszy w eliminacjach.

W finale skoku wzwyż zobaczymy Sylwestra Bednarka, który pokonał wysokość 2.25. Najlepszy na tym etapie okazał się Niemiec z polskimi korzeniami Kacper Przybylko. Skoczył 2.28 - najwyżej w tym sezonie. To on będzie faworytem do złota. Przepadł drugi z naszych reprezentantów Norbert Kobielski (2.10).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Halowe mistrzostwa Europy w lekkoatletyce. Konrad Bukowiecki nie będzie miał medalu. GLASGOW 2019 - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24