Hamilton skorzystał na katastrofalnych błędach Ferrari, ale wciąż czeka na tytuł

ms
Hamilton wciąż czeka na kolejny tytuł mistrza świata.
Hamilton wciąż czeka na kolejny tytuł mistrza świata. Eastnews
Brytyjczyk Lewis Hamilton wygrał wyścig o Grand Prix Meksyku. Katastrofalne błędy popełniło Ferrari, przez co poza podium znalazł się Charles Leclerc. Robert Kubica dojechał do mety na 18. miejscu.

Już od samego startu rywalizacji na torze Autodromo Hermanos Rodriguez działo się bardzo dużo. Niespodziewanie na trzecie miejsce awansował się Alexander Albon z Red Bulla, a na czwarte Carlos Sainz (McLaren). W pierwszych kilku zakrętach żaden z kierowców nie zamierzał odpuszczać. Największe straty poniósł Max Verstappen (Red Bull), który starł się z Lewisem Hamiltonem (Mercedes). Brytyjczyk utracił trzecią pozycję - spadł na piątek miejsce - zaś Holender wylądował na ósmej pozycji.

Na tym się jednak nie skończyło. Na piątym okrążeniu w jego bolidzie pękła prawa tylna opona. Odwiedził więc mechaników, po czym wrócił na tor na ostatnim - 20. miejscu. Od tego momentu rozpoczął szaloną pogoń. W kilka okrążeń Holender zbliżył się do tyłu stawki, po czym zaczął wręcz pochłaniać jadących przed nim kierowców.

Na końcu stawki jechali rzecz jasna Robert Kubica i George Russell. Z dwójki kierowców Williamsa to Polak zajmował wyższą lokatę. Raz Russell nawet na chwilę go wyprzedził, ale Kubica popisał się fantastyczną kontrą. Polak wykazał się swoim wieloletnim doświadczeniem i z zimną krwią pokazał młodemu Brytyjczykowi miejsce w szeregu.

Ostatecznie to Russell jednak dojechał przejechał linię mety przed polskim kierowcą - był 17. Wyścigu nie ukończył Kimi Raikonen (Alfa Romeo) i Lando Norris (McLaren), więc Polak tradycyjnie był ostatnim kierowcą, który ukończył wyścig.

Wszystko przez kierownictwo Williamsa, które podobno wykryło, że Polak ma przebitą oponę i kazało mu zjechać na dodatkowy pit-stop. Co ciekawe Polak twierdził inaczej...

Wygrał Lewis Hamilton, przed Sebastianem Vettelem (Ferrari) i swoim kolegą z Mercedesa Valtterim Bottasem. Ferrari miało wszystkie karty w swoich rękach. Czwarty Charles Leclerc startował przecież z pole position, a Vettel ustawił po jego prawej stronie.

Wystartował idealnie, jednak w kluczowych momentach kierownictwo zespołu zaczęło podejmować błędne decyzje. Nerwowa atmosfera udzieliła się również machaniom włoskiego zespołu. Leclerc stracił dużo czasu przez mechanika, który nie miał problem z założeniem jednej z opon.

Przy odrobinie szczęścia swój trzeci tytuł mistrzowski z rzędu, a szósty w całej karierze mógłby świętować Hamilton. Drugi w klasyfikacji generalnej Bottas musiałby jednak dojechać do mety nie na trzeciej, a na piątej pozycji. Brytyjczyk musi zatem poczekać do Grand Prix USA, które odbędzie się za tydzień.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24