Asseco Resovia - PGE Skra Bełchatów 3:1 (20:25, 25:22, 30:28, 25:17)
Resovia: Drzyzga 1, Perrin 17, Nowakowski 4, Lemański 1 , Ivović 1, Schmitt 25, Wojtaszek (libero), Rossard 17, Dryja, Możdżonek 5. Trener Andrzej Kowal.
PGE Skra: Uriarte 1, Lisinac 12, Kłos 8, Wlazły 12, Szalpuk 12, Penczew 11, Milczarek (libero) oraz Kurek 1, Winiarski 2, Janusz. Trener Philippe Blain.
Sędziowali: Paweł Burkiewicz (Kraków) i Maciej Twardowski (Radom). Widzów ponad 5000. MVP: Gavin Schmitt.
Rozpoczęło się sentymentalnie. Nikołaj Penczew, który grał w Resovii przez trzy lata i sięgał z nią po medale mistrzostw Polski oraz Bartosz Kurek, który spędził w Rzeszowie poprzedni sezon, otrzymali kwiaty i brawa.
Na tym uprzejmości się skończyły i zaczął się hit 18. kolejki. Początek należał do gospodarzy, którzy po bombowym zbiciu Gavina Schmitta przeważali 7:4. Na 9:6 poprawił Marko Ivović. Obie drużyny szukały atutów na zagrywce. Zdecydowanie więcej znajdowała ich Skra, która szybko odrobiła straty i odwróciła role Po ataku z krótkiej Srecko Lisinaca bełchatowianie przeważali 15:13, a trener miejscowych Andrzej Kowal poprosił o przerwę. Zaraz po niej nerwowo grającego Ivovicia zmienił Thibault Rossard. Schmitt nie trafił w boisko i Skra uciekła na dystans trzech oczek (16:13). Grała lepiej od rzeszowskiej drużyny na zagrywce, w przyjęciu, w ataku . Po zbiciach Szalpuka prowadziła 20:17 i nadal trzymała fason. Karol Kłos zaskoczył zagrywką Rossarda, Mariusz Wlazły trafił ze skrzydła i ich ekipa potrzebowała do szczęścia jeszcze tylko jednego punktu. (24:20). Kropkę nad "i" postawił Penczew zbijając przechodzącą piłkę.
Drugą partię znów lepiej zaczęli resoviacy, którzy systematycznie poprawiali jakość swojej gry (3:0, 5:2. 6:3). Skra szybko wyrównała straty. Zaczęła się twarda licytacja. Goście mieli przewagę na skrzydłach i na środku. Bartłomieja Lemańskiego zmienił Marcin Możdżonek. Skra była dokładniejsza, bardziej konsekwentna. John Perrin nie trafił w boisko i drużyna trenera Philippe'a Blaina prowadziła 19:16. Rzeszowianie, których atak dzielnie trzymał Schmitt, wyrównali blokiem na Szalpuku (20:20). Schmitt sprawił, że na tablicy pojawił się wynik 23:22 dla jego teamu. Dwa ostatnie punkty resoviacy zdobyli świetnym blokiem. Najpierw Rossard z Możdżonkiem zaczaili się na prawym skrzydle na Szalpuka, a za chwilę po drugiej stronie boiska na ręce Drzyzgi nadział się Wlazły. Gospodarze zatańczyli z radości. Sam Schmitt zdobył w tej odsłonie 10 oczek, Resovia poprawiła przyjęcie, atak i zagrywkę, postawiła w sumie 5 punktowych bloków, czego dawno nie było. Nie mogła nie wygrać tej odsłony.
Od 5:2 dla miejscowych - po bloku na Wlazłym i akcji Perrina - zaczął się set numer 3. Był niesamowity. Wszystko rozstrzygnęło się w końcówce. Wlazły wyrównał na 5:5. Raz jedno punktowali, raz drudzy. Nikt nie pasował. Publiczność oklaskiwała ładne akcje po jednej i po drugiej stronie. Po zagrywce Schmitta, było 22:20 dla Resovii. Za moment 23:21 i 23:23 po błędzie Nowakowskiego. Po akcji Wlazłego Skra miała piłkę setową (24:23), ale Kłos nie trafił serwem w boisko (24:24). Rossard obił blok Skry i setbola mieli gospodarze, ale Nowakowski zaserwował poza końcową linię. Rossard został zablokowany i goście mogli wygrać. Nie pozwolił im Schmitt. Grały także nerwy - nawet u Wlazłego, który popełnił błąd przełożenia. Pomylił się także Lisinac. W końcu Resovia zadała dwa ostatnie ciosy i prowadziła w meczu 2:1.
Przed czwartym setem kibice na Podpromiu skandowali "ostatni, ostatni". Resovia po zagrywkach Schmitta, ataku Perrina, zagrywce kanadyjskiego przyjmującego i dotknięciu siatki przez Szalpuka, uciekła na 10:3. Schmitt zaatakował na 11:3, Nowakowski na 12:4. Perrin na 14:6, Rossard na 15:6. Schmitt na 17:8. Kiedy było 17:11 szkoleniowiec Assseco Resovi poprosił o czas. Skra, jak to ma w zwyczaju, grała do końca, zmniejszyła dystans (19:15), ale nie miała na tyle argumentów, aby powstrzymać rozpędzonego rywala, który w końcówce dodał jeszcze gazu. Rossard strzelił asa (24:16), a dzieła dokończył Schmitt.
- W pierwszym secie mieliśmy problemy z przyjęciem, co wynikało z dobrej zagrywki Skry. W kolejnych partiach chłopcy poprawili przyjęcie, w kolejnych setach przyjmowali bardzo dobrze, zagrywka zaczęła funkcjonować. Wszystko skończyło się dobrze. Końcówki budują zespół i morale zespołu - podsumował Fabian Drzyzga.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?