Horror na własne życzenie. AZS Koszalin pokonał Miasto Szkła Krosno

kmb
Pixabay.com
AZS Koszalin wygrał w 12. kolejce rundy zasadniczej z Miastem Szkła

Pierwsze punkty rzucili goście, niejako w ramach ostrzeżenia dla miejscowych, że tutaj na łatwe spotkanie się nie zanosi, wręcz przeciwnie. Od pierwszych sekund widać było, że drużyny są świadome wagi meczu, więc nerwy trudno było ukryć. Zespoły oddawały cios za cios, ale lepsze wrażenie w konstruowaniu akcji sprawiali Akademicy. Brakowało jednak wykończenia, pewniejszej ręki, lepszego celownika. Miasto Szkła, choć w jego szeregach więcej było chaosu, nie ustępowało w związku z tym biało-niebieskich choćby na krok. Pod koniec pierwszej kwarty akademikom wreszcie zaczęło wpadać to, co wpadać powinno (np. wieńcząca kwartę trójka Marko Tejicia).

W drugiej części meczu podopieczni trenera Marka Łukomskiego kontynuowali powiększanie przewagi, choć nadal nie potrafili ustrzec się błędów. Tak było choćby sytuacji Dragosława Papicia sam na sam z koszem, ale jego błąd naprawił czyhający pod tablicą Brandon Walters, który najlepiej sprawdzał się właśnie tam, wykorzystując swoje warunki fizyczne. W odpowiedzi drugi bieg wrzucili rozgrywający Miasta Szkła, Jabarie Hinds i Jordan Loveridge, którzy zmniejszyli dystans dzielący obie ekipy, wykorzystując bierność defensywy AZS. Pod kosz wchodzili bez większych trudności. To nieco otrzeźwiło Akademików, którzy pod koniec drugiej kwarty odzyskali kontrolę na parkiecie. Tę fazę spotkania dwiema trójkami kończył m.in. Bartosz Bochno. 13 punktów przewagi w połowie meczu było dobrą pozycją wyjściową przed trzecią i czwartą kwartą (51:38).

Przedostatnia faza spotkania to kubeł zimnej wody wylany na głowy Akademików. Z +15 zrobiło się +1 i sytuacja zaczęła stawać się w pewnym momencie nerwowa. Na łatwe punkty i pewne zwycięstwo nie można było liczyć. To trzeba było po prostu wyszarpać. A gdy Maciej Bojanowski dał prowadzenie przyjezdnym po stracie Krzysztofa Jakóbczyka, ożywione wcześniej trybuny na chwilę ogarnęła trwoga. I choć pod koniec trzeciej kwarty AZS znów miał przewagę, to o bezpiecznym prowadzeniu nie mogło być mowy.
Na ostatnią kwartę gospodarze wyszli wyjątkowo ożywieni i zmobilizowani, a ich motorem napędowym był Drew Brandon. Goście nie zamierzali pozostawać im dłużni, przez co wynik cały czas był stykowy. A horror w końcówce i niewykorzystane rzuty wolne (Tejić i Brandon) sprawiły, że konieczna była dogrywka. I tę próbę nerwów lepiej znieśli zawodnicy AZS, odnosząc bezcenne zwycięstwo za przysłowiowe cztery punkty.

AZS Koszalin - Miasto Szkła Krosno 99:94 (21:15, 30:23, 16:27, 20:22, d: 12:7)
AZS: Brandon 24 (2x3, 8 zb., 12 as.), Jarecki 8, Tejić 24 (7 zb.), Bochno 15 (3x3, 4 zb., 4 as.), Surmacz 6 (10 zb.), - Walters 8 (5 zb.), Papić 3 (1x3), Kucharek 6 (1x3), Zywert 2, Jakóbczyk 3.
Miasto Szkła: Hinds 22 (2x3, 7 zb., 10 as.), Oczkowicz 4, Bojanowski 22 (3x3, 9 zb.), Sekulović 18 (9 zb.), Loveridge 13 (1x3, (6 zb.) - Newton 2, Krefft 0, Grochowski 0, Put 13 (1x3, 4 zb.).

Zobacz także: Rozmowa Tygodnia GK24

POLECAMY:

Gk24.pl

Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Horror na własne życzenie. AZS Koszalin pokonał Miasto Szkła Krosno - Głos Koszaliński

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24