Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

HydroTruck Radom - WKS Śląsk Wrocław 83:87. Trójkolorowi mają haka na HydroTrucka

Rafał Hydzik
14.12.2019 wroclawwks slask wroclaw kontra polski cukier torun kosz koszykowka hala orbita slask przegral 89 do 108 gazeta wroclawskatomasz holod / polska press
14.12.2019 wroclawwks slask wroclaw kontra polski cukier torun kosz koszykowka hala orbita slask przegral 89 do 108 gazeta wroclawskatomasz holod / polska press Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
W 16. kolejce Energa Basket Ligi WKS Śląsk Wrocław pokonał HydroTruck Radom 87:83, kompletując dublet nad zespołem Roberta Witki.

Za Śląskiem tydzień bardziej intensywny niż zazwyczaj. Niekoniecznie mowa tu o treningach, a o aktywności transferowej. W piątek klub ogłosił rozwiązanie kontraktu Norberta Kulona, kapitana z poprzedniego sezonu (w trwającym sezonie zagrał łącznie 5 minut), a następnie, jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, zaczął się rozglądać za wzmocnieniem. Najprawdopodobniej będzie to zawodnik grający w strefie podkoszowej, mający polski paszport. Na początku kadencji Oliver Vidina usłyszał on, że kadra pozostanie niezmienna, jednak dobre wyniki i obustronne porozumieniem z Kulonem wykreowały sprzyjające warunki, by myśleć o wzmocnieniach.

Bezpośrednim wzmocnieniem już we wczorajszym meczu był powrót po chorobie Mathieu Wojciechowskiego. Reprezentant Polski trenował z drużyną już od początku tygodnia. Z miejsca wskoczył na swoją pozycję na skrzydle pierwszej piątki. Obok niego na parkiet wyszli Kamil Łączyński, Devoe Joseph, Michał Gabiński i Michael Humphrey.

Spotkanie otworzył Obie Trotter, a jakże, z dystansu. Jednym z prymarnych założeń Śląska, jak przed meczem zapowiadał Vidin, było właśnie zatrzymanie Amerykanina z węgierskim paszportem na dystansie. Kiedy jednak do głosu nie dochodził Trotter (tym opiekował się „Łączka”), nadrabiali Marcin Piechowicz czy Rod Camphor - łącznie radomianie oddali 11 rzutów za trzy w pierwszej kwarcie.

Pojedynki toczyły się szczególnie wśród graczy wysokich. O ile zarówno Humphrey jak i Dziewa świetnie radzili sobie na atakowanej tablicy, tak w drugą stronę można to samo powiedzieć o Adrianie Boguckim czy Arturze Mielczarku, którzy na punkty zamienili 3/3 próby spod kosza.

Dopiero druga kwarta przyniosła Śląskowi przełamanie zza łuku - w siódmej próbie trafił Joseph. Od razu po dwie cegiełki dołożyli Danny Gibson i Kamil Łączyński, byli zawodnicy ówczesnej Rosy Radom. Trener Vidin postanowił jeszcze mocniej postawić na ten element, jednocześnie na obwodzie wystawiając trzech zawodników. Efekt? 7/10 za 3, względem 0/7 z pierwszej kwarty, a w całej drugiej odsłonie meczu WKS trafił 11/14 rzutów! Druga kwarta zakończyła się stosunkiem 30:14. Przed meczem trener Robert Witka zapewniał, że nie będziemy oglądać powtórki z poprzedniego spotkania (wówczas 111 punktów i 69 proc. skuteczności Śląska). Poniekąd miał rację - po pierwszej połowie WKS zagrał jeszcze lepiej.

Po przerwie HydroTruck nieco zmienił nastawienie i bardzo skutecznie grał pod faul (od połowy 3Q było już 0:5 w przewinieniach, natomiast jedynie cztery razy radomianie rzucali z linii), a Lindbom, Camphor i Trotter zaczęli penetrować strefę podkoszową, gdzie defensywa przyjezdnych wyglądała bardzo słabo. Powoli przewaga zaczynała topnieć, aż obie drużyny 10 minut przed końcem dzielił już deficyt tylko jednego posiadania.

Finalną odsłonę otworzył już stan remisowy po „trójce” Mielczarka. Wrocławianom udało się jednak ponownie odskoczyć. Przede wszystkim dopiero w czwartej kwarcie zafunkcjonowała ofensywna zbiórka, choć Vidin operował względnie niskim zestawieniem. 5 zbiórek na atakowanej tablicy przełożyło się na 8 punktów drugiej szansy.

Kontuzja wymusiła opuszczenie boisko przez Kamila Łączyńskiego na 5 minut przed końcem meczu. Zaledwie 11 minut na przestrzeni całego spotkania zagrał Wojciechowski, który jeszcze nie był w pełni dyspozycji. - Cieszę się, że i beze mnie chłopaki dali sobie radę. Nie mam potrzeby, by forsować przedwczesny powrót - przyznał po meczu.

Kiedy już wydawało się, że niewielką przewagę uda się spokojnie dowieźć do końca, Humphrey oddał bardzo niebezpieczny faul na rzucającym zza łuku Camphorze. W niepotrzebnie nerwowej końcówce WKS zachował zimną krew, uciekał szybkimi podaniami przed faulami HydroTrucka i dowiózł skromne, 4-punktowe zwycięstwo do końca.

W statystykach przede wszystkim wyróżnili się Joseph (23 punkty, 6 zbiórek), Humphrey (17 punktów, 8 zbiórek) i Gibson (13 punktów, 8 asyst). Ogromne wsparcie dali WKS-owi rezerwowi, czyli właśnie Gibson, Chrabascz, Dorn i Dziewa - w tym elemencie statystyki wskazują... 31:0.

Z bilansem 7:9 Śląsk coraz mocniej puka do górnej ósemki. Nikt bowiem nie ukrywa, że jest ona celem numer jeden.

HydroTruck Radom - WKS Śląsk Wrocław 83:87 (20:18, 14:30, 27:16, 22:23)

HydroTruck: Camphor 21, Bogucki 19, Mielczarek 17, Lindbom 14, Trotter 12, Piechowicz 0, Zegzuła 0, Wall 0.

Śląsk: Joseph 22, Humphrey 17, Gibson 13, Dziewa 9, Łączyński 9, Dorn 6, Wojciechowski 4, Chrabascz 3, Gabiński 3, Musiał 0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: HydroTruck Radom - WKS Śląsk Wrocław 83:87. Trójkolorowi mają haka na HydroTrucka - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24