Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Bąk dla nas o finale Pucharu Polski Lech Poznań - Raków Częstochowa: "Będzie uczta dla kibiców"

Jacek Kmiecik
Jacek Kmiecik
Był kapitan reprezentacji Polski, Jacek Bąk w finale Pucharu Polski wierzy w zwycięstwo Lecha Poznań
Był kapitan reprezentacji Polski, Jacek Bąk w finale Pucharu Polski wierzy w zwycięstwo Lecha Poznań Grzegorz Jakubowski
Jacek Bąk, 96-krotny reprezentant Polski, uczestnik mistrzostw świata 2002 i 2006 oraz mistrzostw Europy 2008, dwukrotny mistrz Polski z Lechem Poznań i mistrz Francji z Olympique Lyon oraz dwukrotny zdobywca krajowego Pucharu z katarskim Al-Rayyan i Austrią Wiedeń, obecnie agent piłkarski zapowiada dla nas finał Pucharu Polski Lech – Raków Częstochowa.

Poza triumfami w rozgrywkach ligowych z Lechem Poznań i Olympique Lyon, miałeś okazję zdobyć Puchar Kataru i Puchar Austrii. Czy były to dla Ciebie jakieś szczególne wyróżnienia?
Na pewno to dla mnie coś wyjątkowego i równie cennego, jak tytuły mistrzowskie, coś co na stałe już zostaje w piłkarskiej biografii. Każdy zawodnik gra o coś, żeby zostało trofeum na zakończenie przygody z piłką. Nie każdemu jednak udaje się sięgnąć po puchar. A przecież po to się gra, żeby coś po sobie zostawić i żeby przejść do historii ze znaczącymi triumfami, a takimi na pewno były też dla mnie krajowe puchary w Katarze i Austrii. Pewnie, że co roku by się chciało ustrzelić dublet, czyli zdobyć mistrzostwo i puchar, ale niewielu jest to pisane. Dlatego puchar też ma znaczenie, dla każdego piłkarza jest wartościowym osiągnięciem.

Wybierasz się na tegoroczny finał Pucharu Polski do Warszawy?
Podjadę raczej. Mam zaproszenie i akurat będzie grał mój dawny klub, więc dobrze byłoby pojawić się w poniedziałek na Stadionie Narodowym.

Będziesz kibicował Lechowi?
Choć jestem lubelakiem, to jako dawny lechita, a grałem w Lechu trzy sezony, zdobyłem w Poznaniu dwa mistrzostwa Polski, więc mimo że było to już dosyć dawno temu, serce tam zostało. Tak, będę ściskał kciuki za Lecha. Nie wypadałoby inaczej.

Niedawno Lech obchodził stulecie istnienia. Zostałeś zaproszony na obchody?
Nie zaprosili mnie na stulecie klubu, choć chyba jestem drugim po Robercie Lewandowskim zawodnikiem Lecha z największą liczbą występów w reprezentacji Polski. Dużo mniej meczów w kadrze od „Lewego” nie zagrałem. Mój licznik zatrzymał się na dziewięćdziesięciu sześciu występach. Może gdybym osiągnął „setkę”... Nie wywodzę się z Poznania, więc bardzo możliwe, że i to zadecydowało.

Ale na stuleciu Lecha przy Bułgarskiej pojawili się przecież lechici z zagranicy, Bośniacy Semir Stilić i Jasmin Burić…
Tym bardziej więc to dziwne, że w „Kolejorzu” nie pamiętali o mnie i jeszcze kilku dawnych zawodnikach Lecha, Polakach a nie Bośniakach. A przecież zarobili na moim transferze do Olympique Lyon duże pieniądze, z Lecha wypłynąłem na szerokie międzynarodowe wody. Słabe to było, ale co zrobić. Nie mam o to pretensji. Nie uwiera mnie to, czuję się dobrze i wciąż trzymam kciuki za Lecha.

Jakiego finału oczekujesz?
Czeka nas dobry mecz najlepszych obecnie drużyn w Polsce. Będzie uczta dla kibiców.

Coś w stylu ostatniego półfinału Ligi Mistrzów Manchester City –Real Madryt? Wymiana ciosów i grad goli?
Tak, tak (śmiech). Wierzę, że zobaczmy coś fajnego przy pełnych trybunach.

Nie będzie jednak sektorówek na trybunach. Kibice będą mogli wnieść na stadion jedynie flagi o wielkości półtora na dwa metry.
Finał Pucharu Polski to nie jest pochód pierwszomajowy. To nie są też żadne skoki narciarskie. Kibice piłkarscy muszą się wyszumieć na trybunach, pokręcić flagami i powymachiwać sektorówkami, żeby nie było pomeczowych zadym na mieście i po finale wymęczeni dopingiem poszli spać.

Gdy weźmiesz pod uwagę możliwości sportowe Lecha i Rakowa, to kto według Ciebie będzie faworytem finału Pucharu Polski?
Dla mnie Lech ma najlepszy i najsilniejszy kadrowo zespół spośród wszystkich polskich klubów. Ma naprawdę kilku świetnych zawodników. I parę rodzynków, jak choćby Filip Marchwiński. Największym problemem poznaniaków jest to, że taki chłopak nie gra regularnie, żeby zdobywał szlify i wchodził na wyższy poziom. Powinien ogrywać się na wypożyczeniu, choćby w takim Górniku Łęczna. Występy w drugim zespole Lecha na poziomie drugiej ligi, to za mało. Francuzi przyjechali dwa lata temu jego oglądać. Chłopak ma potencjał, ale przestał się rozwijać. Lepiej, żeby grał na wypożyczeniu niż siedział w Lechu na ławce.

Ławka rezerwowych Lecha jest jednak imponująca. Czy to może być atut „Kolejorza” w finale Pucharu Polski?
Rzeczywiście, Lech ma mocniejszą ławkę i to może czynić różnicę. Siłę zespołu robi ławka rezerwowych. W kluczowym momencie meczu rezerwy mogą wzmocnić zespół, tchnąć w niego nowego ducha. Mając dwudziestu pięciu zawodników w miarę wyrównanych można walczyć nie tylko o Puchar Polski, ale o dublet.

O tym samym, co Lech marzy też Raków.
Raków dobrze depcze Lechowi po piętach i wielka w tym zasługa trenera Marka Papszuna. Odciska swoje piętno na drużynie. Znakomicie dobiera zawodników i wkomponowuje ich do zespołu.

Trener Papszun potrafi znaleźć piłkarzy, którzy wcześniej nie wyróżniali się niczym w swoich poprzednich drużynach, a w Rakowie decydują o obliczu zespołu i stanowią o jego sile.
I to jest właśnie największa sztuka szkoleniowca, że potrafi wyciągnąć chłopaków i dobrać ich idealnie do swojej koncepcji gry. Skauci Rakowa też świetnie pracują, ale przecież na końcu o pozyskaniu piłkarza decyduje trener i Marek Papszun nie myli się w swoich wyborach.

A trener Lecha Maciej Skorża?
Maćka bardzo dobrze znam z czasów, gdy reprezentację Polski prowadził Paweł Janas. Skorża był wtedy młodym trenerem, dopiero co „łapał” doświadczenie. Z dobrymi zawodnikami pracował wówczas w kadrze, miał kogo podpatrywać i czerpać wiedzę, którą potem dobrze wykorzystał w swojej pracy trenerskiej. Pamiętam, jak „rozłożył” nam Węgrów na czynniki pierwsze. Maciek naprawdę ma pojęcie o trenerce i widać to po jego osiągnięciach. Sprawdził się w piłce klubowej, ale i nie wątpię, żeby poradził sobie w reprezentacji. W kadrze za selekcjonera wolę Polaka niż… Paulo Sousę.

Nie pasuje Ci trener obcokrajowiec?
W klubie może pracować. Dobrą robotę w Pogoni Szczecin robi Niemiec Kosta Runjaić. Ale w reprezentacji Polski wolę Polaka. Paulo Sousa już pokazał, że nie jest facetem, który dotknie kadrę zaczarowaną różdżką i drużyna narodowa zacznie grać. Obcokrajowcy nie znają naszej mentalności, nie wiedzą, jak z nami rozmawiać i do nas trafić. Sousa ujawnił, czym się kierują trenerzy zagraniczni, obejmując naszą reprezentację. Przyszedł i już go nie ma. Pokazał, że ma nas w d… Za trzy miliony euro jest teraz kontrakt na Ukrainie. Ciekawe, czy zechce walczyć i się skusi?

Sędzią finału Puchar Polski będzie nasz eksportowy arbiter Szymon Marciniak.
Ja zaproponowałbym obcokrajowca – Francuza, Włocha czy Niemca, żeby nie było niepotrzebnych podtekstów i niedomówień. Marciniak to dobry sędzia, ale na miejscu prezesa PZPN zaprosiłbym do poprowadzenia finału akurat kogoś z zagranicy.

Jaki więc wynik typujesz?
Obojętne, jaki wynik, byleby Lech wygrał, nawet rzutem monetą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24