Jagiellonia Białystok - KAA Gent. Groźni Belgowie na drodze Jagi po historyczny sukces (zdjęcia)

Jakub Laskowski
Jakub Laskowski
Jagiellonia Białystok i KAA Gent prężą muskuły przed meczem w III rundzie eliminacji Ligi Europy
Jagiellonia Białystok i KAA Gent prężą muskuły przed meczem w III rundzie eliminacji Ligi Europy Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok staje przed szansą na pierwszy w historii awans do ostatniej rundy kwalifikacji Ligi Europy. Tyle, że na drodze do sukcesu staje groźny rywal - belgijski KAA Gent.

Cieszymy się, że jesteśmy w kolejnej rundzie i możemy zmierzyć się z mocnym przeciwnikiem. Poprzeczka jest zawieszona jeszcze wyżej niż w poprzedniej rundzie, ale naszym celem jest awans do kolejnej rundy i zrobimy wszystko, aby tak się stało - mówi trener Jagiellonii Ireneusz Mamrot.

Białostocki szkoleniowiec porównuje Gent z wyeliminowanym przez Jagę w 2. rundzie kwalifikacji LE portugalskim Rio Ave.

- Jakość zawodników ofensywnych Gentu i Rio Ave jest porównywalna, ze wskazaniem na Gent, którego piłkarze są jeszcze lepiej wyszkoleni, ale na pewno w tym zespole jest większe zrozumienie. Drużyna Rio Ave przeszła bardzo wiele zmian i w dwumeczu z nami opierała się na indywidualnościach. Tutaj z kolei dopracowane są pewne automatyzmy w grze, co widać na pierwszy rzut oka - uważa Mamrot.

Większe doświadczenie jest po stronie rywali

Rywal Jagiellonii ma bardzo bogatą historię występów w europejskich pucharach. Trzy lata temu, jako mistrz Belgii, Gent grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów z Olimpiquem Lyon, Zenitem Sankt Petersburg i Valen-cią. Zespół z Gandawy zajął w niej drugie miejsce i awansował do fazy pucharowej. Dopiero w 1/8 finału lepszy okazał się niemiecki Wolfsburg (2:3, 0:1). Rok później Gent w tej samej fazie odpadł z Ligi Europy, eliminując po drodze m.in. portugalską Bragę i angielski Tottenham, aż znalazł pogromcę w rodakach z KRC Genk.

Mówi się, że pieniądze nie grają, ale wartość rynkowa belgijskiej ekipy robi wrażenie. Kadra Gent wyceniana jest na blisko 57 milionów euro, gdy Jagiellonii 13,63 mln. Popularne „De Buffalos”, czyli „Bawoły” obecny sezon rozpoczęły jednak słabo, odnotowując punkt w dwóch meczach. Wpływ na taką postawę mogą mieć zmiany kadrowe. Latem Belgowie zarobili na transferach ponad 30 mln euro. Z zespołu odeszło jednak sześciu piłkarzy. Najbardziej bolesna wydaje się strata dwóch podstawowych obrońców - Stefana Mitrovicia (3 mln euro, Stras-bourg) i Samuela Gigota (8 mln euro, Spartak Moskwa) oraz pomocników - Samuela Kalu (8 mln euro, Girondins Bordeaux) i Mosesa Simona (5 mln euro, Levante).

- Kalu był kluczowym piłkarzem naszej drużyny i zasłużył na transfer do Bordeaux. Mamy jednak wyrównaną kadrę. Zastąpienie Samuela nie będzie dla trenera większym problemem - uważa obrońca Gent Thomas Foket.

W kadrze gości znalazł się kontuzjowany ostatnio Vadis Odjidja-Ofoe. Były gracz Legii Warszawa ma jednak niewielkie szanse na występ w Białymstoku.

- Nie jest jeszcze fizycznie gotowy na sto procent, aby zagrać od pierwszej minuty. Czy wystąpi? To okaże się po treningu - zapewnia trener zespołu z Gandawy Yves Vanderhaeghe. - Odjidja-Ofoe przydałby się w tym meczu, gdyż Jagiellonia to zespół grający atletycznie i agresywnie. Czeka nas twardy mecz - twierdzi.

Jest szansa, że chorwacki filar obrony będzie mógł grać

Optymizmem napawa sytuacja kadrowa białostockiego zespołu. Co prawda ewentualny występ prawego defensora Łukasza Burligi jest mało prawdopodobny, ale po kontuzjach, odniesionych w ligowym meczu z Wisłą Kraków, znacznie lepiej czują się podpora ofensywy Ivan Runje i napastnik Karol Świderski. Jest duża szansa, że obaj będą mogli być brani pod uwagę przy ustalaniu wyjściowego składu.

Czwartkowe spotkanie w Białymstoku rozpocznie się o godz. 19.20. Transmisję przeprowadzi Polsat Sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24